więcej


Zielona gospodarka

Ambicje UE dotyczące redukcji emisji CO2 są zbyt niskie (21968)

2021-07-23

Drukuj
galeria

– Pakiet Fit for 55 jest krokiem w dobrym kierunku, ale niewystarczającym – ocenia dr Zbigniew Karaczun z warszawskiej SGGW, ekspert Koalicji Klimatycznej. Jak podkreśla, UE – żeby zatrzymać zmiany klimatu – powinna zwiększyć swoje ambicje dotyczące redukcji CO2 i dążyć do osiągnięcia neutralności klimatycznej dekadę wcześniej.

Konieczne są też m.in.: szybszy rozwój OZE, gruntowna reforma rolnictwa i zmiany we wszystkich sektorach gospodarki. – Niestety w Polsce wciąż brak woli politycznej, żeby wdrażać działania na rzecz ochrony klimatu w transporcie, energetyce czy budownictwie – dodaje ekspert.

– Pakiet Fit for 55, czyli nowy pakiet propozycji Unii Europejskiej w zakresie ochrony klimatu, nie jest wystarczający, aby zatrzymać zmiany wywołane działalnością człowieka. Nauka mówi jasno, że do 2030 roku musimy ograniczyć emisję gazów cieplarnianych o 65 proc. – a nie o 55 proc., jak przyjęto w tym pakiecie. Natomiast neutralność klimatyczną powinniśmy uzyskać już w 2040, a nie dopiero w 2050 roku. Ten pakiet jest krokiem w dobrym kierunku, ale niewystarczającym – ocenia dr Zbigniew Karaczun.

W połowie lipca Komisja Europejska przedstawiła propozycję reform gospodarczych i legislacyjnych ukierunkowanych na walkę ze zmianami klimatycznymi. Pakiet Fit for 55 ma pomóc w realizacji celu, jakim jest redukcja emisji gazów cieplarnianych co najmniej o 55 proc. do 2030 roku (w stosunku do poziomu z 1990 roku). Z kolei do 2050 roku UE zamierza już osiągnąć zerową emisję netto.

– Tak naprawdę, czyli zredukować emisję gazów cieplarnianych jeszcze bardziej ponad to, co jest zapisane w tym nowym pakiecie UE. Dotyczy to m.in. systemu ETS – czyli przedsiębiorstw i zakładów przemysłowych, które wchodzą w europejski system handlu uprawnieniami do emisji – gdzie ta redukcja powinna wynieść co najmniej 70 proc do 2030 roku. Powinniśmy też zwiększyć redukcję w sektorach, które nie wchodzą w ten pakiet – a więc np. w transporcie, rolnictwie, budownictwie i gospodarce komunalnej – do co najmniej 55, a nawet 60 proc. Musimy objąć działaniami każdy sektor gospodarki – mówi ekspert.

Jak podkreśla, oprócz większej redukcji emisji potrzebny jest też szybszy rozwój OZE, które do końca tej dekady powinny mieć już około 50-proc. udział w miksie energetycznym UE. Tymczasem w pakiecie Fit for 55 zakładany do 2030 roku udział OZE został podniesiony z raptem 32 do 40 proc.

– Powinniśmy też zmienić europejskie rolnictwo i inaczej podejść do gospodarki leśnej, żeby zwiększyć pochłanianie węgla w systemie przyrodniczym, zwiększyć magazynowanie węgla przede wszystkim w glebie, w biomasie. Tego trochę w pakiecie Fit for 55 brakuje, to jest krok w dobrym kierunku, ale on będzie jeszcze wymagał uzupełnienia – mówi dr Zbigniew Karaczun.

Wśród najważniejszych założeń Fit for 55 jest m.in. reforma kontrowersyjnego, unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2 (ETS). Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, omawiając założenia nowego pakietu, wskazała, że ten mechanizm działa i będzie rozszerzany o kolejne sektory. KE proponuje m.in. stopniowe wycofywanie bezpłatnych uprawnień dla lotnictwa.

Kolejne zmiany to nowelizacja dyrektywy o energii odnawialnej (RED) oraz dyrektywy o efektywności energetycznej (EED), rewizja dyrektywy o podziale obciążeń (ESR) oraz dyrektywy dotyczącej infrastruktury paliw alternatywnych, a także nowelizacja rozporządzenia określającego normy emisji CO2 dla samochodów osobowych i dostawczych. Ta ostatnia ma przyspieszyć rozwój zeroemisyjnego transportu poprzez wymóg obniżenia średnich emisji z nowych samochodów o 55 proc. od 2030 roku i o 100 proc. pięć lat później. Innymi słowy: w praktyce już od 2035 roku w UE nie będzie można sprzedawać nowych samochodów z silnikami spalinowymi.

Ekspert Koalicji Klimatycznej i wykładowca warszawskiej SGGW wskazuje, że w tyle za unijną polityką klimatyczną jak zwykle pozostaje Polska, której brak woli politycznej, aby realizować założenia przyjęte na poziomie UE.

– Szanse i możliwość osiągnięcia tych celów mamy, bo we wszystkich kluczowych sektorach są już dziś dostępne technologie. Możemy przestawić energetykę na korzystanie z odnawialnych źródeł energii, zelektryfikować transport, możemy budować domy zero-, a nawet plusenergetyczne. każdym sektorze mamy już technologię, wiedzę i sposoby, które pozwalają na radykalne redukcjemisji. Głównym problemem Polski jest jednak brak woli politycznej. Powinniśmy odchodzić od węgla: nie tylko dlatego, że jest to groźne dla zdrowia ludzi i zmienia klimat, ale dlatego, że to tworzy bariery dla rozwoju gospodarczegoNatomiast w Polsce wciąż brak woli politycznej, żeby wdrażać działania na rzecz ochrony klimatu w transporcie, energetyce czy budownictwie. Polska wprowadziła dla nowych budynków takie normy efektywności energetycznej, które Szwecja – położona w znacznie zimniejszym klimacie – miała już kilkadziesiąt lat temu. Tym, czego potrzebujemy, jest więc rzeczywiście wolpolityczna i nacisk społeczny na polityków, żeby tego typu działania były podejmowane – mówi Zbigniew Karaczun.

Źródło: biznes.newseria.pl


Udostępnij wpis swoim znajomym!



Podobne artykuły


Podziel się swoją opinią




Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej