więcej


Polityka klimatyczna

Bierna postawa Unii Europejskiej i USA (8849)

2009-06-19

Drukuj
UE i USA przyjęły postawę obserwatorów podczas negocjacji w drugiej turze rozmów klimatycznych w Bonn. Z kolei Japonia, ogłosiła „zatrważająco niski" docelowy stopień redukcji emisji CO2. Społeczność światowa jest w trakcie negocjacji nowego traktatu klimatycznego, który ma zostać podpisany w Kopenhadze w grudniu tego roku. Traktat ma zastąpić Protokół z Kioto, który ustanawia limit emisji gazów cieplarnianych do 2012 roku.

Komisja Europejska przedstawiła w styczniu swoje propozycje do zatwierdzenia przez 27 krajów członkowskich Unii. Poprzez te propozycje Unia wzywa rozwijające się gospodarki, takie jak Chiny i Indie, do poniesienia swojej części odpowiedzialności, poprzez ograniczenie wzrostu emisji do 2020 roku od 15 do 30% poniżej ustalonego wcześniej poziomu, .

Na Pierwszej Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie Zmian Klimatu (UNFCCC) w Bonn (29 marca-8 kwietnia) rozpoczęto negocjacje dotyczące projektu porozumienia w związku z konferencją końcową. Projekt tekstu, negocjowanego przed miesiącem rozmów w Bonn, ujawnił podziały między krajami bogatymi i biednymi.

Przedstawiciele krajów rozwijających się proszą uprzemysłowionych partnerów o współpracę przy redukcji emisji CO2 oraz przydzielenie pomocy finansowej biednym państwom w ich wysiłkach. Jednak kraje rozwinięte nie przedstawiły żadnych wiążących zobowiązań w zakresie finansowania, a jedynie Unia Europejska zobowiązała się do redukcji emisji CO2, co jednak nie spełnia wymagań państw rozwijających się.

Druga runda rozmów klimatycznych odbyła się w Bonn między 1 a 12 czerwca tego roku. Były to pierwsze rozmowy oparte o negocjowany tekst porozumienia.

Gdy dwutygodniowe rozmowy dobiegały końca 12 czerwca, negocjowany tekst poszerzył się o setki stron, ponieważ wszystkie państwa wniosły swoje modyfikacje. W trakcie rozmów, nie omawiano jednak kosztów łagodzenia zmian klimatu oraz przedsięwzięcia odpowiednich kroków w sprawie adaptacji krajów rozwijających się, co wcześniej uznane zostało za warunek podpisania jakiejkolwiek umowy w Kopenhadze.

Unia Europejska została skrytykowana za swoją reakcję, ponieważ unijni ministrowie finansów na posiedzeniu 9 czerwca nie przedstawili żadnych konkretnych planów finansowych, a jedynie uzgodnili kryteria, na podstawie których państwa rozwinięte powinny dzielić ciężar przyszłego finansowania.
Stanom Zjednoczonym wypomniano z kolei brak przywództwa. "Stany Zjednoczone są teraz bardzo bierne" powiedział Tim Gore, doradca ds. zmian klimatycznych Oxfam International, porównując obecną postawę Amerykanów do tej z pierwszej rundy rozmów dwa miesiące temu. Wtedy globalna społeczność z dużym zadowoleniem przyjęła zaangażowanie administracji prezydenta Baracka Obamy, po latach bierności prezydenta Busha.

Nie wiadomo, czy Amerykański Kongres będzie w stanie uchwalić ustawę klimatyczną do końca tego roku, a to wymusiłoby na rządzie podpisanie upoważnienia do redukcji emisji. Międzynarodowa społeczność obawia się też, czy oczekiwane objęcie przywództwa przez USA nad ambitnym zobowiązaniem redukcji emisji będzie możliwe w obliczu krajowych realiów.
Bogate państwa rzeczywiście nie zbliżyły się do uzgodnienia wspólnych celów redukcji emisji. Ich przywódcy zostali srodze skrytykowani w ostatnim dniu konferencji w Bonn, kiedy to 40 krajów rozwijających się z G-77 zaapelowały zgodnie o docelową wartość redukcji emisji w krajach uprzemysłowionych o 40% niższą od poziomu z lat 90tych.

30-procentowa oferta Unii, zaoferowana przez rozwinięte państwa, nie jest współmierna do podejmowanych w tym celu wysiłków, a cel powrotu do poziomu emisji z lat 90tych w projekcie amerykańskiej ustawy klimatycznej nawet nie jest na początku realizacji. Co gorsza, Rosja, Nowa Zelandia, Szwajcaria, Białoruś i Ukraina odmówiły zdefiniowania początkowego celu.

Mało ambitne plany Japonii
Niecierpliwie oczekiwane ujawnienie docelowej redukcji emisji Japonii stało się jednym z największych rozczarowań w rozmowach. Premier Japonii Taro Aso ogłosił, że jego kraj zredukuje emisję gazów cieplarnianych o 15% poniżej poziomu z 2005 roku do 2020. Jednak to się przekłada na jedynie na 8% redukcji poziomu z roku 1990.

"To było jak policzek dla krajów rozwijających się, które wezwały do docelowych 40%," powiedział Gore.

Aso jednak stwierdził, że uważa ten cel za ambitny i zaznaczył, że Japonia już jest najbardziej efektywną energetycznie gospodarką na świecie.
Jednak według obserwatorów cel Japonii tylko nieznacznie przewyższa 6%, do których Japonia zobowiązała się podpisując Protokół w Kioto.
"To wielki wstyd i zły znak dla negocjacji w Bonn. Na Decyzję Aso wpłynęło w większym stopniu lobby trucicieli niż społeczność, a to sprawia, że osiągnięcie dobrego porozumienia z Japonią staje się jeszcze trudniejsze," powiedział Kim Carstensen, przywódca Inicjatywy klimatycznej WWF.
Unia jest jednak na tyle ostrożna, aby nie krytykować miernego zobowiązania Japonii, a jedynie "zachęcać" Tokio do podjęcia dalszych kroków.

Zobowiązania lotnictwa i żeglugi
Obserwatorzy zauważają jednak pewien postęp w sprawie mechanizmów finansowania, co widoczne jest w konstruowaniu porozumienia wokół meksykańskiego wniosku dotyczącego funduszu klimatycznego. Idea funduszu - który finansują wszystkie kraje, zarówno rozwinięte jak i rozwijające się, w zależności od swojego PKB, ludności oraz poziomu emisji - cieszy się popularnością ze względu na swoją uniwersalność.

Podczas debaty, zaproponowano udział przemysłu lotniczego i żeglugi w finansowaniu zmian klimatycznych w grupie krajów rozwijających się, w postaci opłat za międzynarodowe bilety lotnicze i paliwo żeglugowe. To także może pomóc w uporaniu się z konsekwencjami zmian klimatycznych.

Australia zaproponowała nowy mechanizm redukcji emisji, jednak nie poruszono kwestii zagospodarowania pozyskanych w ten sposób pieniędzy.

Unia Europejska włączyła już lotnictwo do systemu handlu uprawnieniami do emisji, jednak wciąż czeka na opracowanie przez Międzynarodową Organizację Morską (IMO) wytycznych dotyczących redukcji emisji. Mimo to, Komisja postanowiła zająć się sprawę emisji w sektorze morskim, gdyż jak dotychczas działania IMO cechuje powolność, grożąca wstrzymaniu opracowania międzynarodowego porozumienia w ramach Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie Zmian Klimatu (UNFCCC).

Wezwanie do aktywnej interwencji
Podczas gdy w trakcie trwania rozmów nadal próbuje się uzyskać wymierne rezultaty, organizacje pozarządowe wzywają do aktywnych interwencji na najwyższym szczeblu politycznym.

"Jest jasne, że wielu urzędników rządowych negocjujących w Bonn jest odciętych od spraw społecznych i problemów klimatu" powiedział Martin Kaiser, dyrektora polityki klimatycznej Greenpeace International.

Światowi liderzy powinni dać z siebie wszystko na spotkaniu G8 w lipcu we Włoszech i zacząć walkę o ambitne wyniki w Kopenhadze, powiedział uczestnik spotkania z partii Zielonych.

Międzynarodowa Organizacja Humanitarna (Oxfam) zarzuca krajom uprzemysłowionym brak woli politycznej do wspierania postępu oraz podważanie zaufania biednych krajów w negocjacje. Oxfam wezwał do wysokiej aktywności w rozmowach, jeśli mają być one uratowane. "Delegaci z bogatych krajów spędzili dwa tygodnie na rozmowach, ale nic nie zrobili w sprawie kwestii, które są naprawdę ważne. Bogate kraje mogą oszukiwać siebie nawzajem podczas prowadzenia rozmów, ale nie oszukają nikogo innego", powiedział Antonio Hill, doradca polityki Oxfam.

Europejska część pozarządowej organizacji „Przyjaciele Ziemi” (FoEE) oskarża bogate kraje o powstrzymywanie negocjacji. "Wybór Barracka Obamy na prezydenta stworzył ogólnoświatową nadzieję, że USA wreszcie odegrają wiodącą rolę w rozwiązywaniu kryzysu klimatycznego i że jest odpowiedzialna za niego bardziej niż jakikolwiek inny naród na ziemi. Niestety, stanowisko administracji Obamy jest niepokojąco zbliżone do postawy administracji Georga Busha, a Unia wydaje się nie chcieć lub nie móc przejąć przywództwa lub wziąć pod uwagę przywództwa USA", powiedziała Sonja Meister z FoEE.

Europejska Federacja Transportu i Środowiska (T & E) poparła australijski wniosek dotyczący emisji lotniczych i morskich w ramach UNFCCC. "Biorąc pod uwagę kompromisowe australijskie oświadczenie, jego znaczenie staje się jasne: uprzemysłowione lotnictwo i żegluga nie dokonały żadnych postępów w ciągu ostatnich dwunastu lat, a teraz nadszedł czas na przejęcie działań przed kopenhaskim porozumieniem klimatycznym przez ministrów ochrony środowiska. Powinni oni wyznaczyć możliwe do osiągnięcia cele redukcyjne i podjąć rzeczywiste działania na rzecz tych dwóch szybko rozwijających się sektorów" powiedział Bill Hemmings z ministerstwa Transportu i Środowiska

Europejska Partia Zielonych twierdzi, że fakt, iż oleje napędowe używane w transporcie morskim i lotniczym nie są opodatkowane - w przeciwieństwie do paliw stosowanych w innych środkach transportu – daje to im nieuczciwą przewagę. "To również oznacza brak poczucia odpowiedzialności za wpływ na klimat, ja to z kolei jest jednym powodem ich dalszego rozwoju. Konieczne jest zatem zakończenie tych nieuczciwych dotacji i upewnienie się, że pod uwagę został wzięty pełen koszt środowiskowy", powiedzieli.

Sojusz Zdrowia i Środowiska (HEAL) oraz „Opieka bez Szkody” (HCWH) skrytykowały procesy negocjacyjne za słaby zespół ekspertów zdrowotnych. "Jeśli światowe rządy zmierzają w stronę nowego porozumienia w sprawie zwalczania zmian klimatu, w Kopenhadze, w grudniu tego roku, sektor ochrony zdrowia musi mieć możliwość zabrania głosu w dyskusji i udziału w wyborze najlepszej taktyki służącej zdrowiu społeczeństw", powiedział Pendo Maro, starszy doradca ds. zmian klimatycznych i energii dla HEAL i HCWH.


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej