więcej


Rozmowy o energii i klimacie – zagrożenie czy szansa? (14250)

2012-04-26

Drukuj

"Nadchodzące dyskusje o energetycznej i klimatycznej mapie drogowej oraz pakiecie infrastruktury energetycznej są szansą na bardziej produktywną i pojednawczą relację Unii Europejskiej i Polski. Zaprzepaszczenie takiej możliwości może okazać się bardzo kosztowną porażką" – twierdzi Thomas Spencer z paryskiego Instytutu na rzecz Ekorozwoju i Stosunków Międzynarodowych.

"Czas na pertraktacje z Polską na temat energii i klimatu" – wzywa Thomas Spencer z paryskiego Instytutu na rzecz Ekorozwoju i Stosunków Międzynarodowych. Dodaje, że "relacja między Polską i Unią w kwestii polityki klimatycznej jest w ostatnich latach szczególnie trudna. Taki stan rzeczy jest niekorzystny dla obu stron. Czas, aby UE doceniła polskie dążenia i zaproponowała krajowi rzetelny, długoterminowy plan dotyczący energii i klimatu".

Thomas Spencer (thomas.spencer@iddri.org) od wielu lat pracuje w europejskich think-tankach, takich jak Fiński Instytut Stosunków międzynarodowych w Helsinkach oraz Instytut Strategii Klimatycznych w Cambridge, i śledzi politykę klimatyczną i energetyczną we wschodniej Europie.Aktualnie pracuje w paryskim Instytutcie na rzecz Ekorozwoju i Stosunków Międzynarodowych.

W przeciwieństwie do wielu głosów w zagranicznej prasie jedynie piętnujących postawę Polski w kwestii klimatu oraz energetyki, głos z Francji wydaje się bardzo racjonalny i wyważony.

Po pierwsze zauważa, że polski rynek energetyczny różni się znacznie od rynków państw Europy Zachodniej: jest zdominowany przez węgiel, z którego produkuje się 90% energii elektrycznej. Z gazu uzyskuje się do 13% energii. Jedna trzecia tego surowca jest wydobywana w Polsce, a reszta dociera z Rosji poprzez gazociągi Yamal i Druzhba.

Po drugie, polska infrastruktura jest w większości przestarzała. W sektorze elektrycznym 37% mocy produkowana jest przez 30–40 letnie instalacje, a aż 20% z nich liczy sobie 40–50 lat.

Dlatego też Polski sektor energetyczny ma ogromne zapotrzebowanie na inwestycje.

Po trzecie, w Polsce konsumpcja energii na mieszkańca jest o jedną trzecią niższa w porównaniu z pozostałymi krajami Europy, a konsumpcja elektryczności wynosi zaledwie nieco więcej niż połowa średniej unijnej.

Jednocześnie styl życia Polaków bardzo szybko się zmienia i staje się bardzo podobny do życia na Zachodzie, dlatego zapotrzebowanie na energię ciągle rośnie.

W takiej sytuacji Polska musi podjąć wyzwanie dywersyfikacji źródeł energii. Jest także zmuszona do odwęglowienia sektora elektrycznego, przy jednoczesnym zapewnieniu bezpieczeństwa energetycznego oraz zaspokajaniu szybko rosnącego zapotrzebowanie na energię.

W odpowiedzi na to wyzwanie w 2009 roku polski rząd przyjął politykę energetyczną kraju do 2030 roku. W 2011 roku wniesiono do niej poprawki.

Jest ona głównie oparta na programie nuklearnym, który ma zapewnić do 17% produkcji energii do 2030 roku. Następną kluczową technologią w rządowych planach jest CCS. Odnawialne źródła energii, głównie energia wiatrowa: lądowa i morska oraz energia z biomasy, mają zapewnić do 17% energii do 2030 roku. Dziś udział energii odnawialnej w miksie energetycznym wynosi 5,8%. Dokument nie przewiduje natomiast zwiąkszenia roli gazu, z którego w 2030 roku produkować się będzie tylko 10% energii.

Polska polityka energetyczna – jak widać – bazuje na wielkoskalowych, długoterminowych, kapitałochłonnych i kompleksowych technologiach, takich jak produkcja energii atomowej czy wychwytywanie i magazynowanie dwutlenku węgla.

Zainteresowanie OZE

Nasz kraj, zdaniem Spencera, nie wykazuje dziś tendencji do obniżenia zużycia węgla i zdywersyfikowania źródeł energii i to z kilku powodów.

Przerzucenie się z węgla na energię z gazu nie jest opcją zbyt atrakcyjną dla Polski, ponieważ będzie zależeć od rosyjskiego gazu, który jest relatywnie drogi, a którego cena jest uzależniona od wartości ropy. Monopolistyczny dostawca energii Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo płaci około 500 $ za 1000 m3 rosyjskiego gazu. To ok. 20% więcej niż cena gazu na innych, bardziej płynnych europejskich rynkach, z których coraz więcej także uniezależnienia się od ceny ropy i idzie w stronę tzw. spot pricing (z ang. 'bieżąca cena, po której sprzedaje się i kupuje w dokładnie tym czasie i miejscu'). Korzystają przy tym z globalnego przesycenia gazem oraz boomu LNG (ang. liquefied natural gas).

Polską odpowiedzią na zaistniałą sytuację jest budowa terminalu gazu skroplonego LNG w Świnoujściu z początkowym potencjałem 5 mld m3 (ok. 35% dzisiejszego zapotrzebowania).

Polska również chętnie spogląda na gaz łupkowy, który mógłby gruntownie zmienić polityczną i ekonomiczną sytuację polskiego gazu. Obecnie jest to wciąż jeszcze odległa perspektywa, która z pewnością nie przyniesie znaczących zmian do 2020 roku.

Mimo że zwiększenie udziału gazu w dłuższej perspektywie wydaje się korzystne, dopóki kwestia ceny gazu pozostanie nierozwiązana, nie może być o tym mowy.

Duży potencjał Polski – ocenia Spencer – tkwi w energii odnawialnej, szczególnie w energetyce wiatrowej. Polacy coraz częściej zdają sobie sprawę, że może ona stanowić ważną część polskiego bezpieczeństwa energetycznego i polityki rozwoju regionalnego.

By wesprzeć rozwój OZE, rząd powołał do życia Departament Energii Odnawialnej i przygotowuje ustawę o OZE, poszerzającą system wsparcia, który funkcjonuje od 2008 roku.

Główni producenci energii: Polska Grupa Energetyczna (PGE) oraz Energa także wykazują zainteresowanie OZE. Od momentu wprowadzenia wsparcia sektor odnawialnych źródeł energii zanotował 12% roczny wzrost, z czego 26% w sektorze elektrycznym.

Istnieją jednak poważne bariery w rozwoju OZE.

Do największych należy przestarzała i nieefektywna sieć przesyłowa, zdominowana przez stare elektrownie węglowe. Bez powiększenia i umocnienia sieci, zintegrowanie na szeroką skalę udziału OZE będzie niemożliwe.

Brakuje wciąż adekwatnych regulacji prawnych. Odstrasza to potencjalnych inwestorów w większe i bardziej zaawansowane technologicznie projekty.

Ustawa o OZE, nad którą prace zostały przesunięte do końca 2012 roku, ma przesunąć punkt ciężkości na mniej rozwinięte technologie, jak uzyskiwanie energii z biomasy czy morska energia wiatrowa.

Efektywność energetyczna

Duży potencjał Polski tkwi również w oszczędzaniu energii. Jak informuje Krajowa Agencja Poszanowania Energii, można zaoszczędzić ok. 30–35%.

Do wykorzystania tkwiącego w efektywności energetycznej potencjału potrzebny jest jednak czas.

Polska w zakresie oszczędzania energii wprowadza system białych certyfikatów. Certyfikaty zaczną obowiązywać w 2013 roku i uważa się, że powinny przynieść wiele oszczędności.

Mamy również do wykorzystania mechanizmy finansowe, których zadaniem jest wsparcie rozwoju OZE i efektywności energetycznej. Są to m.in. europejskie środki strukturalne, środki Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz organizacji światowych, takich jak Bank Światowy, który przeznaczył 750 milionów funtów kredytu na efektywność energetyczną oraz OZE w 2011 roku.

Choć sektor węglowy w Polsce jest ogromny – zatrudnia ok. 110 tys. ludzi – i występuje w silnej opozycji do polityki klimatycznej (Spencer wspomina również Związek Zawodowy „Solidarność"), tym niemniej rząd oraz czołowi producenci energii tacy jak PGE, Energa czy Enea, zdają sobie sprawę z konieczności dekarbonizacji energetyki.

Oficjalna strategia energetyczna przewiduje spadek o połowę tradycyjnych (nie CCS-owych) technologii węglowych do 2030 roku. Z kolei w lutym 2012 roku największy państwowy producent energii Polska Grupa Energetyczna zaprezentowała długoterminową strategię, która przewiduje znaczący spadek wydobycia węgla – o 60% do 2030 roku.

Polska jest więc bardzo świadoma stojącego przed nią wyzwania w sektorze energetycznym, ale – jak twierdzi Spencer – wciąż nie otrzymuje adekwatnej pomocy od partnerów europejskich.

Polski szok

Spencer uważa również, że wielkim szokiem była dla Polski decyzja Niemiec o wycofywaniu się z produkcji energii nuklearnej. Polski plan ograniczenia emisji dwutlenku węgla jest bowiem oparty głównie o rozwój energetyki atomowej.

Polska uważnie obserwuje Niemcy. Polski rząd otrzymał 30 tys. e-maili od mieszkańców Niemiec, którzy wyrazili swój protest przeciwko polskim planom nuklearnym. Niemcy formalnie złożyły skargę na polski program nuklearny do Komisji Europejskiej. Ta jednak skargę odrzuciła, zauważając, że zgodnie z traktatem lizbońskim państwa członkowskie są suwerenne w kwestii wyboru miksu energetycznego.

Innym negatywnym impulsem dla Polski była decyzja Francji o wstrzymaniu wydobycia gazu łupkowego.

Z drugiej strony polskie, twarde stanowisko w negocjacjach w kwestii polityki klimatycznej zirytowało zarówno inne państwa członkowskie, jak i samą Komisję. Przypomnijmy, że Polska była jedynym państwem dwukrotnie wetującym klimatyczną mapę drogową komisji( w czerwcu 2011 r. i w marcu 2012 r.). Weto postawiło znak zapytania nad rozwojem polityki klimatycznej po roku 2020 i miało natychmiastowy, negatywny wpływ na ceny uprawnień do emisji.

Polska oponowała nie tylko przeciwko przyjęciu mapy drogowej 2050, ale przede wszystkim przeciwko ustalaniu kolejnych celów redukcji CO2 po 2020 roku. (Więcej: www.chronmyklimat.pl/negocjacje-klimatyczne/14120-dlaczego-polska-mowi-nie)

Nasz kraj protestuje również przeciw krótkoterminowym posunięciom w polityce energetycznej, takim jak wycofanie nadwyżek pozwoleń z systemu handlu emisjami, nad czym ostatnio głosowały komitety środowiskowe i przemysłowe Parlamentu Europejskiego.

Spencer słusznie zauważa, że utrzymujący się impas polityki klimatycznej na poziomie europejskim może wywołać brak wiary w europejską i krajową politykę energetyczną oraz odstraszyć inwestorów sektorów energetycznych w państwach UE.

Prawdziwe ryzyko

Odgrywanie jedynie obstrukcyjnej roli w europejskiej polityce energetycznej i klimatycznej nie leży z pewnością w polskim interesie.

Powinniśmy być żywo zainteresowani zapewnieniem jasnych, wiarygodnych i długoterminowych regulacji, które stymulowałyby inwestycje.

Jakąkolwiek ścieżkę rozwoju Polska obierze, będzie potrzebowała znaczącego kapitału, także zagranicznego. Krajowy program rozwoju gospodarki niskowęglowej, organ doradczy przy Ministerstwie Gospodarki, szacuje, że będziemy potrzebować 90–100 mld euro na inwestycje do 2030 roku. Ich analizy sugerują, że jest to kwota poza możliwościami polskich firm. Już sam program nuklearny przewidziany w „Polskiej polityce energetycznej do 2030 roku" przewiduje 50% udziału kapitału zagranicznego.

Tymczasem rząd przeprowadza program prywatyzacji i liberalizacji w sektorze energetycznym. Czterech głównych producentów energii jest wciąż w większości własnością państwa, mimo że gros udziałów zostało sprzedanych podczas polskiego programu prywatyzacji w latach 2008–2011 i na dalszych wyprzedażach. Udział elektryczności sprzedanej na polskiej giełdzie energii jest niski, ale rośnie z roku na rok. W 2011 roku ten wzrost wyniósł 41% .

W polityce energetycznej kraju do 2030 roku jednym z priorytetów jest rozwój rynków elektryczności i gazu. Ich rozwój będzie wymagał poważnych inwestycji i związanych tym jasnych regulacji.

W przypadku braku rzetelnego wypracowania długoterminowych polskich i unijnych warunków ramowych, Polska ryzykuje niedobór inwestycji, niekorzystną alokację kapitału oraz... polityczną izolację.

Przejrzyste warunki ramowe i dywersyfikacja strategii mogą przyczynić się do redukcji ryzyka i korzystnie wpłynąć i ukierunkować inwestycje – twierdzi Spencer.

Była to także centralna konkluzja studium z 2011 roku polskiego ministra gospodarki o drodze Polski do dekarbonizacji jako części długoterminowej strategii.

Polski minister skarbu Mikołaj Budzanowski powiedział niedawno: „Europejskie i polskie regulacje środowiskowe muszą zostać poprawione. Słowo 'zwłoka' zostało wykreślone ze słownika terminów kompanii energetycznych. I tak zapotrzebowanie na inwestycje optymalnie alokowane jest ogromne". Budzanowski wyraził wątpliwość co do stabilności europejskiej polityki klimatycznej i infrastrukturalnej oraz polskich regulacji odnośnie rynku elektryczności i gazu.

Unijna polityka klimatyczna również nie osiągnie sukcesu bez współpracy z Polską. Dlatego też – zdaniem Spencera – UE powinna pomóc Polsce w przeprowadzaniu zmian. Podnieść bezpieczeństwo dostaw gazu poprzez dywersyfikację dostawców gazu (spoza Rosji) i w rozwoju własnych zasobów. Gaz mógłby stać się paliwem przejściowym aż do czasu wypracowania możliwości korzystania na szerszą skalę z OZE.

Komisja Europejska zaproponowała nowy mechanizm współfinansujący "Connecting Europe Facility" – łączący Europę, by wesprzeć rozwój europejskich sieci infrastrukturalnych, w tym energetycznych. Ramy projektu będą zatwierdzone w 2013 roku. W projekt włączony będzie korytarz gazowy północ–południe w Europie Wschodniej, przechodzący również przez Polskę.

Niektóre państwa członkowskie, szczególnie te z Europy Zachodniej, nie chcą, aby Europa finansowała infrastrukturę. To jest – jak zauważa Spencer – krótkowzroczne stanowisko, zważywszy, że zintegrowana sieć europejska jest niezbędna, by zapewnić spójność trzech głównych celów europejskiej polityki klimatycznej: konkurencyjności, zrównoważonego rozwoju i bezpieczeństwa. Jest to także warunek uzyskania akceptacji wschodnioeuropejskich członków dla europejskiej polityki klimatycznej, dla których "solidarność energetyczna" i bezpieczeństwo dostaw energii to kwestie zasadnicze.

"Tak dla UE, jak i Polski gra idzie o wysoką stawkę. Ale strony powinny lepiej zrozumieć wzajemne interesy i szukać punktów wspólnych zamiast powiększać zakres konfliktu. Nadchodzące dyskusje o energetycznej i klimatycznej mapie drogowej oraz pakiecie infrastruktury energetycznej są szansą na bardziej produktywną i pojednawczą relację Unii i Polski. Zaprzepaszczenie takiej szansy, może okazać się bardzo kosztowną porażką" – twierdzi Spencer.

 

KT, ChronmyKlimat.pl


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej