więcej


Energetyka

Konsultacje projektu „Polityki energetycznej Polski do 2050 roku”. Pytanie o przyszłość czy o kwit? (17631)

2014-09-01

Drukuj

Krzysztof Kamieniecki dla ChronmyKlimat.pl: W marcu 2013 roku Europejski Komitet Ekonomiczno-Społeczny (EKES) przyjął opinię w sprawie „zbadania potrzeb i metod udziału i zaangażowania obywateli w dziedzinie polityki energetycznej”. Opinia bezpośrednio nawiązuje do ram polityki energetycznej UE do roku 2050.

Ramy polityki energetycznej Unii Europejskiej doprowadzić do wzmocnienia i utrzymania bezpieczeństwa energetycznego oraz konkurencyjności i zrównoważonego rozwoju sektora energetyki. Cel, dotyczący obniżenia do 2050 r. emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 80% w porównaniu z poziomem z 1990 r., jest w tejże polityce – choć nie wiążącym prawnie – celem ilościowym.

EKES w swej opinii stwierdza, że absolutnie niezbędny jest udział obywateli w tworzeniu oraz zrozumienie i zaakceptowanie przez społeczeństwo różnorodnych zmian, którym będzie musiał ulec nasz system energetyczny w nadchodzących dziesięcioleciach. W kształtowaniu unijnej polityki, dotyczącej transformacji energetyki, często brakuje prawdziwego poczucia współodpowiedzialności ze strony państw członkowskich oraz dialogu z obywatelami, który pozwoliłby wyjaśnić konieczne ustępstwa i preferencje. Angażowanie obywateli w działania na poziomie krajowym, a następnie określanie krajowej polityki energetycznej w szerszym unijnym kontekście to jeden ze sposobów usunięcia tych braków i zapewnienia większej jasności. Trzeba skuteczniej włączać obywateli – nie tylko w roli konsumentów energii – w wyznaczanie strategicznego kierunku ważnych wyborów politycznych, ponieważ przygotowania do transformacji energetyki dotyczą także innych zagadnień, nie tylko ważnych kwestii rynkowych.

EKES, wskazując na potrzebę europejskiej debaty energetycznej, podkreśla, że istnieją pewne inicjatywy – jak np. fora organizowane we Florencji, Madrycie, Londynie Bukareszcie, Berlinie – które służą poprawie funkcjonowania rynku energetycznego, ale nie prowadzą one szerokiego dialogu ze społeczeństwem.

Komitet podkreśla, że podejście do energii w państwach członkowskich ma swe korzenie w wartościach społecznych. Na poziomie jednostki obejmują one kwestie związane z bezpieczeństwem, ubóstwem paliwowym oraz dostępem słabszych grup społecznych do dostaw po przystępnych cenach. Na poziomie krajowym są to obawy dotyczące zależności energetycznej oraz narażenia na wpływy zewnętrzne. Debata musi zatem uwzględniać silny wymiar etyczny i gospodarczy.

EKES proponuje Komisji Europejskiej uruchomienie europejskiego dialogu na temat energii. Byłby to proces, który nie powielałby działań istniejących organów, ale raczej bazował na obecnie realizowanych inicjatywach i uzupełniał je o udział zarówno zainteresowanych stron z sektora energii, jak i obywateli. Europejski dialog na temat energii nie zajmowałby się wdrażaniem rozwiązań operacyjnych czy technicznych. Jego rolą byłoby zapewnianie przestrzeni negocjacyjnej, umożliwiającej omówienie kwestii związanych z wdrażaniem strategii dotyczących inwestycji i zasobów oraz innych kwestii politycznych – w kontekście ich oddziaływania społecznego i akceptacji społecznej dla nich.

Zdaniem Komitetu, zakres tego dialogu powinien obejmować wszystkie sprawy związane z energią: infrastrukturę, źródła energii i zasoby energetyczne, rynki energii, zagadnienia dotyczące konsumentów, technologie, kwestie polityczne, ekologiczne itd.

W sierpniu br. roku Ministerstwo Gospodarki przygotowało projekt Polityki energetycznej Polski do 2050 roku i rozpoczęło jego konsultacje. Będą one trwać do 1 września, a zatem kilkanaście wakacyjnych dni. Można by pomyśleć – jaki dokument, takie konsultacje.

Z opinii EKES płynie interesujące przesłanie, a mianowicie energetyka jest zbyt ważnym sektorem, by można było planować jego rozwój bez zaangażowania społecznego w jego kształtowanie. Tej przezorności zabrakło decydentom odnośnie rozwoju polskiej energetyki.

Jest coś niezrozumiałego w tym, że rządząca koalicja PO i PSL, kierowana przez Premiera Donalda Tuska, ani znajdujące się w opozycji partie polityczne nie dostrzegają wyjątkowości sytuacji, w której się znaleźli, a mianowicie tworzenia wieloletniego, sięgającego kilku dziesięcioleci programu rozwoju energetyki.

W naszej historii niewielu polityków miało okazję, by w wolnych warunkach politycznych wyznaczać kierunki rozwoju, a nie snuć ich jedynie w zaciszu domowych komnat, w konspiracji.

Przygotowywanie transformacji energetycznej do roku 2050 to, moim zdaniem, porównywalna sytuacja z procesem wstąpienia Polski do UE i NATO (by trzymać się wydarzeń bliskich obecnym pokoleniom). Do tamtych decyzji dojrzewaliśmy długo, co „umożliwiał” nam komunistyczny system. Na zdecydowane działania w energetyce – a zatem i w przekształcaniu gospodarki w perspektywie roku 2050 – ma szansę wpłynąć wolne społeczeństwo w demokratycznym kraju.

Dlaczego elity polityczne nie chcą otworzyć się na dialog społeczny o energetyce? Wolą zajmować się bieżącymi utarczkami, a wielu polityków chętnie wypowiada się o energetyce w kontekście konfliktu z Rosją, widząc w tym szansę na zaistnienie i karierę europejską. Ten konflikt jest jedynie częścią problemu polskiej energetyki i gdybyśmy mieli klarowną politykę energetyczną, jego skutki byłyby mniej dotkliwe. Podobnie z celami polityki energetycznej UE. Nie jesteśmy zobligowani do ich pełnej akceptacji, ale jednocześnie nie musimy stać po przeciwnej stronie.

Społeczeństwo polskie ma prawo zadecydować o kierunkach rozwoju energetyki, a wraz z nimi o kierunkach rozwoju całej gospodarki. Debata o energetyce do roku 2050 to nie podróż autobusem z napisem ATOM. To również nie jest ani powiedzenie TAK dla WĘGLA, ani proste NIE dla tego surowca. Poruszanie się pomiędzy tymi schematami nie prowadzi do żadnego rozwiązania, a jedynym skutkiem takich wyborów może być frustracja społeczna.

Podobnie jak na poziomie europejskim, o czym wspomina EKES, tak i w Polsce powstały inicjatywy, debatujące o energetyce, które jednak nie zmierzają do osiągnięcia zbliżonego do kompleksowego, celowego rezultatu.

Rysując nowoczesne strategie rozwoju energetyki do 2050 roku, wzruszamy wszelkie dotychczasowe struktury. Ich członkowie mają prawo bronić swoich racji, ale powinny również odczuwać w sobie odpowiedzialność za przyszłe pokolenia, a zatem mieć w sobie otwartość na przyszłość, o której decydują, ale w której być może nie będą uczestniczyć. To myślenie o wspólnocie, a nie o bieżącej grze interesów.

Taka debata – polska energetyka 2050 – to szczególne doświadczenie, sprawdzające, na ile jesteśmy państwem demokratycznym, korzystającym z przywileju partycypacji w procesach decyzyjnych. Tego zapewne boją się współcześni politycy. Prawdopodobnie boimy się również my sami, bo partycypacja to coś więcej, niż narzekanie na rosnące rachunki. Jednak albo jesteśmy obywatelami, albo jedynie płatnikami rachunków.

Gdyby miała się przetoczyć debata o polskiej energetyce w 2050 roku, to niezbędne działania musiałyby podjąć kluczowe ministerstwa, a organizacje pozarządowe – te społeczne, ekologiczne, ekonomiczne – musiałyby rozszerzyć swe misje i wyjść poza rutynowe obszary działania. Związki zawodowe musiałyby krytycznie spojrzeć na swoje obwarowania i znaleźć w nich drogę do komunikacji z tymi, którzy widzą przyszłość węgla inaczej.

To prezydent... To media...

Może trzeba zastanowić się, czy na gruzach Komisji Trójstronnej nie warto zbudować nowej instytucji Partnerstwa Obywatelskiego i powierzyć jej organizację debaty energetycznej i gospodarczej do roku 2050? Jeśli nie, to mamy w rzeczywistości propozycję konsultacji projektu „Polityki energetycznej Polski do roku 2050”, zaplanowaną na okres końcówki wakacji.

To odzwierciedla stan bylejakości dzisiejszej polskiej racji stanu.

 

Krzysztof Kamieniecki, współzałożyciel Instytutu na rzecz Ekorozwoju, członek Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego dla ChronmyKlimat.pl


Udostępnij wpis swoim znajomym!



Podobne artykuły


Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej