więcej


Polityka klimatyczna

Napięcie klimatyczne po raporcie IPCC (16290)

2013-10-10

Drukuj

euractivZ pierwszej części V Raportu (AR5) Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatycznych (IPCC) wynika, że w latach 2002 – 2011 pokrywa lodowa Grenlandii topiła się sześć razy szybciej niż w poprzedniej dekadzie, z dwukrotnie większą prędkością podnosił się poziom wód i oceanów niż w ubiegłym stuleciu –  podaje Euractiv.

Tłem dyskusji o możliwym zapobieganiu zmianom klimatu był pre-COP, czyli tzw. „przed – szczyt klimatyczny". Zakończone w ubiegły piątek trzydniowe spotkanie delegacji rządowych to zapowiedź właściwej dyskusji podczas Konferencji ONZ ws. zmian klimatu - COP19 (Warszawa, 11-22 listopada br.). Jak publikacja raportu wpłynie na przebieg negocjacji?

Wyniki są wstrząsające, ale jest nadzieja

Zaprezentowany w Sztokholmie raport IPCC wskazuje, że w ciągu ostatnich 10 lat pokrywa lodowa Grenlandii topiła się średnio sześć razy szybciej niż w poprzednim dziesięcioleciu. W tym samym czasie topienie Antarktyki było pięć razy szybsze. W porównaniu do minionego stulecia, dwa razy szybciej podnosił się także poziom wód i oceanów.

Naukowcy przewidują dalsze nasilanie się występowania anomalii pogodowych. Takie zjawiska jak fale upałów, powodzie i nawałnice będą spotykane coraz częściej, także w Europie. Skutki zmian klimatu nie ominą Polski. Niektórzy ekolodzy przewidują, że w niedługiej perspektywie Półwysep Helski, Gdańsk i Żuławy znikną pod wodą.

Raport potwierdza, że za zmiany klimatyczne w dużej mierze odpowiada człowiek. Nasza odpowiedzialność jest znacząca, ale posiadamy też wiele instrumentów, aby móc zapobiegać negatywnym konsekwencjom.

„Czynnik ludzki jest jednocześnie źródłem nadziei. Raport wskazuje bowiem, że zatrzymanie wzrostu średniej globalnej temperatury poniżej 4 stopni Celsjusza jest ciągle możliwe" – zauważa Katarzyna Guzek, rzeczniczka prasowa kampanii Klimat i Energia w Greenpeace Polska.

Cel szczytu a wyniki badań

Autorzy dokumentu wskazują, że niezbędne są zdecydowane kroki. Przede wszystkim zdecydowana redukcja emisji gazów cieplarnianych, rozwijanie gospodarki niskoemisyjnej. Między innymi te kwestie mają zostać uregulowane w Paryżu w 2015 roku. Prace nad porozumieniem będą prowadzone już od listopada 2013 roku w Warszawie.

Dr Joanna Maćkowiak–Pandera, prezes Europejskiego Centrum Klimatu i Środowiska (ECCE), przyznaje, że wyniki badań powinny mieć kluczowe znaczenie dla wyników szczytu, ponieważ nie mamy dziś już wątpliwości co do zależności między emisjami dwutlenku węgla i zanieczyszczeniem środowiska a zmianami klimatu. Atutem raportu jest przede wszystkim miarodajność jego wyników i nie ma innych wiarygodnych źródeł naukowych, które mogłyby je podważyć.

„Badania, które są prowadzone na zasadzie otwartej platformy naukowców oceniających fakty bez podtekstów politycznych dają gwarancję jakości wyników analizy"– mówi dr Maćkowiak–Pandera. „Bardzo ważne jest też to, że każdy kraj może oddelegować swojego przedstawiciela do zespołu badawczego, co także wpływa na miarodajność osiągniętych rezultatów" – dodaje.

Podobnego zdania jest Paweł Mikusek, rzecznik Ministerstwa Środowiska i COP19. „Celem szczytu klimatycznego jest globalne porozumienie wszystkich państw świata dotyczące redukcji emisji gazów cieplarnianych. Raport to istotne wskazanie, że osiągnięcie tego celu jest dziś niezwykle potrzebne" – mówi.

Ważne stanowiska USA i Chin

„Ważne jest czerwcowe wystąpienie prezydenta USA Baracka Obamy zapowiadające działania ograniczające wpływ emisji na środowisko" – twierdzi dr Joanna Maćkowiak-Pandera, podkreślając, że poza wynikam badań, także inne wydarzenia będą miały znaczący wpływ na przebieg negocjacji.

Przemówienie Obamy z 25 czerwca br. było zapowiedzią przejścia USA na tory zielonej gospodarki. Według najnowszych danych, ograniczenia emisji mają dotyczyć przede wszystkim nowych elektrowni. Zaproponowane we wrześniu przez Agencję Ochrony Środowiska (EPA) limity emisji dwutlenku węgla mają przyczynić się do zmniejszenia skutków zmian klimatu oraz polepszenia stanu zdrowia obywateli.

„Kolejnym sygnałem, który powinien rozbrzmieć na listopadowej konferencji w Warszawie jest stanowisko Chin, które zobowiązały się do 2016 roku wprowadzić prawnie wiążące cele redukcyjne"  -  wyjaśnia Maćkowiak–Pandera.

Chiny, podobnie jak USA, w ostatnim półroczu zapowiedziały rewolucyjne zmiany. W sierpniu br. media poinformowały o zwiększeniu nakładów finansowych o blisko 300 mld dolarów, które rząd przeznaczy na ochronę środowiska i zmniejszenie emisji CO2.

Wyzwania COP19

Mimo sygnałów płynących z Chin, USA i środowiska naukowego, eksperci obawiają się, że polityczne rozmowy na COP19 nie będą wystarczająco owocne. „Negocjacje klimatyczne często zamierają w martwym punkcie" – przyznaje Katarzyna Guzek (Greenpeace). Jak będzie tym razem?

Dr Maćkowiak–Pandera wyjaśnia, że najważniejsze będą przygotowania protokołu, którego uchwalenie przewidziano na 2015 rok w Paryżu. „Kolejnym ważnym elementem jest kwestia finansowania. Trzeba mieć nadzieję, że Green Fund, który ma zacząć działać ostatecznie w 2014 roku, pozyska środki na swoją działalność" – dodaje.

Kolejną kwestią jest adaptacja do zmian klimatu. „To niestety 'temat-bohater drugiego planu', ale nie mam wątpliwości, że bez wysiłków adaptacyjnych nie uda się powstrzymać zmian klimatycznych wystarczająco szybko" – mówi Maćkowiak–Pandera.  „Adaptacja dotyczy także Polski, bardzo ważne są działania na poziomie narodowym. Co prawda powstała „Strategia adaptacji do zmian klimatu", ale ciągle to tylko dokument" – komentuje.

Innym aspektem jest także silne zróżnicowanie krajów pod względem możliwości finansowych, czy surowcowych. Nowe limity emisji będą w różny sposób przyjmowane. „Dla części państw, które gospodarczo opierają się o węgiel przejście do gospodarki niskoemisyjnej wymagać będzie ogromnych nakładów inwestycyjnych i kosztów społeczno–gospodarczych" – tłumaczy dr Tomasz Młynarski z Uniwersytetu Jagiellońskiego, ekspert w zakresie bezpieczeństwa energetycznego.

Sprawa polska

Niepokój ekspertów wzbudza działalność polskiego rządu. Duże wątpliwości co do intencji polityków są związane z blokowaniem podniesienia europejskiego celu redukcyjnego z 20 do 30 proc. do 2020 roku. Zdaniem Katarzyny Guzek (Greenpeace), jednym z najważniejszych celów szczytu jest wsparcie krajów członkowskich UE w dążeniach do zwiększania ambicji w tym zakresie. „Polski rząd powinien podjąć decyzję o zmniejszeniu ilości węgla w bilansie energetycznym Polski i doprowadzić do rozwoju sektora energetyki odnawialnej, szczególnie w wymiarze prosumenckim" – dodaje Guzek.

„Problemy rynku węglowego, które dotyczą także w Polski, muszą zostać uwzględnione w polityce energetycznej kraju. Musimy mieć racjonalne i zrównoważone podejście. Musimy się podpierać dobrymi analizami, a według nich za 10 lat wystąpią poważne problemy z zaspokojeniem naszych potrzeb węglem. Pomocna dla Polski może być perspektywa wspólnego rynku energetycznego " – uważa Maćkowiak Pandera.

Dr Tomasz Młynarski (UJ) zauważa, że wprowadzenie standardów niskoemisyjnych Polsce nie będzie proste. „Polska pilnie potrzebuje głębokiej modernizacji sektora energetycznego. W długoletniej perspektywie bilans wdrożenia polityki klimatycznej dla Polski może być korzystny, aczkolwiek bardzo kosztowny. Dlatego należy intensywnie rozwijać tzw. Czyste Technologie Węglowe (CTW), tak by stały się polską specjalnością energetyczną" – wyjaśnia Młynarski.

Postępowanie rządu wyjaśnia Paweł Mikusek, rzecznik MŚ: „Polski rząd stoi na stanowisku, że najpierw powinniśmy przyjąć globalne porozumienie, a potem odpowiednio ambitne cele unijne" – twierdzi. Najlepszym sposobem będzie właśnie zbliżający się szczyt.

Potrzebę wypracowania wspólnych rozwiązań podkreśla również dr Młynarski. „Energy security governance w powiązaniu z celami klimatycznymi wymaga wypracowania prawnie wiążącego powszechnego traktatu klimatycznego obejmującego ograniczanie emisji gazów cieplarnianych" – tłumaczy.

Biznes też rozmawia

Tegoroczne pre-COP 19 wyróżniało się udziałem w rozmowach przedstawicieli świata biznesu. Zaproszeni zostali między innymi: BASF, CEMEX, Alstom, PGE oraz takie organizacje jak Lewiatan,  BUSINESSEUROPE, czy Brazylijska Konfederacja Przemysłowa.

„ONZ nie przydziela mandatu biznesowego we właściwych negocjacjach. Dlatego ważne były rozmowy pierwszego dnia konferencji. – mówi Paweł Mikusek (MŚ). „Ich głos jest szczególnie ważny w dyskusji, ponieważ przemysł energochłonny, największe źródło emisji gazów cieplarnianych, ma ogromny potencjał redukcyjny. Z biznesowego punktu widzenia kluczowa jest przewidywalność scenariusza politycznego, który warunkuje działalność firm."

Zadowolenie z dialogu wyraził na stronie internetowej Marcin Korolec, minister środowiska. Podkreślił, że biznes jest zainteresowany uczestnictwem w procesie budowania nowego porozumienia, ponieważ wpływa to na dalekosiężne plany rozwoju przedsiębiorstw.

Pre-COP za nami, co dalej?

Po Pre-COP kolejnym krokiem będzie konferencja listopadowa w Warszawie. Najpierw odbędą się negocjacje urzędników, a następnie będzie miał miejsce Segment Wysokiego Szczebla, w którym udział wezmą ministrowie środowiska.

„Moim zdaniem w perspektywie do 2030 – 2040 roku rynek energetyczny w Europie zmieni się w sposób bardzo znaczący" – twierdzi dr Maćkowiak-Pandera. Nie jest przesądzone, czy podczas rozmów i debat podjęte zostaną przełomowe kroki Jednak, jak podkreśla dr Maćkowiak–Pandera, w obliczu zmian klimatycznych, których jesteśmy świadkami, niezbędne jest dostosowanie polityki do rzeczywistości.

Przed dwa tygodnie Polska będzie gościć najważniejszych przedstawicieli ze świata polityki, biznesu, a także reprezentantów organizacji pozarządowych i ekologicznych, od których decyzji zależy kształt gospodarki i stan środowiska na świecie. Zdaniem Agaty Hinc, dyrektor zarządzającej demosEUROPA – Centrum Strategii Europejskiej, COP19 ma dużo szerszy wymiar niż „tylko" wypracowanie nowego międzynarodowego porozumienia klimatycznego. „To ważny międzynarodowy proces, w ramach którego wypracowywane są decyzje związane z globalnym ładem – dostępnością oraz ceną surowców, tworzeniem się nowych rynków i technologii, rozwojem społecznym czy ochroną środowiska" – uważa Agata Hinc.

 

źródło: Euractiv

Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej