więcej


Zielona gospodarka

Zużycie energii i emisje CO2 - porównanie krajów (10332)

2010-08-24

Drukuj
img style='float:left; margin: 0 6px 6px 0;'Przyjrzyjmy się całkowitemu zużyciu energii i emisji CO2 w kilku krajach. Pierwsze 5 krajów to rekordziści emisji z 2004 roku. Dodatkowo lista została uzupełniona o kilka innych krajów.
Tabela: Emisja dwutlenku węgla i zużycie energii z różnych źródeł. Pierwsze 5 pozycji zajmują kraje, które w 2004 roku wyemitowały najwięcej dwutlenku węgla. W tabeli zostały też umieszczone Polska, Indonezja, Katar, Francja, Szwecja i Czad.
Żródło: United Nations Statistics Division , BP Review , US Census Bureau , Energy Export Databrowser

Z tej tabeli można wyciągnąć wiele wniosków.
  • W 2004 roku najwięcej emitowały Stany Zjednoczone, ale w Chinach będących na 2 miejscu emisja bardzo szybko rosła, wraz ze wzrostem zużycia energii. W 2007 roku Chiny pod względem emisji dwutlenku węgla objęły prowadzenie w tym wątpliwie prestiżowym rankingu. Chiny wciąż zużywają mniej energii niż USA, ale czerpią ją głównie z najbrudniejszego węgla.
  • Bezapelacyjnymi rekordzistami są mieszkańcy Zatoki Perskiej - w Katarze emisja na osobę przekracza 60 ton CO2 rocznie. Symboliczne ceny paliwa nie zachęcają do oszczędzania.
  • Amerykanin lub Australijczyk odpowiada za emisję około 20 ton CO2 na osobę. Wysokie zużycie paliwa związane jest między innymi z jego niską ceną i podporządkowaniem infrastruktury miejskiej ruchowi kołowemu.
  • W Europie infrastruktura miejska nie jest podporządkowana samochodom, podatki w cenie paliwa zachęcają do oszczędności, a władze Unii czynią wysiłki ekologiczne. Emisja na osobę jest więc dużo niższa - od 6.2 tony w bazującej na energii wodnej i jądrowej Szwecji i 6.8 tony w opierającej energetykę na elektrowniach jądrowych Francji do 10 ton w innych europejskich krajach. Statystyczny Polak w 2004 roku odpowiadał za emisję 8 ton CO2 rocznie. W 2008 roku było to już ponad 9 ton, czyli prawie średnia europejska. Mocna złotówka sprzyja wzrostowi konsumpcji, kupowaniu samochodów i towarów, a przez to wzrostowi zużycia energii i emisji dwutlenku węgla. Chociaż Polska jest wciąż uboższa od Francji czy Szwecji, to jednak nasza energożerna gospodarka na jednostkę PKB potrzebuje średnio 2.5 razy więcej energii, niż kraje "starej 15 UE". Wynika to z tego, że podstawą naszej energetyki jest produkcja wysokoemisyjnej, brudnej energii opartej na węglu. Ale i tak nie mamy najbardziej wysokoemisyjnej energetyki w Unii Europejskiej - palmę pierwszeństwa dzierży Estonia, która gros energii produkuje z łupków bitumicznych.
  • Kraje uprzemysławiające się, jak Chiny i Indie, jak na razie mają emisję rzędu 1-4 ton CO2 na osobę rocznie (z czego sporo "na eksport"), ale emisja bardzo szybko rośnie, a wielka liczebność populacji tych krajów powoduje, że w bezwzględnych ilościach emisji są w czołówce rankingu.
  • Najmniej emitują mieszkańcy ubogich krajów afrykańskich. Tutaj emisja (pomijając wypalanie lasów) sięga kilku - kilkudziesięciu kilogramów CO2 na osobę rocznie.
Dodajmy jeszcze, że na trzecie miejsce w emisji gazów cieplarnianych w 2007 roku, za USA i Chinami wysunęła się Indonezja. Jak to możliwe? Bynajmniej nie dzięki spalaniu paliw kopalnych, lecz w wyniku rabunkowego karczowania i wypalania lasów tropikalnych pod biopaliwa i tereny rolnicze. To obrazuje, jak run na biopaliwa i kryzys żywnościowy zwiększa presję na środowisko w ogóle, a w szczególności na istniejące jeszcze póki co lasy tropikalne.

Mieszkańcy bogatych krajów rozwiniętych zużywają olbrzymie ilości energii, jeżdżą samochodami, kupują wielkie ilości produktów przemysłowych. Mieszkańcy krajów rozwijających się traktują ten sposób życia jak wzorzec, do którego należy dążyć. Jeśli najludniejsze kraje, takie, jak Chiny i Indie będą przyjmować sposób życia bogatych krajów zachodu i będą to zaspokajać energetyką konwencjonalną i transportem samochodowym i lotniczym - uboczne efekty ekologiczne mogą okazać się katastrofalne.

Aktualna emisja CO2 przez ludzi wynosi 35 miliardów ton rocznie. Szacuje się, że poziom bezpieczeństwa to około 10 miliardów ton. Kiedy na świecie było 2.5 miliarda ludzi (1950 r.) i w krajach Zachodu kształtowały się obowiązujące do dziś wzorce społeczne, dawało to 4 tony/osobę, czyli wartość zbliżoną do średniej obecnej emisji, przy znacznie mniejszej części ludzkości żyjącej w ten sposób.

Dzisiaj, kiedy na Ziemi żyje 6,5 miliarda ludzi (2007), poziom bezpieczeństwa 10 miliardów ton odpowiada emisji raptem 1,5 tony na osobę. Ponadto w 1950 roku ludność krajów bogatych stanowiła bardzo nieliczną grupę - kraj rozwijające się, w tym Chiny i Indie, były jeszcze praktycznie w epoce przedprzemysłowej. Dzisiaj cały świat naśladuje zachodni sposób życia, co pod kątem możliwości absorpcji gazów cieplarnianych czy choćby tempa zużycia zasobów ropy jest absolutnie nie do utrzymania.
 
Rys. Emisje w miliardach ton węgla (1 tona węgla odpowiada 3,66 ton CO2) z podziałem na regiony. Źródło: ACCF

Oczywiste jest, że jeśli chcemy ustabilizować emisję CO2 na obecnym poziomie (co i tak będzie prowadzić do dwukrotnego wzrostu jego koncentracji), to kraje rozwinięte muszą ograniczyć emisję, aby "zaoszczędzone" w ten sposób limity mogły zostać wykorzystane przez kraje rozwijające się.

Kraje uprzemysłowione - Ameryka, Europa, Japonia czy Australia wyznaczają dla reszty świata standardy w sposobie życia, gospodarce, zużyciu energii. Stanowią wzorzec dla krajów rozwijających, które je naśladują. Mieszkańcy krajów rozwijających, którzy mogą sobie na to pozwolić, od Dubaju po Chiny, przechodzą z "niskoemisyjnego" sposobu życia na wzorce "wysokoenergetyczne" - wsiadają do samochodów, chcą latać samolotami na wakacje, budują betonowe drogi, domy i galerie handlowe oraz elektrownie do ich zasilania...

Jeśli miliardy ludzi w krajach rozwiniętych osiągnie "sukces" ekonomiczny, mierzony zużyciem paliwa takim, jak w USA - z emisją ponad 20 ton dwutlenku węgla na osobę, to w 2050 ludzkość będzie emitowała do atmosfery ponad pięciokrotnie więcej dwutlenku węgla niż obecnie - sto kilkadziesiąt miliardów ton (ekwiwalent 43 miliardów ton węgla). Pomijając już wyczerpanie zasobów paliw kopalnych i wynikające stąd załamanie opartej na nich ekonomii, emisja taka oznaczałaby wprost niewyobrażalną katastrofę dla klimatu planety, a w następstwie dla człowieka.

Kraje uprzemysłowione, świadome konsekwencji tego trendu i przykładu, jaki dają, powinny jak najszybciej odejść od obecnego modelu życia, upowszechniając energooszczędne technologie i promując podobne procesy w krajach rozwijających się. W innym przypadku cały świat z konsumpcyjnym samozadowoleniem będzie podążał ścieżką ku katastrofie... A przebudzenie będzie bolesne.

Różnym sposobom wytwarzania energii elektrycznej towarzyszą różne ilości wypuszczanego do atmosfery dwutlenku węgla. Największe emisje związane są z elektrowniami na paliwa kopalne. To te elektrownie produkują większość energii elektrycznej.

źródło: Ziemia na Rozdrożu, fot. www.sxc.hu
www.ziemianarozdrozu.pl


 

Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej