W mandacie negocjacyjnym na konferencję COP21 ministrowie środowiska potwierdzili unijny cel ograniczenia emisji gazów cieplarnianych o 40% do roku 2030 względem poziomów z roku 1990.

Ministrowie podkreślili m.in. konieczność 50% redukcji globalnej emisji gazów cieplarnianych do 2050 roku. Zaaprobowali również długoterminową wizję osiągnięcia zrównoważonej, globalnej „neutralności węglowej“ do końca bieżącego stulecia. Taki cel może zyskać akceptację wielu państw, niezależnie od stopnia ich rozwoju – w przeciwieństwie do koncepcji „zeroemisyjności” (zakładającej zaprzestanie emisji gazów cieplarnianych, poprzez odejście od paliw kopalnych). Neutralność węglowa to z jednej strony obniżenie emisji, a z drugiej zwiększona absorpcja CO₂. Dla państw rozwijających się najprostszym sposobem na pochłanianie CO₂ będzie zrównoważona gospodarka leśna i zalesianie. Państwa rozwinięte, obok zwiększania naturalnego pochłaniania w ramach zrównoważonej gospodarki leśnej i użytkowania gruntów, miałyby rozwijać technologie przemysłowego wychwytu i ponownego wykorzystania dwutlenku węgla.

Na grudniowej konferencji Unia postulować będzie 5-letni cykl rewizji celów redukcyjnych państw-sygnatariuszy nowego traktatu.

Co na to zwolennicy ambitnych rozwiązań?

Unijne deklaracje nie zadowalają środowiska organizacji ekologicznych. Jak stwierdził specjalista ds. polityki energetycznej Greenpeace Jiri Jerabek: – Stanowisko UE jest dalece niewystarczające, by przyczynić się do powstania skutecznej umowy.

Rozczarowana jest również Geneviève Pons Deladrière z WWF: – Zmiany klimatu są coraz szybsze i coraz gwałtowniejsze. To pożałowania godne, że ministrowie środowiska nie przestawili planu zaostrzenia unijnych celów w zakresie klimatu i energii.

Konferencja COP21 odbędzie się w Paryżu w dniach 30 listopada – 11 grudnia. Podczas niej ma zostać przyjęta nowa globalna umowa klimatyczna.

Źródło: Ministerstwo Środowiska, The Guardian. Opracowanie, tłumaczenie i wytłuszczenia: Marta Śmigrowska