więcej


Energetyka

Kolejny odcinek cyklu "Komentarz do projektów: Polityki energetycznej Polski do roku 2040 i Krajowego planu energii i klimatu na lata 2021-2030" (20732)

Konrad Wielądek
2019-02-26

Drukuj
galeria

Kolejny odcinek z serii "Komentarz do projektów: Polityki energetycznej Polski do roku 2040 i Krajowego planu energii i klimatu na lata 2021-2030". Dla Państwa komentuje dr Andrzej Kassenberg, współfundator Instytutu na rzecz Ekorozwoju, ekspert ds. klimatu i energii.



Porównanie celów projektu PEP z innymi opracowaniami wykonanymi dla Polski w ostatnich latach, a także dla Danii i Niemiec, wyraźnie pokazuje, że są one bardzo zachowawcze i nie wpisują się w trendy transformacji energetycznej zachodzącej na świecie. Założony cel udziału w produkcji Rekomendacja Polska jako odpowiedzialny członek UE, a za taki uważa się rząd RP, w projekcie PEP 2040 powinna w pełni nawiązywać zarówno do ustalonych, jak i przewidywanych celów polityki energetycznoklimatycznej UE – chyba że opiniowany dokument przewiduje wyjście Polski z UE, co sprawi, że zobowiązania te nie będą obligatoryjne. 7 energii elektrycznej w 2030 roku węgla na poziomie 60%, mimo zmniejszenia względem 2017 roku, kiedy wynosił on poniżej 80%, wyraźnie odbiega od proponowanych przez różne ośrodki i instytucje. Jednocześnie warto zauważyć, że wolumen tej produkcji się nie zmieni. Rodzi się pytanie, jak wpłynie to na wielkość emisji gazów cieplarnianych w 2030 roku i później.

To samo dotyczy energetyki odnawialnej, o czym pisano powyżej (21% jej udziału w finalnym zużyciu energii brutto w 2030 roku), oraz oszczędności energii pierwotnej wynoszące 23% w porównaniu z 2007 rokiem.

W lutym 2018 r. Komisja Europejska przedstawiła zrewidowany scenariuszu miksu energetycznego Polski na rok 2030, opracowany przez Międzynarodową Agencję ds. Energetyki Odnawialnej (tzw. IRENA). Według tego opracowania głównym motorem zmian nie będzie polityka klimatyczna ale znaczny spadek kosztów energetyki odnawialnej. Przewiduje się w tym scenariuszy, że w Polsce w roku 2030 udział OZE w produkcji energii będzie wynosił 25% a w wytwarzaniu energii elektrycznej 33%5 . Według Forum Energii, jeśli podążymy za trendami światowymi i postawimy na energetykę odnawialną, w 2050 roku, przy całkowitym wyeliminowaniu węgla i bez rozwoju energetyki jądrowej, jej udział może wynieść 73%. W 2030 roku energetyka odnawialna miałaby odpowiadać za 45% produkcji6 . Opcja tzw. zdecydowanych wysiłków proponowana przez Bank Światowy wymaga znacznej zmiany obecnej polityki w celu przyspieszenia rozwoju odnawialnych źródeł energii tak, aby energetyka odnawialna osiągnęła 47% do 2030 roku. Udział węgla spadłby wtedy do 38%. Ograniczyłoby to w znaczący sposób lokalne zanieczyszczenia powietrza i emisje CO2. Utrzymywanie dominacji węgla (monokultura) jest bardzo szkodliwe. Niezbędna jest dywersyfikacja źródeł energii i rozwój tych odnawialnych.

Trzeba podkreślić, że – jak podaje opracowanie Warszawskiego Instytutu Studiów Ekonomicznych i Instytutu na rzecz Ekorozwoju 2050.pl – podróż do niskoemisyjnej przyszłości – możliwości poprawy efektywności energetycznej są znaczne. W połowie XXI wieku zapotrzebowanie na energię mogłoby być takie same jak w 2010 roku – przy trzykrotnym wzroście PKB. W projekcie PEP 2040 przewiduje się znaczny wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną w 2030 roku – do 198 TWh, tj. o 15% więcej niż w 2018. Jak do tej pory żadna rządowa prognoza zużycia energii elektrycznej nie była trafiona. Zawsze zakładano znacznie wyższe jej zużycie, niż później faktycznie miało to miejsce. Mając na uwadze znaczne możliwości poprawy efektywności energetycznej i oszczędności energii oraz nieuzasadnione przyjęcie w projekcie PEP 2040, że w 2025 roku (tj. za 6 lat) w Polsce będzie jeździć 1 mln samochodów elektrycznych, również prognoza zużycia energii elektrycznej na 2030 rok wydaje się przesadzona. W 2017 roku według firmy doradczej KPMG oraz Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego w Polsce zarejestrowano 1 068 samochodów elektrycznych, co oznacza wzrost o 87,7 procent w stosunku do roku poprzedniego.

Według oceny prof. Jana Popczyka w 2050 roku miks elektroenergetyczny, który jesteśmy w stanie osiągnąć, powinien wyglądać następująco:
po 10% – małe i duże biogazownie,
20–25% – wiatr na lądzie, 
30% – wiatr na morzu,
30% – fotowoltaika.

Profesor Popczyk uważa, że jest to miks racjonalny z punktu widzenia technicznego, ekonomicznego i środowiskowego, przy jednoczesnym dostosowaniu wytwarzania energii do potrzeb. Społeczeństwo polskie oczekuje od państwa dokonania transformacji energetycznej, gdyż w coraz większym stopniu dostrzega zagrożenia wynikające z niskiej jakości powietrza, rosnących kosztów energii, a także ze zmiany klimatu. Preferowany społecznie kierunek rozwoju energetyki w Polsce to nie węgiel i paliwa kopalne, ale odnawialne źródła energii. W badaniu przeprowadzonym przez firmę 4P Research na reprezentatywnej próbie 1000 osób w styczniu 2018 roku aż 95% badanych opowiedziało się za rozwojem OZE (odpowiedzi „tak” i „raczej tak”), a tylko 35% za rozwojem energetyki węglowej i 30% za rozwojem elektrowni atomowych w Polsce7 . Takie wyniki sondaży społecznych utrzymują się od dłuższego czasu.

Jednocześnie zwrócić należy uwagę, że projekt PEP 2040 nie widzi energetyki jako sektora promującego innowacyjność gospodarki, ma ona być jedynie dostarczycielem energii elektrycznej, ciepła, chłodu i paliw transportowych. Nie wiadomo, jaką wartość dodaną może przynieść utrzymanie tradycyjnej struktury, a jaką – podążenie za transformacją energetyczną świata. Czy postęp technologiczny w tym drugim przypadku nie przyczyniłby się do zwiększenia eksportu?

Tekst całej opinni przygotowanej przez Fundację Instytut na rzecz Ekorozwoju na prośbę Stowarzyszenia EKO-UNIA nzjadziejsz tutaj: Opinia o projekcie polityki energetycznej do roku 2040


Udostępnij wpis swoim znajomym!



Podobne artykuły


Podziel się swoją opinią




Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej