więcej


Zmiany klimatu – dowód z Nigerii (13548)

2011-11-14

Drukuj

Kraje Globalnego Południa oczekują od Polski, jako państwa przewodniczącego obradom Rady Europejskiej, zdecydowanej postawy na konferencji klimatycznej w Durbanie i doprowadzenia do przedłużenia obowiązywania protokołu z Kioto – mówiła Hauwa Umar-Mustapha, aktywistka z Nigerii podczas wizyty w Warszawie.

Koordynatorka Inicjatywy Rozwojowej Tubali (The Tubali Development Initiative) przyjechała do Polski na zaproszenie Polskiej Zielonej Sieci i Polskiej Akcji Humanitarnej. W swoim kraju zajmuje się badaniem wpływu zmian klimatu na rolnictwo i rozwój nigeryjskich wiejskich społeczności pod kątem zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego. Szczególną uwagę poświęca sytuacji kobiet, których życie dramatycznie pogarsza się w związku ze skutkami zmian klimatu. W Warszawie opowiadała, jak Nigeria doświadcza zmian klimatu i jak sobie radzi z ich skutkami.

Nigeryjczycy zauważają, że dzieje się coś złego. "Dawniej wszędzie były drzewa, teraz wokół tylko sucha ziemia. Kiedyś deszcz zaczynał padać na przełomie marca i kwietnia, teraz nieraz musimy czekać, aby rozpocząć prace na polu aż do czerwca. Większość ziemi nie nadaje się pod uprawy. Zbiory kukurydzy spadły o 3/4, wytwarzamy zdecydowanie mniej przędzy" – Hauwa Umar-Mustapha podczas wystąpienia przytaczała wypowiedzi swoich rodaków. Większość populacji ponad 150-milionowego kraju to rolnicy. Właśnie ta grupa jest najbardziej wrażliwa na zmiany klimatu.

Odkąd nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle spadnie deszcze, rolnictwo stało się zajęciem, które nie gwarantuje utrzymania. Wiele osób emigruje do miast, gdzie również nie ma dla nich pracy i skazani są na żebranie. Mniejsza ilość opadów jest również przyczyną rywalizacji o wodę pitną, a nawet o wodę dla zwierząt.

Młode kobiety rezygnują z edukacji, większość czasu zabiera im bowiem poszukiwanie wody. Jest jej tak mało, że używa się tej samej w procesie produkcji oleju palmowego, a potem do celów użytkowych, w tym do picia. Wszystko to nie pozostaje to bez wpływu na higienę i zdrowie ludzi. Globalne ocieplenie ma bezpośredni wpływ na życie Nigeryjczyków.

Ludzie rozumieją zmiany klimatu na swój sposób: uważają, że to Allah zsyła karę za grzechy. A ponieważ nie ma ogólnokrajowej polityki adaptacyjnej i nikt im nie pomaga radzą sobie z nimi tak, jak umieją. Masowo wycinają drzewa na opał, a popiół traktują jako nawóz i rozsypują go na polach. Niepewni zbiorów rolnicy w ziemię wtykają butelki ze "świętą wodą", z nadzieją, że w ten sposób zapewnią sobie pomyślność.

Takie działania nie złagodzą jednak zmian klimatycznych i nie zapobiegną wybuchowi konfliktu o zasoby. Niezbędne jest z jednej strony informowanie ludności o tym, co zachodzi w klimacie i edukacja, jak postępować, by nie szkodzili sobie jeszcze bardziej, z drugiej – opracowanie międzynarodowej strategii walki z ubóstwem i włączenie jej w działania przeciwdziałające zmianom klimatu oraz w programy redukcji emisji. Dramatyczna sytuacja krajów Południa powinna być też uwzględniona podczas formułowania zasad handlu międzynarodowego oraz w przepisach porozumienia w sprawie rolnictwa Światowej Organizacji Handlu.

Hauwa Umar-Mustapha, zapytana podczas spotkania w Warszawie, co dla jej rodaków mogą zrobić Polacy, powiedziała, że liczy na nas w zwiększaniu świadomości o negatywnych skutkach zmian klimatycznych, które w 80% dotykają krajów rozwijających się. Mieszkańcy bogatych państw muszą uzmysłowić sobie skalę ubóstwa w państwach Południa – mówiła. Europejczycy zbyt często nie zdają sobie sprawy, jak poważne skutki dla życia Nigeryjczyków ma ocieplający się klimat. Wskutek tych zmian ubóstwo w kraju, w którym już teraz ponad 60% ludzi musi wyżyć za mniej niż 2$ dziennie, wciąż się pogłębia.

Kraje najbiedniejsze są jednocześnie najbardziej narażone na negatywne skutki zmian klimatu. Mają jednakże znacznie mniejszy potencjał adaptacyjny. Stanowi to poważną barierę w ich rozwoju. Jako kraj bogatszy, zdecydowanie bardziej rozwinięty, mamy obowiązek wspierać je w kształtowaniu zrównoważonej gospodarki niskoemisyjnej. Nigeryjska działaczka zaapelowała o dzielenie się doświadczeniami, tak aby kraje Południa miały szansę uniknąć błędów popełnionych wcześniej przez państwa Północy. Problem zmian klimatu i powodowanego nimi ubóstwa nie może bowiem pozostać jedynie problemem krajów rozwijających, jeśli państwa bogatsze nie zrobią nic teraz, wkrótce najprawdopodobniej będą musiały radzić sobie z migracją dużych grup ludności.

Zdaniem Umar-Mustaphy Polska teraz ma jednak do odegrania jeszcze inną, być może ważniejszą, rolę. W czasie szczytu klimatycznego w Durbanie wciąż będzie sprawować przewodnictwo w Radzie Europejskiej i tym samym będzie tam reprezentować całą Unię Europejską. Podczas COP17 Polska musi nawoływać inne państwa do wspólnego działania i namawiać do podpisania międzynarodowej umowy – przede wszystkim zapewniającej pomoc rozwojową dla państw rozwijających się, lecz także zobowiązującej prawnie do redukcji emisji.

– Oczekujemy przedłużenia obowiązywania protokołu z Kioto. Nie ma innego międzynarodowego, prawnie wiążącego porozumienia – mówiła w Warszawie Hauwa Umar-Mustapha. – A tylko taka umowa daje nam, ludziom z krajów rozwijających się, gwarancję uzyskania pomocy w adaptacji do zmian klimatu – dodała.

 

Urszula Drabińska, ChronmyKlimat.pl


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej