więcej


Transport

i-MiEV i rewolucja w motoryzacji? Wywiad z Arkadiuszem Tomalą, dyrektorem zarządzającym Mitsubishi Motors Poland (12636)

2011-05-26

Drukuj
O przyszłości aut na prąd, o samochodzie i-MiEV oraz rozwoju infrastruktury stacji doładowania samochodów elektrycznych z Arkadiuszem Tomalą, dyrektorem zarządzającym Mitsubishi Motors Poland rozmawia Andrzej Lachowski z portalu Ekologia.pl.  
Andrzej Lachowski – Ekologia.pl: Przekazanie samochodów z napędem elektrycznym – i MiEV Bankowi Ochrony Środowiska, które nie tak dawno miało miejsce, wygląda na część szeroko zakrojonej akcji marketingowo-sprzedażowej? Z tego, co wiem samochody zostały sprzedane też instytucjom w Częstochowie i Krakowie. 

Arkadiusz Tomala – Mitsubishi Motors: Dodam do tej listy Wrocław, który był pierwszym miastem, który odebrał jeden samochód dla straży miejskiej. Później była Częstochowa, Kraków. Tak naprawdę po raz pierwszy mamy taką sytuację w Warszawie. BOŚ jest pierwszym bankiem, który będzie użytkował dwa samochody elektryczne.

Jakie plany na przyszłość? Czy kolejne instytucje, kolejne miasta przystąpią do tego programu?

Wydaje nam się, że gros zakupów nastąpi mimo wszystko w Warszawie, gdzie mamy najwięcej klientów i siedziby największych instytucji w Polsce. W najbliższym czasie w tych instytucjach będą się pojawiały pierwsze samochody. Dopiero później mogą się one pojawić w kolejnych miastach. Natomiast plany nasze na najbliższy rok to około 100 samochodów sprzedanych w całej Polsce. Z czego większość będzie użytkowanych i spotykanych na ulicach Warszawy.

Ile do tej pory firma Mitsubishi Motors sprzedała tego typu aut w Polsce?

Zebraliśmy ponad 40 zamówień. Realizujemy teraz wydania poszczególnych samochodów. Do połowy maja powinniśmy te 40 zamówień w pełni zrealizować. Oczywiście prowadzimy też rozmowy z kolejnymi klientami.

Jak wygląda sprzedaż na całym świecie? 

Na całym świecie, dotychczas od momentu wprowadzenia czyli od lipca 2009 roku, gdy i-MiEV wszedł na rynek japoński, sprzedaliśmy około 10 tysięcy takich aut.

Czyli, nie oszukujmy się, jak na koncern motoryzacyjny nie są to imponujące wyniki. Na ile ten marketing zamieni się w prawdziwą sprzedaż? Kiedy można spodziewać się realnej sprzedaży porównywalnej z klasycznymi autami spalinowymi?

To jest dobre pytanie. To zależy troszkę od tego, jak poradzimy sobie my wszyscy, czyli: instytucje rządowe, producent, dystrybutorzy z tą pierwszą zaporą w postaci kosztów produkcji tego typu samochodów. Inne kraje w Europie potrafią wspierać zakup takich samochodów w różny sposób. Albo bezpośrednio, albo poprzez obniżkę podatku, albo przez specjalne preferencje w postaci obniżki kosztów parkowania czy dodatkowych punktów, gdzie można ten samochód zaparkować. Właśnie to pokazuje, że można sprzedawać ten samochód w większej ilości. Na przykład w Norwegii przez pierwsze 3 miesiące tego roku w segmencie małych samochodów, i-MiEV był liderem. Pokonał tam wszystkich innych producentów sprzedających samochody napędzane konwencjonalnie. Czyli można szybko zaistnieć z samochodem elektrycznym. Ale Norwegia ma rząd bardzo mocno wspierający takie samochody i nie obciąża ich podatkami. Dzięki temu klienci kupują. Bo koszt użytkowania tego samochodu jest niski w stosunku do kosztów i tankowania na stacji benzynowej. Tutaj są to podstawowe argumenty, które trafiają do klienta i nawet w tak dużym kraju jakim jest Norwegia potrafi cieszyć się sukcesem. Podam inny przykład: w Estonii został podpisany specjalny kontrakt na dostawę ponad 500 samochodów. Pokazuje to, że w momencie kiedy są instytucje ze sobą związane i znajdą dogodne rozwiązanie, sprzedaż może sięgnąć nie kilku tylko kilkuset sztuk. No i to jest przyszłość, jeżeli chodzi o rozwój środków transportu w Polsce i Europie.

Jak domyślam się, są to głównie instytucje. Przykłady z Polski, Estonii i Norwegii wydają się dowodzić, że auta te jeszcze nie znajdują prywatnego odbiorcy. Dużą barierą wydaje się kwota ponad 100 tysięcy złotych, jaką trzeba wyłożyć na zakup elektrycznego auta. Kiedy ta cena może być bardziej przystępna dla przeciętnego Kowalskiego?

Tak jak powiedziałem, zależy to trochę od rozwiązań podatkowych oraz kosztów. Miejmy nadzieję, że w najbliższym czasie pojawią się jakieś regulacje albo zachęty do użytkowania takich samochodów. Jeżeli one rzeczywiście pojawią się, to ten skok może nastąpić bardzo gwałtownie. Jeżeli jednak te procesy nie zaistnieją, to sądzę, że będzie to sprawa kilkuset elektrycznych samochodów w Polsce, wszystkich marek. Ale w momencie kiedy pojawią się zachęty na pewno będzie to przekroczenie tysiąca samochodów rocznie. Sądzę, że rynek polski jest gotowy na sprzedaż takich samochodów. I ma w tym momencie klientów, którzy będą je użytkowali. Więc to trochę zależy od tego, czy pojawią się takie regulacje. Jeżeli tak, to jakie i ile, czyli te dopłaty i zwolnienia podatkowe albo jakiekolwiek inne.

Jakie są zalety tego auta?

Trudno o tych zaletach jedynie mówić, trzeba wsiąść do samochodu i je sprawdzić. Przy bliższym poznaniu auto elektryczne z pewnością zyskuje bardzo dużo, docenia się jego niskie koszty użytkowania, cichą pracę i funkcjonalność, kiedy się już z niego skorzysta.

Jeszcze jest jedno dosyć istotne ograniczenie, a mianowicie infrastruktura. Mam na myśli przede wszystkim stacje doładowania samochodów elektrycznych. Jak to wygląda w przypadku polskich miast?

Ta infrastruktura jest obecnie tworzona. Kierunki jej rozwoju to jest ważna kwestia. Dzisiaj infrastruktura tworzona jest przede wszystkim w kooperacji z dużymi centrami handlowymi. Takie negocjacje odbywają się i na pewno w najbliższym czasie pojawią się punkty ładowania takich samochodów. Następnie pojawią się w biurowcach, w miejscach gdzie każdy z nas przyjeżdża i zostawia na jakiś czas samochód.J eżeli odbędziemy dłuższą miejską podróż i nie będziemy mieli możliwości w ciągu dnia naładować akumulatorów, to zawsze możemy podjechać do najbliższej galerii handlowej, podładować go przez godzinę, co da nam 50 km zasięg. Umożliwi nam to powrót do domu, gdzie w nocy naładujemy go do pełna.

Proszę mi powiedzieć, ile jest stacji do ładowania tych aut w Polsce, a ile w Warszawie?

W Warszawie w planach jest około 10 takich stacji, w Polsce już jest parę stacji w innych miastach, które się tworzą w miejscach, gdzie są użytkowane samochody. W najbliższym czasie będzie ich więcej, również sieć dealerska Mitsubishi, która sprzedaje te samochody będzie miała takie stacje. Czyli ostatecznie, zawsze będzie można znaleźć sobie dealera Mitsubishi i on powinien mieć taki punkt.

Jak długo ładuje się takie auto?

W momencie kiedy mamy zupełnie rozładowany akumulator do chwili jego pełnego naładowania trwa to 6 godzin. W momencie, kiedy pojawią się stacje szybkiego ładowania do pełnego naładowania wystarczy 30 minut. 

Nazwa samochodu i-MIEV kojarzy się z iPodem. Czy jest to celowe działanie, aby tworzono otoczkę takie miłego przedmiotu czy też raczej gadżetu?

Ta nazwa nawiązuje zarówno do samochodu o nazwie i, który jest podstawą konstrukcji i-MiEV, jak i do najnowocześniejszych, modnych technologii: i – jak innovative. Pana skojarzenie jest jak najbardziej uzasadnione a potwierdza to rozwinięcie drugiego członu nazwy: MiEV: Mitsubishi innovative Electric Vehicle, czyli innowacyjny samochód elektryczny Mitsubishi. 

Dziękuję za rozmowę.


Rozmawiał Andrzej Lachowski.


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej