więcej


Transport

Energia na ulicy (9984)

2011-02-22

Drukuj
Czy ruch pojazdów na wybranych odcinkach jezdni możemy wykorzystać do pozyskiwania energii? Zachęcamy do zapoznania się z opisem rozwiązania proponowanego przez jednego z naszych czytelników. Jesteśmy ciekawi Państwa opinii na ten temat.
Energia dosłownie leży na ulicy, dokładnie zaś pod kołami samochodów. Jej ilość ograniczona jest jedynie natężeniem ruchu pojazdów na wybranych odcinkach jezdni. Odcinki te mogą stanowić samoistne elektrownie, a ich moc zależy jedynie od długości i ilości pojazdów, które przebędą dany odcinek drogi. „Elektrownia drogowa” to robocza nazwa wniosku patentowego „Urządzenie drogowe, wbudowane w nawierzchnię jezdni do pozyskiwania energii”.

Projekt ten przewiduje ułożenie na nawierzchni jezdni specjalnej konstrukcji o wysokości około 25 cm, po której poruszać się będą samochody. Mówiąc obrazowo – nad dotychczas istniejącą jezdnią będzie druga jezdnia, tyle że wyżej.

Pozyskiwanie energii odbywać się będzie co 5 cm, albowiem ta druga jezdnia zbudowana będzie z samych dźwigni o takiej właśnie szerokości. Poruszający się pojazd wciskał będzie kolejno każdą dźwignię na głębokość 5 cm, co jednocześnie przy zastosowaniu najprostszej przekładni spowoduje zamianę ruchu posuwistego w obrotowy wirnika generatora prądu. To w dużym uproszczeniu opis działania takiej elektrowni. 

Jej wielkość może być dowolna, bo zależy wyłącznie od ilości elementów. Energia mogłaby być magazynowana w stacji akumulatorów, a następnie przekazywana do odbiorców. 

Elektrownia drogowa – ile energii?

Autostradą A-4 pomiędzy Krakowem a Katowicami na dobę przejeżdża 40 tys. samochodów. Przyjmujemy, że każdy z nich waży 1 tonę. Jeżeli przed punktem poboru opłat elektrownia drogowa będzie miała 250 m i tyle samo po drugiej stronie, a druga, identyczna ulokowana będzie przy wyjeździe z tej autostrady, to łącznie każdy samochód przejedzie po nich 1 km.

Czy to dużo, czy mało? Dużo, bo dałoby to w sumie ponad 11 megawatogodzin (MWh). W Polsce są tysiące miejsc, przez które na dobę przejeżdża dziesiątki tysięcy samochodów. I – w świetle informacji przedstawionych powyżej – całkowicie bezproduktywnie.

Każde miasto powinno mieć po kilka takich siłowni. W miejsce garbów na jezdni, zwanych spowalniaczami, można instalować 10-, 20-metrowe, a może nawet i dłuższe jezdnie energetyczne, które – warto to zaznaczyć – wcale nie pogarszają komfortu jazdy.

Realizacja projektu będzie miała niebagatelne znaczenie dla dramatycznie pogarszającej się sytuacji klimatycznej, a także dla o gospodarki narodowej, której rozwój uzależniony jest od dostaw energii. Dzięki takim elektrowniom bardzo wydatnie wzmocnione zostałoby bezpieczeństwo energetyczne kraju.

Autor projektu chętnie nawiąże współpracę z odpowiednimi instytucjami w kraju i Unii Europejskiej w celu realizacji przedsięwzięcia.


Jan Prynda
e-mail:
prynda@wp.pl
tel.: 509 978 268



Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej