więcej


Polityka klimatyczna

Instytut im. Granthama: wzrost cen prądu nie zaszkodzi europejskim przedsiębiorcom (18353)

2015-04-04

Drukuj
galeria

Ucieczka emisji grozi energochłonnym przedsiębiorstwom, takim jak huty i cementownie. Na zdj. huta stali we włoskiej Vicenzy, fot. Augusto Mia Battaglia, flickr, (CC BY-NC-ND 2.0)

Nawet duże podwyżki cen prądu w minimalnym stopniu wpłyną na konkurencyjność europejskich przedsiębiorstw i bilans handlowy UE – twierdzą naukowcy z londyńskiego Instytutu im. Granthama ds. Zmian Klimatu i Środowiska.

Na łamach „Chrońmy Klimat” pisaliśmy niedawno o planowanej reformie europejskiego systemu handlu emisjami. Wzrost cen pozwoleń na emisje może przełożyć się na wzrost cen prądu. Warto więc pochylić się nad najnowszym opracowaniem naukowców Instytutu im. Granthama ds. Zmian Klimatu i Środowiska (Grantham Research Institute on Climate Change and the Environment) oraz Centrum Ekonomii Zmian Klimatu (Centre for Climate Change Economics and Policy). Ośrodki te, pod kierownictwem słynnego ekonomisty lorda Nicholasa Sterna, cieszą się w środowisku naukowym dużym prestiżem.

Badanie londyńskich naukowców to pierwsza praca szacująca wpływ cen energii na globalny handel. Autorzy, dr Misato Sato i dr Antoine Dechezleprêtre, poddali analizie 62 przedsiębiorstwa i sektory gospodarki w 42 krajach na przestrzeni ostatnich 15 lat. Ich dane objęły 80% światowego handlu.

Autorzy dowodzą, że ceny prądu i ciepła „odpowiadają za mniej niż 0,01% zmian w relacji eksportu do importu, co sugeruje, że ceny energii w marginalnym stopniu wpływają na handel międzynarodowy”. Wyliczają, że 10-krotny wzrost cen pozwoleń na emisję w ramach ETS – z obecnych 7 do 65 euro za tonę wyemitowanego CO₂ – przełożyłby się na 30-procentowy wzrost cen energii. Wpływ na bilans handlowy UE miałoby to znikomy: eksport spadłby zaledwie o 0,5%, a import zwiększyłby się o 0,07%.

Warto umieścić te liczby w szerszym kontekście. W wyniku 30-procentowego wzrostu cen energii w UE import wzrósłby o mniej niż jedną dziesiątą procenta. Dla porównania – od roku 2009 import rośnie o 15,6% rocznie. Można więc założyć, że zaostrzenie polityki klimatycznej wpłynęłoby na bilans handlowy w bardzo niewielkim stopniu – dowodzi dr Sato.

Nawet w energochłonnych sektorach w ostatnich 15 latach zmiany cen energii odpowiadały za mniej niż 0,01% zmian w bilansie handlowym.

Ucieczka emisji? Drobny problem

Jak twierdzi dr Antoine Dechezleprêtre: - Wbrew temu, co się słyszy, wzrost cen energii nie wpływa istotnie na globalną konkurencyjność przedsiębiorstw. Nawet znaczny wzrost cen energii w stosunku do innych krajów tylko w niewielkim stopniu warunkuje import i eksport.

Autorzy podkreślają, że ryzyko „ucieczki emisji” („carbon leakage” – potencjalna ucieczka przedsiębiorstw o wysokich emisjach CO₂ do krajów o mniej restrykcyjnej polityce klimatycznej) jest wyraźnie wyolbrzymiane.

– Obawy europejskiego przemysłu dotyczące „carbon leakage” i konkurencyjności mają pewne podstawy, ale są wyraźnie przesadzone. Nawet przemysł ciężki, charakteryzujący się wysokimi emisjami CO₂, jest odporniejszy na wzrost cen energii, niż sugerują niektóre przedsiębiorstwa i politycy. Ustawodawcy nie powinni pozwolić, by widmo wzrostu cen energii i pozwoleń na emisje osłabiało ich wysiłki na rzecz łagodzenia zmian klimatu – podkreśla dr Dechezleprêtre.

Opracowanie Marta Śmigrowska. Źródło: The London School of Economics and Political Science


Udostępnij wpis swoim znajomym!



Podobne artykuły


Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej