więcej


Polityka klimatyczna

Jaki klimat dla Polski w Katarze? (15071)

2012-11-22

Drukuj

logo Koalicja KlimatycznaJuż za kilka dni, 26 listopada, rozpoczną się obrady 18. Konferencji Stron Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie Zmian Klimatu (COP 18) w Doha w Katarze. Przedstawiciele państw całego świata staną przed trudnym zadaniem opracowania planu dojścia do nowego globalnego porozumienia. Oczy wielu obserwatorów zwrócone będą na Polskę, która przez ostatni rok wielokrotnie blokowała postęp w europejskiej polityce klimatycznej, a teraz sama stara się o rolę gospodarza przyszłorocznego szczytu.

Podczas zeszłorocznej konferencji w Durbanie obecne na niej państwa zgodziły się, że nowe globalne porozumienie w zakresie ograniczenia przyczyn i skutków zmian klimatu musi zostać przyjęte najpóźniej w 2015 roku. Daje ono szansę na powstrzymanie wzrostu globalnej temperatury poniżej niebezpiecznego poziomu 1,5°C. Państwa muszą jednak przyjąć do wiadomości, że dotychczasowe zobowiązania są niewystarczające, by osiągnąć ten cel. Jeżeli chcą, aby COP18 można było uznać za sukces, negocjatorzy muszą wyjechać z Doha z pakietem uzgodnień, wśród których do najważniejszych należy szczegółowy plan prac, z wyraźnie nakreślonymi etapami, prowadzący do sprawiedliwego, ambitnego i wiążącego porozumienia klimatycznego, które wejdzie w życie po 2020 roku. Strony muszą też zapewnić, że drugi okres rozliczeniowy protokołu z Kioto faktycznie rozpocznie się wraz z początkiem 2013 roku, zaś kraje rozwinięte, nie biorące udziału w drugim okresie zobowiązań, podejmą niezależne, ambitne zobowiązania redukcyjne.

"Fakt, że tak wiele wątków negocjacyjnych musi być omawianych równolegle, wyjaśnia częściowo, dlaczego rozmowy są tak powolne, ale pokazuje też, jak opornie przebiegał proces dotychczasowych negocjacji" – uważa Urszula Stefanowicz z Koalicji Klimatycznej – Wiele kwestii powinno być już dawno rozwiązanych. "Doha stanowi ostatnią szansę na zapewnienie skutecznej kontynuacji protokołu z Kioto. Jest też okazją do wyprowadzenia na prostą prac w szeregu innych tematów. Od stycznia 2013 roku państwa muszą się skupić na finalizowaniu nowego kompleksowego porozumienia. Mają na to dwa lata, a w świecie międzynarodowych negocjacji jest to mało".

Tymczasem w latach 2010 i 2011, mimo spowolnienia gospodarczego, po raz kolejny odnotowano rekordowe poziomy emisji. O tym, jak ważny jest ten problem, szczególnie dobitnie świadczą ekstremalne zjawiska pogodowe, które w tym roku nawiedziły wiele części świata.

"Czy pustynne krajobrazy Kataru przypomną negocjatorom, co mamy do stracenia, a przywódcom, że ich obowiązkiem jest poprowadzić ludzkość w kierunku bezpiecznej, zrównoważonej przyszłości?" – pyta Monika Marks z WWF Polska.

Organizacje ekologiczne obserwujące proces negocjacji muszą często przypominać negocjatorom o ich głównym zadaniu. Od 1999 roku, każdego dnia konferencji organizacje członkowskie Climate Action Network (CAN) przyznają anty-nagrodę „Skamieliny dnia" (Fossil of the day) państwom lub grupom państw, które szczególnie blokują postęp w rozmowach.

"Polska po raz pierwszy – i niestety nie ostatni  otrzymała to niechlubne wyróżnienie w 2008 roku, podczas Konferencji Klimatycznej ONZ COP 14 w Poznaniu" – tłumaczy Stefanowicz. "Postawa, jaką nasz kraj zaprezentował w tym roku w czasie rozmów dotyczących unijnej polityki klimatycznej wzbudza obawy, zwłaszcza w kontekście zapowiedzianej przez Ministra Korolca kandydatury Polski do roli gospodarza przyszłorocznego szczytu. Polska dwukrotnie zawetowała ważne decyzje dotyczące długofalowej strategii rozwoju energetyki i niskoemisyjnej gospodarki, a także stanowczo sprzeciwiła się rezygnacji z nadwyżki uprawnień do emisji. Nasuwa się pytanie, czy państwo, które stawia sobie za główny cel obronę interesów własnego sektora węglowego, będzie w stanie przyjąć na siebie rolę gospodarza otwartego na dyskusję i dążącego do uzyskania kompromisu".

Ministrowie krajów Unii Europejskiej, która w negocjacjach klimatycznych mówi jednym głosem, do tej pory nie wypracowali jednoznacznego stanowiska m.in. w kwestii nadwyżki jednostek przyznanej emisji (AAU). Ostatnią ku temu okazją będzie spotkanie w Doha.

"Polska musi wreszcie przyjąć do wiadomości, że pozostawienie redukcji na papierze na kolejne lata spowoduje, że znajdziemy się jeszcze bliżej niebezpiecznej granicy 1,5°C" – tłumaczy Marks. "To nie oznacza, że pole w tej dyskusji Polska musi oddać "za darmo". Wyzwanie, jakie stanowi dla naszego kraju tak radykalna transformacja gospodarcza, nie może zostać zignorowane. Najwyższy czas jednak, by zamiast niekonstruktywnie wetować każdą decyzję, sformułować konkretne oczekiwania. W przeciwnym razie obejmująca wszystkich umowa międzynarodowa – którą Polska traktuje jako najwyższy priorytet  pozostanie celem szczytnym, ale nieosiągalnym".

  

źródło: Koalicja Klimatyczna

Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej