więcej


Nauka o klimacie

Lord Stern: Potrzebujemy tysięcy instalacji CCS (18011)

2014-12-21

Drukuj
galeria

Elektrownia Boundary Dam w Kanadzie, wyposażona w pierwszą komercyjną instalację CCS, fot. Jeff Sandquist, (CC BY 2.0)

By złagodzić zmiany klimatu, będziemy potrzebować tysięcy instalacji wychwytu i składowania dwutlenku węgla – twierdzi były główny ekonomista Banku Światowego.

Do połowy wieku wzrost wydajności samochodów i zakładów przemysłowych da nam zaledwie połowę koniecznych redukcji. Według autora słynnego Raportu Sterna (pierwszego kompleksowego opracowania nt. kosztu zmian klimatu), pozostałe redukcje zapewnią nam odnawialne źródła energii oraz atom. Nie unikniemy jednak konieczności wychwytu i składowania CO2 (CCS).

Jeśli zrezygnujemy z CCS, zatrzymanie ocieplenia na bezpiecznym poziomie będzie nie tylko droższe, ale też mniej prawdopodobne – powiedział Nicholas Stern, obecnie członek Izby Lordów brytyjskiego parlamentu.

Temperatury już wzrosły o 0,8⁰C w stosunku do epoki przedprzemysłowej. Obecnie za „bezpieczny” próg ocieplenia uważa się 2⁰C – powyżej tego progu czekają nas niekontrolowane i kosztowne zmiany klimatu. Tymczasem według Międzynarodowej Agencji Energetycznej jesteśmy na drodze do ocieplenia rzędu 3,6⁰C. To dlatego konieczne są głębokie redukcje gazów cieplarnianych.

W Europie projekty CCS nie wyszły poza fazę pilotażową. Za to w kanadyjskiej elektrowni Boundary Dam uruchomiono właśnie pierwszą komercyjną instalację wychwytu CO2. Pozyskany w ten sposób dwutlenek węgla zostanie wstrzyknięty w pokłady ropy, co zwiększy jej wydobycie. To dlatego inwestycja może się opłacać.

Dostawca instalacji, firma SaskPower International, zamierza wyposażyć w instalację CCS kolejne dwie elektrownie – koszty tych projektów mają być niższe o 30%.

Potrzeba jednak ogromnych pokładów geologicznych, by – globalnie – zmagazynować gigatony dwutlenku węgla. Nie ma co liczyć na to, że uda się te działania powiązać z intratnym wydobyciem surowców. Technologia sama z siebie jest zaporowo droga.

Według Brada Page‘a, szefa organizacji Global CCS Institute, technologia CCS się nie rozwija, bo nie cieszy się takim wsparciem, jak inne metody redukcji emisji, np. odnawialne źródła energii.

W skali świata emisje dwutlenku węgla wynoszą obecnie ok. 50 gigaton (50 mld ton) rocznie. Jak wylicza Nicholas Stern, jeśli nie podejmiemy działań zaradczych, do połowy wieku emisje te mogą wzrosnąć do 80 gigaton w ciągu roku. By ocieplenie nie przekroczyło 2⁰C, emisje w skali roku muszą spaść do poziomu 20 gigaton. W perspektywie mamy więc redukcję o 60 gigaton, z czego 15 gigaton przypadłoby instalacjom CCS.

– Musimy zrozumieć skalę wyzwania. Mówimy tu o kilku tysiącach instalacji CCS w sektorze energetyki i zapewne wielu tysiącach poza nim. Przecież gazy cieplarniane emituje też niezliczona liczba mniejszych zakładów – powiedział Stern.

Opracowanie Marta Śmigrowska, na podstawie Bloomberg.com


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej