więcej


Polityka klimatyczna

Unia rozczarowana amerykańskimi i chińskimi deklaracjami (8736)

2009-12-19

Drukuj
„Tylko "cud" sprawi, że światowi przywódcy wspólnie dokonają niezbędnych poprawek w przygotowanej umowie klimatycznej” - powiedział prezydent Brazylii, Luiz Inácio Lula da Silva po wysłuchaniu długo oczekiwanego przemówienia prezydenta USA, Baracka Obamy. Jak donosi Euractive, przemówienie Obamy rozczarowało negocjatorów.
Prawie 120 premierów, prezydentów oraz wiceprezydentów, reprezentujących kraje wytwarzające łącznie 89% światowego PKB, rozpoczęło 17 grudnia negocjacje w celu podpisania nowej umowy klimatycznej, dotyczącej metod walki ze zmianami klimatu.
Kraje rozwijające się wezwały kraje rozwinięte do zwiększenia swoich zobowiązań w sprawie redukcji gazów cieplarnianych do 25-40% w roku 2020, licząc od poziomu z roku 1990. Domagają się także wsparcia finansowego, dzięki któremu zaadaptują swoje gospodarki do negatywnych skutków zmian klimatycznych oraz rozwiną technologie niskowęglowe.

Niestety, niektóre kraje bogate, rozwinięte gospodarczo – na przykład USA - uważają ten ambitny cel redukcji emisji za trudny do osiągnięcia do roku 2020. Jednocześnie, Unia Europejska deklaruje zwiększenie redukcji emisji, ale pod warunkiem, że pozostałe kraje rozwinięte gospodarczo postąpią podobnie i zobowiążą się do cięcia emisji o 20% do roku 2020.

“Wierzę w cuda, a cud może się jeszcze wydarzyć” – powiedział 18 grudnia 2009 r. brazylijski prezydent. Jego optymizmu nie podzielał przewodniczący Komisji Europejskiej, José Manuel Barroso, który oświadczył „to oczywiste, że nie osiągniemy wszystkiego, na co liczyliśmy”.

Światowi przywódcy podjęli tego dnia próbę przełamania impasu w negocjacjach nad porozumieniem, mającym utorować drogę oficjalnemu traktatowi klimatycznemu w roku 2010. Negocjatorzy pracowali przez całą noc, tworząc szkic odezwy, wzywającej bogate państwa do opłaty corocznej składki, która w sumie utworzy fundusz w wysokości 100 mld $ do roku 2020, niezbędny, by pomóc ubogim państwom w walce ze zmianami klimatycznymi oraz ograniczyć wzrost ocieplenia maksymalnie do 2 oC. Jednak całonocna praca nie przyniosła oczekiwanych rezultatów, nie osiągnięto porozumienia w kluczowych kwestiach nowej umowy - ostatecznych terminów oraz wielkości redukcji emisji.

Trzystronicowy dokument, do jakiego udało się dotrzeć wysłannikom gazety „The Guardian”, wskazuje, że dotychczas osiągnięty obszar porozumienia jest niezwykle wąski. Treść dokumentu, opracowanego przez wybraną grupę 28 przywódców, w tym Premiera Wielkiej Brytanii Gordona Browna, sugeruje przedłużenie negocjacji o kolejny rok, do następnego zaplanowanego szczytu klimatycznego ONZ, jaki ma mieć miejsce w Meksyku, w grudniu 2010 roku.

Kraje “powinny ograniczyć globalne ocieplenie do 2°C, przekroczenie tego progu, będzie miało wg naukowców katastrofalne konsekwencje dla Ziemi” - stwierdza dokument.
Dokument nie określa docelowej redukcji ani też daty granicznej, od której postępował będzie spadek emisji. W zamian stwierdza się w nim jedynie, że potrzebne są „głębokie cięcia” oraz że redukcja emisji powinna rozpocząć się „najszybciej, jak to możliwe”.
“Istnieją duże różnice poglądów i punktów widzenia w sprawie możliwych rozwiązań. Będziemy robić co w naszej mocy, do ostatniej minuty konferencji” - oświadczył szwedzki premier Fredrik Reinfeldt, obecny przewodniczący szwedzkiego przewodnictwa Unii.

Szybki start programu “Fast-start”

Przemawiając podczas porannej sesji, Barosso wyjawił, że dotychczasowe negocjacje
w sprawie krótko i długoterminowych zobowiązań finansowych, mających pomóc krajom rozwijającym się zwalczać skutki globalnego ocieplenia, zmierzają do pomyślnego zakończenia. Biorąc pod uwagę zobowiązania Unii Europejskiej, USA i Japonii, programowi „Fast-start” (finansowanie niezbędnych działań w krajach rozwijających się, w zakresie adaptacji klimatycznej) zostanie przyznane w latach 2010 – 2012 30 mld $. Jeśli chodzi o zobowiązania długookresowe, państwa uczestniczące w negocjacjach zadeklarowały konieczność zebrania kwoty 100 mld $ do roku 2020, jednak uwarunkowały tę zbiórkę „sensownymi działaniami łagodzącymi i przejrzystością wykonania”. Zwracając się do światowych przywódców, Prezydent Obama powtórzył, że łagodzenie, przejrzystość oraz finanse to prosty przepis „obejmujący zasadę wspólnej, ale zróżnicowanej reakcji oraz odpowiednich zdolności”.

Monitorowanie, raportowanie i weryfikacja

Jednym z najtrudniejszych tematów wciąż pozostaje kwestia monitorowania, raportowania oraz weryfikacji. Pomimo iż kraje rozwinięte popierają ten system, wiele krajów rozwijających się, w tym Chiny, obawia się naruszenia swojej suwerenności.
“Pytanie na dziś brzmi, czy zrobimy wspólnie krok naprzód, czy też rozdzielimy się” – pokreślił Obama.W swoich wystąpieniach przywódcy wielu krajów przyznają, że niezależnie od rodzącego się porozumienia, będą one realizować własne, dobrowolne plany zmniejszenia emisji.

Chińskie i hinduskie zobowiązania

“Jesteśmy bardzo podatni [na zmiany klimatyczne]” - powiedział hinduski minister Manmohan Singh. “Zgodziliśmy się dobrowolnie zredukować emisję o 20% do roku 2020, do poziomu z roku 2005. Niezależnie od wyników konferencji, dotrzymamy słowa” - podkreślił. Podobne obietnice złożyły Chiny, Brazylia oraz Kolumbia. „To jest dobrowolna inicjatywa Chin, podjęta w świetle sytuacji wewnętrznej” - powiedział chiński premier Wen Jiabao.

„Nie warunkujemy docelowej redukcji, nie jesteśmy też związani z docelową redukcją żadnego innego kraju. Dotrzymamy naszego słowa poprzez działanie” - powiedział Wen i dodał: "Niezależnie od wyniku tej konferencji, będziemy dążyć do osiągnięcia, a nawet przewyższenia celu."

Unia zawiedziona chińskimi oraz amerykańskimi obietnicami

Jednakże oświadczenia USA oraz Chin rozczarowały Unię. "Jako najwięksi truciciele atmosfery ziemskiej te dwa państwa ponoszą kluczową odpowiedzialność za globalną ochronę klimatu" - powiedział Jo Leinen, przewodniczący delegacji Parlamentu Europejskiego w Kopenhadze.

"Najbiedniejsza część światowej populacji - w szczególności mieszkańcy małych krajów wyspiarskich i wielu krajów rozwijających się, w przypadku niepowodzenia konferencji, padną ofiarą walki dwóch mocarstw o władzę" - stwierdził Leinen.

"Bez odpowiedzialności za porozumienie w sprawie ochrony klimatu, ani ambitne cele obniżania emisji, ani wszechstronne wsparcie finansowe nie zostaną uzgodnione. To może spowodować ogromne cierpienie dla części świata, najmniej odpowiedzialnej za zmiany klimatu" - dodał. 

Pod kopenhaskim centrum Bella, gdzie przywódcy świata zgromadzili się na spotkaniu, organizacje pozarządowe protestują na mrozie. Ich przedstawiciele, zniechęceni brakiem postępu w negocjacjach, zapowiadają eskalację protestów.
Pod koniec ostatniej sesji w Kopenhadze, aktywiści na rzecz sprawiedliwości klimatycznej oświadczyli, że w czasie, gdy rozmowy polityków utknęły w martwym punkcie, demonstranci z powodzeniem kontynuują tworzenie silnego, międzynarodowego ruchu na rzecz sprawiedliwości klimatycznej.
 
Źródło: Euractive

Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej