więcej


Transport

Kryzys międzynarodowy na kolei (13808)

2012-01-25

Drukuj

szyny3_sxcNa drogach żelaznych tworzy się nowa żelazna kurtyna: granicę polsko-słowacką koleją przekracza średnio 90 osób dziennie, a granicę polsko-litewską – 27 osób.

Szokujący spadek kolejowych przewozów międzynarodowych – w ciągu minionych kilku lat liczba wyjeżdżających za granicę koleją spadła niemal o połowę! W 2010 r. za polską granicę pociągiem wyjechało 509 tys. pasażerów, podczas gdy jeszcze w 2007 r. liczba wyjeżdżających koleją za granicę wyniosła 852 tys. osób. Mamy zatem do czynienia z ponad 40-procentowym spadkiem – wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego zawartych w corocznie publikowanym dokumencie „Transport – wyniki działalności".

Również coraz mniej pasażerów przyjeżdża koleją z zagranicy (choć zwykle w międzynarodowym ruchu kolejowym liczba przyjazdów do Polski około dwukrotnie przekracza liczbę wyjazdów z Polski). W 2007 r. pasażerów wjeżdżających koleją do Polski było 1 mln 599 tys., ale do 2010 r. ich liczba zmniejszyła się do 1 mln 137 tys. Nastąpił więc prawie 30- procentowy regres.

Mniej granic, mniej pasażerów

Ostatnie lata to czas drastycznie zmniejszającej się liczby podróży międzynarodowych zarówno na granicach, dla których rozszerzenie strefy Schengen oznaczało uszczelnienie i powrót wiz, jak i na tych granicach, które wraz z likwidacją kontroli paszportowej faktycznie przestały istnieć.

Przykładowo po wprowadzeniu z końcem 2007 r. postanowień z Schengen łączna liczba pasażerów przekraczających granicę polskobiałoruską koleją spadła o ponad połowę. Z polsko-białoruskich kolejowych przejść granicznych w Kuźnicy Białostockiej, Czeremsze i Terespolu w 2007 r. – ostatnim roku przed rozszerzeniem Schengen – skorzystało 1 mln 25 tys. podróżnych. W 2008 r. – wraz z uszczelnieniem granicy – liczba ta spadła do 437 tys. Kolejne lata przyniosły dalszy spadek przewozów: w 2010 r. liczba podróżujących pociągami między Polską i Białorusią wyniosła już tylko 362 tys. Wciąż jednak daje to i tak stosunkowo niezły dzienny wynik niemal tysiąca przekroczeń granicy pociągami.

Dla przykładu granicę polsko-słowacką koleją przekracza bowiem średnio tylko 90 osób dziennie – w 2010 r. pociągami między Polską i Słowacją podróżowało łącznie 33 tys. osób. Choć jeszcze w 2007 r. liczba podróży koleją przez granicę polsko-słowacką wynosiła 60 tys. Spadają także przewozy między Polską i Czechami: w 2007 r. przez granicę polsko-czeską pociągami przejechało 202 tys. osób, podczas gdy w 2010 r. już tylko 167 tys. (63 tys. z Polski do Czech i 104 tys. z Czech do Polski).

Żelazna kurtyna na żelaznej drodze

Zupełnie szczątkowy poziom osiągnęły kolejowe przewozy transgraniczne między Polską i Litwą. Jak wynika z danych GUS, w 2010 r. na podróż koleją przez granicę polsko-litewską zdecydowało się 10 tys. osób. Z Polski na Litwę wjechało 4 tys. pasażerów, a z Litwy do Polski – 6 tys. To oznacza, że w ubiegłym granicę polskolitewską w Trakiszkach pokonywało koleją średnio 27 osób dziennie! Średnio 11 pasażerów udawało się z Polski na Litwę, a 16 w odwrotnym kierunku. Przy tak niskich wynikach bez większego ryzyka można założyć, że są dni, gdy koleją z Polski na Litwę przejeżdża wyłącznie maszynista i drużyna konduktorska.

Po boomie lat 90., gdy po upadku PRL-u otwierane były nowe kolejowe przejścia graniczne, obecnie są one głównie zamykane. W ostatnich latach pociągi pasażerskie przestały kursować między innymi przez przejścia Gubin – Guben na granicy niemieckiej, Mieroszów – Meziměsti i Cieszyn – Český Těšín na pograniczu polsko-czeskim, czy Hrebenne – Rawa Ruska oraz Krościenko – Starżawa na granicy z Ukrainą. Na 541-kilometrowej granicy polskosłowackiej z trzech do niedawna czynnych przejść kolejowych (Zwardoń – Skalité, Muszyna – Plaveč i Łupków – Medzilaborce) w ruchu pasażerskim funkcjonuje już tylko jedno – w Zwardoniu. Kursują przez nie dwie pary połączeń na dobę, reszta pociągów – zarówno od strony polskiej, jak i słowackiej – kończy bieg kilkaset metrów przed linią granicy.

Stacja Głuchołazy na Opolszczyźnie – z której kursują czeskie pociągi w kierunku miast Krnov i Jesenik – jest odcięta od polskiej sieci połączeń kolejowych: ruch pociągów na biegnącym z głębi Polski odcinku Nysa – Głuchołazy został bowiem zlikwidowany. Nowoczesne autobusy szynowe międzynarodowego projektu transportowego Trilex – kursujące co godzinę między czeskim Libercem a niemieckim Zittau – po drodze przejeżdżają przez terytorium Polski, ale... nie zatrzymują się.

Koleją na piechotę

Problemem przewozów transgranicznych – obok nieatrakcyjnych międzynarodowych taryf biletowych – jest to, że poszczególne systemy kolejowe nie „spotykają" się ze sobą. Oferty przewozowe po obu stronach granicy zwykle diametralnie się różnią. Widać to między innymi w leżącym na dwóch brzegach Olzy polsko-czeskim Cieszynie. Ze stacji w polskiej części miasta odjeżdża siedem pociągów dziennie, natomiast ze stacji Český Těšín – ponad 80. Dodatkowo – jako że mostem łączącym dworce w polskiej i czeskiej części miasta pociągi przestały kursować – przesiadka oznacza półgodzinny spacer między stacjami.

Położone na dwóch brzegach Nysy Łużyckiej polsko-niemieckie miasto Zgorzelec/Görlitz: z dworca po niemieckiej stronie codziennie odjeżdża 77 pociągów w głąb Niemiec, a na stację Zgorzelec dociera z głębi Polski jedynie 11 połączeń. Z tego mostem między stacjami Zgorzelec i Görlitz kursują tylko trzy pociągi dziennie. Z granicznej stacji Forst odjeżdża 19 pociągów w głąb Niemiec – z Polski docierają zaledwie trzy.

Na granicy polsko-niemieckiej wyniki przewozowe i tak są stosunkowo dobre: choć od 2007 do 2010 r. liczba wyjeżdżających koleją do Niemiec delikatnie się zmniejszyła (ze 199 tys. do 194 tys.), to już w przypadku wjazdów do Polski wyraźnie wzrosła: z 307 tys. do 490 tys. W 2010 r. granicę polsko-niemiecką koleją przekroczyło w sumie 684 tys. pasażerów (czyli przeciętnie 1874 podróży kolejowych dziennie). Mimo to kolej dawno już zostaje w tyle za ruchem lotniczym – w 2010 r. granicę na Odrze i Nysie Łużyckiej samolotami pokonały 2 mln 832 tys. osób, czyli średnio 7759 pasażerów na dobę – ponad czterokrotnie więcej niż koleją.

 

Karol Trammer

źródło: Z Biegiem Szyn, fot. www.sxc.hu

Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej