więcej


Nauka o klimacie

Sadza bardziej szkodliwa niż sądzono (15293)

2013-01-24

Drukuj

smog  fl85 flickr by-nc-ndW połowie stycznia tego roku Pekin zniknął pod gęstą warstwą smogu. Poziom sadzy w powietrzu wielokrotnie przekroczył dopuszczalne limity. Problem staje się poważny, zwłaszcza gdy wziąć pod uwagę ostatnie odkrycia grupy naukowców z całego świata. Smog nie jest jedynie szkodliwy dla zdrowia, może także mieć znacznie silniejszy wpływ na proces zmian klimatycznych niż do tej pory sądzono.

Na początku stycznia zjawisko inwersji termicznej zablokowało nad Pekinem masy zanieczyszczonego powietrza, spowijając miasto ciężką chmurą smogu. Być może przyczyniło się do tego również wzmożone spalanie węgla przez gospodarstwa domowe, podczas szczególnie mroźnej zimy. Zgodnie z oficjalnym centrum monitoringu w Pekinie, poziomy PM2,5 (aerozole atmosferyczne o wielkości do 2,5 µm) w powietrzu przekroczyły 600 µg na m3, a w kilku miejscach nawet 900. Bezpieczny dzienny poziom, zalecany przez Światową Organizację Zdrowia, wynosi 20 µg na m3.

smog peter barwick flickr by-nc-nd

Pekin, fot. peter barwick flickr by-nc-nd

Widzialność w Changsha, stolicy prowincji Hunan, podobno spadła do 50 m. Sklepy wyprzedały maseczki ochronne, szkoły zawiesiły zajęcia na zewnątrz budynków, zamknięto kilka autostrad, pojawiły się opóźnienia w lotach. Władze nakazały zmniejszenie wykorzystania samochodów rządowych i przekonywały mieszkańców do pozostania wewnątrz domów.

W ponad 70 chińskich miastach monitorowanych jakość powietrza wykazała poważne odchylenie od dopuszczalnych poziomów. Wyniki są najgorsze zarówno według oficjalnych państwowych danych, jak i wyniku pomiarów ambasady amerykańskiej. Cząstki aerozoli mogą przeniknąć głęboko do płuc, stając się główną przyczyną astmy i chorób układu oddechowego. Szpitale odnotowały ich wzrost o 30 proc. wśród grupy pacjentów zgłaszającej problemy z oddychaniem.

zakazane miasto  soberch flickr by-nc-sa

Widok na Zakazane Miasto z góry JingShang Park, fot. soberch_flickr_by-nc-sa

Pekin już przyjął zobowiązania dotyczące poprawy jakości powietrza w mieście i przesunął część ciężkiego przemysłu. Jednakże okoliczne regiony nie podjęły takich planów. "Sprzątanie w Pekinie zajmie całe pokolenie, ale inne regiony nawet nie mają celów dotyczących redukcji spalania węgla. Założę, się, że zanieczyszczenie tutaj pochodzi głównie z terenów sąsiadujących" – mówi Zhou Rong, koordynator kampanii Greenpeace "Klimat i energia".

Tymczasem najnowsze doniesienia międzynarodowej grupy ekspertów podają, że sadza, poza niekorzystnym wpływem na zdrowie ludzkie, może mieć także znacznie przyśpieszać proces globalnego ocieplenia. Podczas badań, które zaangażowały 31 wiodących ekspertów z całego świata, przeanalizowano wszystkie dostępne dane na temat wpływu sadzy na klimat. Opublikowane 15 stycznia w "Journal of Geophysical Research–Atmospheres" sugerują, że zmniejszenie ilości sadzy to niewykorzystany potencjał w ograniczaniu zmian klimatu.

Największym jej źródłem jest wypalanie lasów i roślinności trawiastej. Silniki Diesla przyczyniają się do ok. 70 proc. emisji z Europy, Ameryki Północnej i Ameryki Łacińskiej. Spalanie węgla jest również istotnym źródłem sadzy w Chinach, części Europy Wschodniej oraz byłych państwach bloku sowieckiego. Sadza rozgrzewa atmosferę, absorbując przychodzące i rozproszone ciepło ze Słońca. Potęguje dalsze ocieplenie poprzez "przyciemnianie" powierzchni śniegu i lodu, zmniejszając ich albedo.

Tami Bond, jeden z autorów raportu i jego współpracownicy z University of Illinois uważają, że wpływ czarnego węgla na klimat jest dwukrotnie większy niż podają szacunki IPCC, co uczyniłoby sadzę drugą największą przyczyną ocieplenia. Efekt cieplarniany przez nią powodowany może stanowić dwie trzecie oddziaływania dwutlenku węgla i być większy niż metanu.

W przeciwieństwie do CO2 sadza pozostaje w powietrzu zaledwie kilka dni. Dlatego działania ograniczające jej emisje z pożarów, silników Diesla czy pieców grzewczych mogą dać błyskawiczne efekty – uważa Bond. Jednakże jest to znacznie bardziej złożony problem, jak podkreślają naukowcy. Zazwyczaj sadza jest emitowana wraz z innymi cząstkami i gazami, które w rzeczywistości ochładzają klimat. Jej cząstki są tak małe, że mogą również pomagać przy powstawaniu chmur, które odbijają promieniowanie słoneczne.

Naukowcy biorą wszystkie te zawiłości pod uwagę. "Staraliśmy się oszacować efekt netto każdego źródła, wraz z niepewnością w naszych szacunkach", powiedział Bond. "W niektórych przypadkach, stopień niepewności jest tak duży, że jest oczywiste, że potrzebujemy wiedzieć więcej".

Najlepszym kandydatem do działań ograniczających są silniki Diesla, a także spalanie węgla i drewna w niektórych rodzajach przemysłu i gospodarstwach domowych. W tych przypadkach sadza stanowi znaczną część emisji, więc usunięcie źródła prawdopodobnie ochłodzi klimat – uważają naukowcy. "Jeżeli zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby zmniejszyć te emisje, kupimy sobie do pół stopnia mniej ocieplenia. Lub kilka dekad wytchnienia" – mówi jeden z autorów Piers Forster, profesor na Uniwersytecie w Leeds.

Jednakże wyniki tych badań wcale nie oznaczają, że można poprzestać na eliminacji sadzy. Wręcz przeciwnie: "Ograniczenie jej emisji ma skutki natychmiastowe, ale pomaga tylko na krótki czas" – dodaje powiedział Forster. "Będziemy zawsze musieli ograniczać CO2, aby osiągnąć długotrwałe ochłodzenie". Być może badanie nie rozwiązuje kwestii, jak walczyć z emisjami dwutlenku węgla, ale wskazuje właściwy kierunek działań.

 

Raport "Bounding the role of black carbon in the climate system: A scientific assessment" można znaleźć na stronie: onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1002/jgrd.50171/abstract

 
OB, ChronmyKlimat.pl

na podstawie: www.guardian.co.uk,www.climatecentral.org, www.newscientist.com, fot. fl85 flickr by-nc-nd


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej