więcej


Polityka klimatyczna

Bogate państwa mogą emitować, ile chcą – wskazują najnowsze badania Thomson Reuters Point Carbon (14801)

2012-09-18

Drukuj

Zdaniem Thomson Reuters Point Carbon nadwyżka uprawnień jednostek (AAU1) przyznanych w ramach protokołu z Kioto państwom należącym do Aneksu I, w tym Polsce, może wynieść aż 17,2 mld ton, a więc więcej niż zakładany przez Unię Europejską poziom emisji w ciągu najbliższych 5 lat. Ta sytuacja rodzi sprzeciw wśród państw rozwijających się i stanowi zagrożenie dla przyszłego porozumienia klimatycznego.

Thomson Reuters Point Carbon wylicza, że już po pierwszym okresie rozliczeniowym protokołu z Kioto (w latach 2008-12) nadwyżki emisji, a więc różnica pomiędzy wyemitowanym dwutlenkiem węgla, a posiadanymi uprawnieniami do emisji (AAU), wyniosą ok. 13,1 mld ton CO2. Przewyższają one o ponad trzy rzędy wielkości szacowaną popyt na uprawienia, która kształtuje się na poziomie 11,5 mln ton. Państwami posiadającymi największe nadwyżki są: Rosja (5,8), Ukraina (2,6) oraz Polska (0,8); za nimi znajduje się Rumunia (0,7), Wielka Brytania (0,5) i Niemcy (0,5).

Nawet bez wspomnianej wyżej nadwyżki do 2020 r. państwom uda się zgromadzić dodatkowe 3,6 mld ton nadmiaru uprawnień, gdyż kraje rozwinięte należące do Aneksu I mają bardzo niskie zobowiązania redukcyjne do 2020 roku. Dodatkowo, jeżeli Australia i Nowa Zelandia nie przystąpią do drugiego okresu rozliczeniowego, to łączna nadwyżka daje astronomiczną sumę 17,2 mld ton w latach 2008-2020, szacuje agencja.

"Pomimo swej olbrzymiej wysokości, nadwyżka z pierwszego okresu rozliczeniowego ma niewielkie lub wręcz żadne znaczenie dla większości jej posiadaczy. Jest to związane z faktem, że spodziewamy się znacznej nadpodaży także w drugim okresie rozliczeniowym. Innymi słowy, wygląda na to, że państwa posiadające nadwyżki mogą nie znaleźć chętnych kupców" – mówi Andreas Arvanitakis, dyrektor działu doradztwa w Thomson Reuters Point Carbon i współautor raportu przygotowanego przez tę organizację.

Zachowanie nadwyżki jednostek przyznanej emisji może jednak wywołać znaczne konsekwencje w długiej perspektywie. "Obecny brak zobowiązań najprawdopodobniej będzie skutkował tym, że zmniejszą się szanse na ambitne potraktowanie umowy klimatycznej" – mówi Anja Kollmuss, ekspertka ds. emisji w CDM Watch. "Trudno uwierzyć, że bogatym państwom uda się przekonać biedniejsze, żeby przeprowadziły redukcję emisji, skoro ich własne zobowiązania są tak małe, a możliwości ich omijania tak olbrzymie. Bez natychmiastowych działań ze strony krajów wysokorozwiniętych i przeprowadzenia przez nie rzeczywistej redukcji emisji nasze szanse na uniknięcie negatywnych zmian klimatycznych zostaną zaprzepaszczone".

CDM Watch uważa, że rozwiązanie należy wypracować podczas listopadowych negocjacji klimatycznych, których miejscem będzie Doha (COP 18). W przeciwnym razie będą automatycznie obowiązywać obecne zasady, które dopuszczają pełne przenoszenie jednostek. Podczas zakończonych 5 września br. negocjacji w Bangkoku, grupa G-772 i Chiny zaprezentowały obiecującą propozycję ograniczenia tej gigantycznej nadwyżki. Mówi ona, że tylko jeżeli zobowiązanie redukcyjne któregoś państwa w ramach okresu rozliczeniowego porozumienia z Kioto będzie niższe niż poziom emisji w 2012 r., to państwo takie będzie mogło używać swej nadwyżki w celu wypełnienia zobowiązań. Natomiast handlowanie nadwyżkami nie byłoby już dopuszczone. Ze względu na pilny charakter sprawy większość państw popiera propozycję G-77.

Opracowanie Thomson Reuters Point Carbon pokazuje też słabość obecnych zobowiązań klimatycznych Unii Europejskiej. Nawet jeżeli Unia podniosłaby swój cel na 2020 r. i obiecała redukcję o 25% poniżej poziomu emisji z 1990 r., to wciąż będzie istnieć nadwyżka w wysokości 800 mln ton CO2, i to poza nadwyżką pochodzącą z pierwszego okresu rozliczeniowego.

Wewnętrzne stanowisko Unii Europejskiej musi być podjęte na następnej unijnej Radzie ds. Środowiska, która odbędzie się w październiku. Rozwiązanie takie powinno zawierać zwiększone limity redukcyjne wspólnotowego systemu handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS) o co najmniej 1,4 mld uprawnień do emisji (EUA) To mogłoby załagodzić potencjalne niespójności pomiędzy wspólnotową legislacją dotyczącą handlu uprawnieniami a ograniczeniami dotyczącymi przenoszenia nadwyżek. W ten sposób wzrosłaby też cena emisji w unijnym systemie handlu uprawnieniami. Przy obecnych cenach przejście na gospodarkę niskoemisyjną z redukcją ponad 80% gazów cieplarnianych do roku 2050, jak planuje Komisja Europejska, jest bardzo zagrożone.

Warto zauważyć, że nowa propozycja grupy G77 i Chin spełnia wszystkie warunki, które według Unii Europejskiej muszą być zachowane, by ta podjęła zobowiązania na następny okres rozliczeniowy w ramach protokołu z Kioto. Jednak mimo wezwań do pojęcia działań Unia nie popiera propozycji ze względu na spór pomiędzy niektórymi państwami członkowskimi, które mają wielkie nadwyżki i ochotę, by je sprzedać.

"Unia Europejska nie jest w stanie przemówić w tej sprawie głównie ze względu na pozycję Polski. Jednak jeżeli Unia zechce utrzymać rolę lidera sprzeciwiającego się groźnym zmianom klimatycznym, musi przestać chować się za Polską i podjąć zdecydowane stanowisko w sprawie" – mówi dyrektor w CDM Watch, Eva Filzmoser.

"Gigantyczna nadwyżka kredytów emisyjnych zagraża skuteczności i wykonalności międzynarodowej polityki klimatycznej" – dodaje Tomas Wyns, dyrektor w CCAP-Europe. "Unia Europejska, podnosząc cele redukcyjne na 2020 r., może rozwiązać za jednym zamachem zarówno własne problemy systemu handlu uprawnieniami do emisji, jak i nadwyżek wynikających z protokołu z Kioto".

 
Przypisy:

1. Jednostki przyznanej emisji (AAUs) to uprawnienia do emisji, które, zgodnie z zapisami Protokołu z Kioto, podlegają wymianie handlowej, a także przenoszeniu nieużytych uprawnień na kolejny okres rozliczeniowy. Jedna jednostka AAU pozwala państwu na emisję jednej tony równoważnika dwutlenku węgla.

2. Największa międzynarodowa grupa państw rozwijających się.

 

Pobierz plik PDF:

  

źródło: CDM Watch


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej