więcej


Zielona gospodarka

Termomodernizacja – dom spłaca się sam (17797)

2014-10-24

Drukuj
galeria

Termomodernizacja budynku ZOZ w Będzinie, fot. Arro/fotopolska.eu, CC BY-SA 3.0

Rozmawiamy z Andrzejem Rajkiewiczem z Ogólnokrajowego Stowarzyszenia „Poszanowanie Energii i Środowiska” (SAPE-Polska), członkiem Zarządu Narodowej Agencji Poszanowania Energii

Piotr Siergiej: Z analizy przeprowadzonej przez SAPE wynika, że wykorzystanie w gminach instrumentów finansowych przeznaczonych na poprawę efektywności energetycznej jest bardzo zróżnicowane. Od czego to zależy?

Andrzej Rajkiewicz: Aby odpowiedzieć na to pytanie muszę sięgnąć do historii. Nasze pierwsze doświadczenie z samorządami miało miejsce kilkanaście lat temu. W roku 1996 realizowaliśmy program we współpracy niemiecko-polskiej „Doradztwo dla gmin w dziedzinie restrukturyzacji ciepłownictwa”. Polska gospodarka przechodziła w owym czasie fundamentalne zmiany. Zaprzestano regulacji cen dla ciepłownictwa, likwidując dopłaty do cen ciepła. Nagle okazało się, że samorządom zaczęło ubywać pieniędzy, ponieważ trzeba było pokrywać koszt zużywanego ciepła. Podobnie działo się ze spółdzielniami mieszkaniowymi.

Gminy, dotknięte wzrostem cen, dostrzegły konieczność oszczędzania energii.

Oczywiście, głównym czynnikiem napędzającym oszczędność energii w naszym kraju jest cena. Może to zabrzmieć zaskakująco, ale obecna cena energii w Polsce nie jest jeszcze na tyle wysoka, by wymusić powszechne zachowania na rzecz energooszczędności. Spójrzmy na niewielką popularność konkursów organizowanych przez NFOŚiGW. Do konkursu „Zarządzanie energią w budynkach użyteczności publicznej” do tej pory zgłoszono zaledwie 400 projektów.

W latach 90. ubiegłego wieku, gdy gwałtownie wzrosły ceny ciepła i uwidoczniła się ekonomiczna strona zagadnienia, gminy zaczęły zwracać uwagę na możliwość redukcji kosztów. Opracowaliśmy wtedy plan restrukturyzacji ciepłownictwa – począwszy od dostawcy energii, a skończywszy na odbiorcy. Naszym zadaniem było zapewnienie pełnego finansowania, nadzorowanie i wdrożenie tego planu. W ciągu trzech lat przeprowadziliśmy go w sześciu miastach w kraju: Kościerzynie, Kartuzach, Redzie, Darłowie, Złocieńcu i Golubiu-Dobrzyniu. Miastom udało się zebrać środki własne, gmin, spółdzielni mieszkaniowych i przedsiębiorstw ciepłowniczych. Do tych funduszy pozyskaliśmy dodatkowe 40%, pochodzące z działającej wówczas aktywnie fundacji EKO-Fundusz. Gminom, które zrealizowały nasz program, udało się obniżyć koszty funkcjonowania, a dodatkowo stały się one mniej wrażliwe na kolejne podwyżki cen węgla.

Opisuje Pan sytuację sprzed kilkunastu lat. Jak to wygląda dzisiaj?

Burmistrzowie, z którymi prowadzimy rozmowy o termomodernizacji, pytają nas o możliwość zdobycia dotacji na przykład na remont szkoły. Z punktu widzenie właściciela budynku pytanie jest słuszne. Możliwość uzyskania dotacji zawsze jest mile widziana. Nie do końca jednak przekłada się to na pojęcie efektywności energetycznej – czyli takiej zmiany w gospodarowaniu energią, która byłaby ekonomicznie uzasadniona.

Przykładem dobrze działającego instrumentu jest kredyt z premią termomodernizacyjną, oferowany przez BGK od 1998 roku. Do kredytu, jaki należy zaciągnąć na dziania termomodernizacyjne, budżet państwa dokłada premię, ale w sposób ekonomicznie uzasadniony. Tzn. kształtując udział w tym kredycie, wkalkulowano okres zwrotu inwestycji termomodernizacyjnej i uznano, że premia powinna odpowiadać ponadwymiarowemu kosztowi związanemu z remontem budynku z efektem energetycznym. Na początku premia sięgała 23%, w chwili obecnej wynosi 16%. Ponieważ zmieniły się warunki ekonomiczne i wzrosły ceny energii, oszczędności są łatwiejsze do uzyskania. W roku 2008 pojawiła się premia remontowa, wymagająca od właściciela budynku osiągnięcia tylko 10% oszczędności. Dotyczy jednak tylko budynków, które powstały do 1961 roku.

Czy taka inwestycja w termomodernizację będzie opłacalna?

Efektywność energetyczna zdecydowanie broni się w przypadku finansowania inwestycji z kredytu termomodernizacyjnego W dużym stopniu broni się także w ramach programu NFOŚiGW „Zarządzanie energią w budynkach użyteczności publicznej”. W programie tym ograniczono spektrum beneficjentów do samorządów publicznych oraz jednostek zarządzających szkołami, przedszkolami i szpitalami. W tym przypadku pomoc finansowa jest jeszcze korzystniejsza: 30% bezzwrotnej dotacji do kosztu inwestycji oraz niskoprocentowana pożyczka na 60% pozostałych kosztów. W ten sposób gwarantowane jest aż 90% środków finansowych w przypadku kompleksowej termomodernizacji budynku, z czego 30% jest bezzwrotne, a 60% – zwrotne. Dotacja skonstruowana została w sposób umożliwiający jej spłatę z oszczędności poczynionych podczas eksploatacji zmodernizowanego budynku przez 15 lat. Okres zwrotu kompleksowego przedsięwzięcia termodernizacyjnego budynku to minimum 25 lat.

Czy to nie zbyt długi okres jak na zwrot z inwestycji?

Budynki samorządowe nie są jednostkami komercyjnymi, dlatego też w ich przypadku okresy zwrotu porównywane są z trwałością posiadanej infrastruktury. Dofinansowanie w wysokości 30% pozwala obniżyć okres zwrotu do 15-17 lat. Z punktu widzenia zarządzania nieruchomościami nie jest to długi okres, jeśli podejmuje się kompleksowy remont. Pozostałe pożyczone 60% można spłacić z rzeczywistych oszczędności powstałych w eksploatacji budynku. Wychodzimy na zero. To jest bardzo ważny warunek dla samorządów do podejmowania decyzji o inwestycjach w energooszczędność.

Z analiz SAPE wynika, że niektóre regiony w Polsce nie są chętne do korzystania z tego rodzaju pomocy. Z kolei w innych popularność jest wysoka. Z czego wynikają takie różnice?

Jestem geografem ekonomicznym. Różnice pokazane w naszym opracowaniu są dla mnie oczywiste. Wynikają one ze struktury przestrzennej naszej gospodarki i różnic w poziomie rozwoju gospodarczego poszczególnych regionów. Różnice te zresztą powoli zmniejszają się, często na skutek działania europejskich funduszy strukturalnych.

Priorytety wydatków w gminach układają się następująco: najważniejsze jest zaopatrzenie w wodę, gospodarka ściekowa, transport i edukacja – będąca największym obciążeniem dla gmin. Finansowanie idzie więc na najważniejsze zadania. Oszczędność energii nie jest więc dla wszystkich gmin najważniejszym priorytetem.

Jaką więc metodę przyjąć, by nakłonić uboższe gminy do działań termomodernizacyjnych?

Warto zastanowić się nad specjalnym ukierunkowaniem polityki przepływu środków do najsłabszych. Dobrym przykładem był program o nazwie „Ściana wschodnia”, gdzie województwa najbiedniejsze otrzymały dodatkowe dofinansowanie na te same zadania, które zawarto w RPO. Można na podstawie naszej analizy zastanowić się, czy nie zróżnicować poziomu wsparcia w tych dostępnych instrumentach finansowych w zależności od tego, w jakim rejonie znajduje się gmina. Czy nie należałoby wzmocnić wsparcia tam, gdzie jest mniejsza siła ekonomiczna tych podmiotów?

Potrzeba woli politycznej by fundusz termomodernizacji w BGK mógł oferować większą premię inwestycjom realizowanym np. w województwie świętokrzyskim, znajdującym się na końcu skali aktywności termomodernizacyjnej. Warto wskazać tu także województwa: podlaskie, lubelskie podkarpackie i częściowo warmińsko-mazurskie.

Takie posunięcie bez wątpienia doprowadziłoby do wzrostu zainteresowania działaniami termomodernizacyjnymi w tych regionach. Często nie brak chęci, ale ograniczenia finansowe stanowią największą przeszkodą.

Pozytywnym przykładem gminy o bardzo dużej aktywności jest Kisielnica – jedyna w Polsce gmina samowystarczalna energetycznie. Obserwuje się już działania jej naśladowców, niemniej ważne jest, by samorząd znalazł środki na udział własny w takim przedsięwzięciu.


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią




Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej