więcej


Nauka o klimacie

Groźne choroby zwiększają swój areał (14973)

2012-11-06

Drukuj

komar  Rsabbatini wikimedia commonsTropikalne choroby stają się coraz mniej egzotyczne – wirus zachodniego Nilu zbiera żniwo w Stanach Zjednoczonych, ptasia malaria trafiła już na Alaskę. Odnotowuje się również coraz więcej przypadków astmy u ludzi. Czy te zmiany to skutek ocieplającego się klimatu? – zastanawiają się naukowcy.

Podczas tegorocznego, wyjątkowo ciepłego lata, do dziecięcego szpitala klinicznego w Kansas City przyjmowano ok. 20 pacjentów dziennie z objawami astmy. Dzięki kumulacji różnych czynników schorzenie to miało idealne warunki do rozwoju: ciepła zima, gorące i suche powietrze oraz niska wilgotność latem, ogromna ilość pyłków wcześnie kwitnących drzew i innych roślin oraz pożary na skutek suszy. Sytuacja była niezwykła, gdyż w tej części kraju przypadki astmy zazwyczaj pojawiają się pod koniec września.

Na północnym wschodzie kraju, na terenie stanu Waszyngton wiązy też zaczęły pylić o miesiąc wcześniej niż zwykle, już na przełomie lutego i marca. Kolejne drzewa dołączyły w maju, a trawy szczyt pylenia osiągnęły w czerwcu.

"Badania wykazują, że rośliny potraktowane dwutlenkiem węgla i ozonem – przyczynami globalnego ocieplenia – uwalniają silniejszy pyłek, z większą ilością alergenów" – tłumaczy David Peden, alergolog z Uniwersytetu w Północnej Karolinie. "Uczuleniowcy staną się jeszcze bardziej narażeni, ponieważ odpowiedź organizmu na alergeny może być wzmocniona przez czynniki takie jak ozon, zanieczyszczenia powietrza i inne, związane ze zmianami klimatu". Nie jest to choroba zagrażająca życiu człowieka, lecz znacząco obniża jego koncentrację i produktywność. Dotyczy to zwłaszcza zawodowych sportowców, którzy podczas treningów na otwartym powietrzu wdychają olbrzymie ilości alergenów.

Mimo niepokojącego trendu alergolodzy nie mają twardych danych na potwierdzenie związku chorób ze zmianami klimatu. Nie istnieją statystyki wezwań pogotowia do przypadków chorób dróg oddechowych. "Trzeba by spojrzeć na statystyki pogotowia na przestrzeni wielu lat. Nie znam nikogo, kto to zrobił" – mówi Ein Daniel, dyrektor Centrum Alergii i Nauki na Uniwersytecie Medycznym George'a Waszyngtona.

W tym roku odnotowano także rekordową liczbę przypadków zakażeń wirusem zachodniego Nilu (WNV) w Stanach Zjednoczonych. Do pierwszego tygodnia września tego roku do Centrum Kontroli Chorób i Prewencji zgłoszono 1993 zachorowań wśród ludzi, w tym 87 zgonów. Według danych CDC 75% z tych przypadków odnotowano w 5 stanach: w Teksasie, Missisipi, Luizjana, Dakota Południowa i Oklahoma, z czego aż połowę z nich w Teksasie.

Wirus ten pierwotnie występował w Afryce i krajach Bliskiego Wschodu. W latach 40. XX wieku w Ugandzie wyizolowano go po raz pierwszy. W 1999 roku pojawił się w Stanach Zjednoczonych. WNV przenoszony jest przez komary z ptaków na inne ptaki lub ssaki. Wywołuje gorączkę, osłabienie. Nie ma skutecznego leku ani szczepionki. Najlepszą bronią, jak do tej pory, jest prewencja.

Dlaczego wirus tak daleko zawędrował? Przyczyna może leżeć w wysokich temperaturach panujących w tym roku, które stanowią dogodne warunki do szybszego rozmnażania się zarówno komarów, jak i namnażania wirusów. Nie wiadomo, dlaczego największe ognisko zakażeń wybuchło akurat w Teksasie. Ekolodzy obawiają się, że WNV może stać się częścią krajowego ekosystemu i tworzyć nowe szczepy. Na obszarach, dla których wirus jest typowy, ludzie zdążyli wykształcić na niego odporność. Według naukowców i w Stanach jest to możliwe, lecz proces może potrwać całe dekady.

Komary są także wektorami ptasiej malarii, często śmiertelnej dla ptaków, dla ludzi niezakaźnej. To choroba występująca najczęściej na obszarach tropikalnych i umiarkowanych, ale w tym roku zawędrowała zaskakująco daleko – naukowcy z Uniwersytetu Stanowego w San Francisco we wrześniu udokumentowali pierwszy w historii przypadek przekazania wirusa malarii pomiędzy ptakami na Alasce.

Jest to obserwacja ważna nie tylko ze względu na ochronę ptaków, ale i rozprzestrzenianie chorób ludzkich. Wraz ze wzrostem globalnej temperatury pasożyty, wirusy i owady mogą przemieszczać się na wyższe wysokości geograficzne i w górę terenu, przynosząc egzotyczne dotąd na tych terenach choroby. Za pomocą modelowania komputerowego naukowcy obliczyli, że do końca 2080 roku, jeśli ocieplenie będzie postępować, malaria rozprzestrzeni się wśród izolowanych dotąd północnych ptasich populacji.

Dzikiemu ptactwu zagraża również grypa, wywołana przez wirus typu A. Na Uniwersytecie w Michigan badano zależność pomiędzy wędrownym ptakiem, kamusznikiem zwyczajnym, a skrzypłoczem z gromady staroraków. Skrzypłocze to główne pożywienia dla tych ptaków podczas ich majowego postoju w Zatoce Delaware w Stanach Zjednoczonych, na trasie migracji z zimowisk w Ameryce Południowej do Arktyki.

Przybycie ptaków do zatoki pokrywa się czasowo z wylęgiem jaj u skrzypłoczy. Badania wykazały, że jeśli na skutek zmian klimatu kamuszniki przybędą nad zatokę kilka tygodni wcześniej lub później niż zwykle, ich przylot zbiegnie się z czasem ze szczytową liczbą zakażeń wirusem grypy wśród kaczek tam żerujących (zimującej krzyżówki i osiadłej w zatoce czarnej kaczki amerykańskiej). Jeśli zaś zmieni się okres tarlisk wśród skrzypłoczy, zmniejszy się populacja ptaków wędrownych, a wraz z nią liczba zakażeń.
Zatoka Delaware stanowi ogromy obszar krzyżowania się szlaków migracyjnych wielu gatunków podróżujących między kontynentami. Co roku liczba osiadłych, przelotnych i lęgowych ptaków osiąga tu około 500 tys. osobników. Zachwianie cienkiej równowagi tego systemu może rozpowszechnić wirusa grypy na niespotykaną skalę.

Pasożyty, ze względu na swoje rozmiary, szybciej się aklimatyzują do nowych warunków bytowych niż ich żywiciele. Ta przewaga pozwala im skuteczniej się rozmnażać i rozprzestrzeniać na nowe tereny. Możliwe, że zwierzęta zmiennocieplne są bardziej podatne na zakażenia niż ptaki i ssaki. Naukowcy zaznaczają, że potrzebne są dokładniejsze badania, aby jednoznacznie potwierdzić zależności rozprzestrzeniania się chorób od zmian klimatycznych.

 

OB, ChronmyKlimat.pl

na podstawie: www.washingtonpost.com, www.climatecentral.org, www.latimes.com,  sustainability.umich.edu, fot. Rsabbatini wikimedia commons


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej