więcej


Transport

Nie chcą szerokiej Zakopianki. "Zakopane potrzebuje szybkiej kolei" (18151)

2015-01-30

Drukuj
galeria

Piotr Manowiecki, koordynator kampanii "Pociąg-autobus-góry"

O potrzebie budowy szybkiego połączenia kolejowego Kraków-Zakopane i stworzenia transportu publicznego na Podhalu rozmawiamy z Piotrem Manowieckim – koordynatorem kampanii „Pociąg-autobus-góry”, mieszkańcem Murzasichla.


Trwa rozbudowa Zakopianki – za niedługo powstanie kolejny odcinek dwupasmówki z tunelem pod masywem Małego Lubonia. Wiele mówi się też o potrzebie udrożnienia zatoru drogowego w Poroninie. Tymczasem Państwo uważacie, że to droga donikąd, i postulujecie budowę połączenia kolejowego. Dlaczego?

Piotr Manowiecki: W kontekście dyskusji o dwupasmowej Zakopiance zapomina się o tym, co dzieje się z tymi wszystkimi samochodami, kiedy dotrą już na miejsce. Podhale w sezonie turystycznym jest zakorkowane, a Tatrzański Park Narodowy zmienia się w parking narodowy. Obecnie ponad 80% turystów przyjeżdża pod Tatry swoimi samochodami. Chcemy sprawić, by za 10 lat liczba ta spadła do 33%, a pozostali goście przyjeżdżali ekologicznymi i zajmującymi mniej miejsca środkami transportu.

Kampania „Pociąg-autobus-góry” ruszyła pod koniec ubiegłego roku. Co było impulsem do jej powstania?

Pomysł na kampanię zakiełkował, kiedy po raz kolejny w internecie przeczytałem dyskusję, w której Podhalanie marzyli o szerokiej Zakopiance. Uświadomiłem sobie wtedy, że transport publiczny nie istnieje w świadomości tutejszych mieszkańców. Brak też wiedzy o negatywnych skutkach ewentualnej budowy szerokiej Zakopianki. A przecież spowoduje to jeszcze większe korki, więcej hałasu i zanieczyszczeń powietrza, a w efekcie – spadek atrakcyjności turystycznej regionu.

Jakie są Państwa postulaty?

Przede wszystkim zależy nam na budowie nowej linii kolejowej przez Podłęże i Beskid Wyspowy, która skróci czas przejazdu nie tylko z Krakowa do Zakopanego, ale również do Nowego Sącza i Krynicy. Chcemy też reaktywacji transportu publicznego na Podhalu, który dziś nie istnieje. 

Czy pociąg ma szansę konkurować z samochodem? Co musi się zmienić, żeby tak się stało?

Z pewnością jest to możliwe. Ważny jest przede wszystkim czas przejazdu. Dziś pociąg jedzie z Krakowa do Zakopanego od 3 do 4 godzin, czyli tyle samo, ile samochód w olbrzymim korku na Zakopiance. Wybudowanie postulowanej przez nas linii skróci czas przejazdu do 90 minut. Dzięki temu z Warszawy do Zakopanego będzie można dojechać pociągiem już w 3 godziny 45 minut, a z Gdańska – w 6 godzin i 10 minut!

Cena przejazdu także musi być atrakcyjna. Powinny funkcjonować bilety całodniowe lub weekendowe, obowiązujące we wszystkich środkach transportu w danym regionie. Nie mniej ważne są też rozkłady jazdy. Marzy nam się cykliczny rozkład jazdy, czyli taki, w którym pociągi jeżdżą w sezonie równo co 30 minut, a poza sezonem co godzinę. Tylko taka częstotliwość przyciągnie nowych pasażerów z samochodów do pociągów. 

Mapka: www.pociagautobusgory.pl

Turyści, którzy przyjadą na Podhale pociągiem, muszą mieć jednak możliwość podróży na miejscu – a jak Pan mówił, obecnie brak jest systemu transportu publicznego. Prywatne busy obsługują tylko najbardziej dochodowe trasy.

Uruchomienie lokalnego transportu jest konieczne. Dziś nawet ja jeżdżę do Kościeliska czy Białki samochodem, bo nie mam innej możliwości. Konieczny jest system transportowy ze wspólnym biletem, rozkładem jazdy koordynowanym przez zarząd transportu komunalnego oraz w którym autobusy spełnią podstawowy standard (np. miejsce na przewóz nart zimą, a latem – rowerów). 

Jak jest w innych krajach? Czy istnieją gotowe rozwiązania, z których mogłyby czerpać Zakopane i Podhale?

Po Europie podróżuję praktycznie wyłącznie pociągami i miałem okazję przyjrzeć się wielu różnym rozwiązaniom. W południowych Czechach zachwycałem się zintegrowanym biletem, który obowiązywał na wszystkie środki transportu w województwie. W Szwajcarii przekonałem się, jak niesamowicie sprawdza się cykliczny rozkład jazdy. Kiedy wiedziałem, że pociąg jeździ co godzinę, to nawet nie sprawdzałem przed wyjściem z domu rozkładu jazdy. W Austrii, dokąd jeżdżę na biegówki, podziwiam fantastyczny dworzec kolejowo-autobusowy w Schladming, który nawet niedawno opisałem na stronie internetowej kampanii „Pociąg-autobus-góry”.

Czy chcielibyście również utworzenia „zielonych stref” na wzór np. Berlina, do których wjeżdżać mogą wyłącznie samochody spełniające określone wymagania techniczne?

Dziś taki pomysł byłby trudny do zaakceptowania przez mieszkańców. Ale myślę, że po przywróceniu transportu publicznego będzie można do niego wrócić.

Jak chcą Państwo osiągnąć swoje cele? Jakie macie plany na 2015 rok?

W lutym wybieramy się do pani minister infrastruktury, aby przekazać list poparcia dla budowy linii kolejowej przez Podłęże, pod którym podpisali się znani przedstawiciele Podhala. W maju chcemy rozpocząć cykl wykładów dla samorządowców oraz uczniów, w którym będziemy tłumaczyć, jakie są korzyści z transportu publicznego. Jeżeli uda nam się znaleźć środki, to zorganizujemy też wizytę studyjną w Czechach i w Austrii dla samorządowców, urzędników i dziennikarzy. Zależy nam na tym, by ci ostatni zaczęli pisać więcej o konieczności przywrócenia transportu publicznego, a mniej o poszerzeniu Zakopianki.

 

Dziękuję za rozmowę.

Marek Józefiak, Chrońmy Klimat


Udostępnij wpis swoim znajomym!



Podobne artykuły


Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej