więcej


Zielona gospodarka

Nieznośna lekkość rządów (21572)

Wojciech Szymalski
2020-11-13

Drukuj
galeria

Kilka lat temu polski rząd był krytykowany za to, że dba jedynie o „ciepłą wodę w kranie”. Dziś, kiedy obecny rząd wszczyna dyskusje o znacznie poważniejszych problemach: aborcji czy życiu i śmierci zwierząt futerkowych pytamy z kolei „co z tą wodą w kranie?”.

Teoretycznie stabilne rządy jednej formacji politycznej mamy od co najmniej 5 lat. W praktyce jednak co 2 lata rządy tejże formacji wstrząsane są mniejszymi lub większymi przetasowaniami, których cezurą są tzw.: rekonstrukcje rządu. W ramach pierwszej rekonstrukcji, która dokonała się na przełomie 2017 i 2018 roku rozdrapane zostało na przykład Ministerstwo Środowiska, z którego wyjęto przysłowiową „wodę w kranie” i przeniesiono do Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej.

W 2020 roku mamy kolejną rekonstrukcję, której przyczyną jest podobno konieczność dostosowania struktury rządu do potrzeb walki z pandemią COVID-19, ale tym razem ministerstwa są na powrót łączone. Teoretycznie wiadomo, że „wodą w kranie” będzie się zajmowało Ministerstwo Klimatu i Środowiska trzymające na powrót wszystkie sznurki w zakresie zarządzania środowiskiem zgodnie z postulatami z konferencji „100 lat ochrony środowiska w Polsce”. W praktyce jednak roszady jeszcze trwają i może się okazać, że „woda w kranie” wyląduje gdzieś w Ministerstwie Infrastruktury. Nie będę spekulował czym to się może skończyć, ale możliwe, że będzie to raczej „woda w rurze”, niż „w kranie”.

Mniejsza jednak o to, gdzie spłynie woda, bo coraz wyraźniej widać, że trwające co jakiś czas przetasowania wyraźnie przeszkadzają sprawnemu zarządzaniu krajem w sferze rządowej. Mam tu na myśli ową „nieznośną lekkość bytu”, którą na co dzień powinni się zajmować poszczególni ministrowie, podsekretarze stanu, dyrektorzy, inspektorzy i inni specjaliści w rządowych gabinetach. Takie proste przyziemne sprawy, jak odpowiedź na propozycje Niemiec w sprawie pomocy w walce z pandemią, stworzenie planu walki z drugą falą zachorowań, stworzenie programów operacyjnych dla wykorzystania funduszy unijnych na okres 2021-2027 czy sprawna realizacja programu rozwoju elektromobilności napotykają na trudne do pokonania bariery. Są to braki kadrowe – bo pracownicy rządu jeszcze nie wiedzą, w którym ministerstwie pracują, braki infrastrukturalne, np. pieczątek z właściwymi nazwami ministerstw, brak uprawnień dla ludzi na stanowiskach funkcyjnych.

Ech, gdyby tak można było w nieskończoność zmieniać ustawę o aborcji, albo o eutanazji, albo o LGBT, a tu nie – ludzie chcą, aby ich dzieci chodziły do szkoły, aby mogli jeździć do pracy, albo w razie choroby być przyjęci do szpitala. Tak nie może być! Potrzebna jest jakaś kwarantanna.


Udostępnij wpis swoim znajomym!



Podobne artykuły


Podziel się swoją opinią




Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej