więcej


Inicjatywy lokalne

Żaby i lotniska (21966)

Wojciech Szymalski
2021-07-24

Drukuj
galeria

Kapitalizm jest bardzo rozrzutnym systemem gospodarczym. Pozwala na konkurowanie ze sobą wielu podmiotów, z których nie każdy ma gwarancję osiągnięcia sukcesu i po jakimś czasie musi zrezygnować z działalności. Zasoby przeznaczone na jego funkcjonowanie, wybudowana tym celu infrastruktura często zostają zaprzepaszczone. Nic wielkiego, jeśli był to mały osiedlowy sklep, ale znacznie gorzej, jeśli było to warte wiele miliardów lotnisko.

Sklepy

W najbliższej okolicy mojego mieszkania - w promieniu niecałych 300 metrów - jest aż 8 sklepów spożywczych, w tym jeden to obiekt wielkopowierzchniowy. Jednak 4 z tych 8 sklepów to franszyza tylko jednej firmy. Można powiedzieć, że jest to z punktu widzenia mieszkańca urzeczywistnienie zasad 15-minutowego miasta (a nawet 5-minutowego - do każdego sklepu tylko żabi skok!), ale jednak mam obawy co do tego, czy faktycznie wszystkie te 8 sklepów ma ekonomiczną rację bytu w tej okolicy. Podejrzewam, że niedawne otwarcie 8 placówki w najbliższym czasie będzie skutkowało upadkiem innej. Zresztą jedna niedawno upadła, co jednak można przypisać skutkom pandemii COVID-19 i ograniczeniu działalności szkoły podstawowej. Otwarcie takiego sklepu to może 200 tys. złotych poświęcone na zakup półek, lodówek, lad i kas. Cała reszta to lokal, który jednak ma właściwości uniwersalne – może zostać wynajęty innemu usługodawcy. W przypadku upadłej placówki sklep został jednak fizycznie usunięty, gdyż był zlokalizowany w wolnostojącym kontenerze – dzięki temu zyskaliśmy kilka metrów kwadratowych trawnika i... może zalągną się tam kiedyś żaby. Jednak zasoby zostały utracone, albo w przyszłości zostaną utracone, gdy taki sklep upada. Ale w małej skali ten ubytek może nie być dość widoczny, aby robić z tego ekologiczna aferę.

Lotniska

W najbliższej okolicy mojego mieszkania – w promieniu niecałych 300 kilometrów – jest aż 11 lotnisk. Na każdym z nich odbywają się starty i lądowania samolotów międzynarodowych, ale tylko na jednym odbywają się one częściej niż kilka razy dziennie. A jeszcze są różne plany wybudowania co najmniej 2 dodatkowych lotnisk o znaczeniu międzynarodowym. Można powiedzieć, że jest to z punktu widzenia Europejczyka urzeczywistnienie wolności podróżowania, ale jednak mam obawy co do tego, czy faktycznie wszystkie te 11 lotnisk ma ekonomiczną rację bytu w tej okolicy. Podejrzewam, że niektóre z tych lotnisk w niedługim czasie będą musiały ogłosić upadłość. Co wtedy stanie się z terminalami pasażerskimi, hangarami, kolejami dowozowymi czy całym systemem bezpieczeństwa i obsługi lotów, który został wybudowany za grube miliony (czasem miliardy) złotych? Lotnisko, to nie jest lokal w śródmieściu miasta, który po zamknięciu wynajmie ktoś inny. To często dość niewygodnie oddalona od siedzib ludzkich mało uniwersalna konstrukcja oraz hektary betonowej nawierzchni, które być może zabrały siedlisko żyjącym tam kiedyś żabom. Jeśli dziś przestanie działać, to często przez następne kilkanaście lat będzie widmem straszącym przejeżdżających obok ludzi rdzewiejącą fasadą, powykrzywianymi torami lub dziurawym dachem.

Granica

Gdzieś między lotniskiem a osiedlowym sklepem spożywczym jest granica, która wyznacza zakres działania wolnego rynku w jego pierwotnym rozumieniu. Jej wyznaczenie jest potrzebne z myślą o tym, aby zasoby naturalne, takie jak przestrzeń i przyroda (choćby dla żab!), a także środki finansowe, nie były w dużej skali marnowane na bezmyślne konkurowanie o klienta. Ponad tą granicą powinny pojawić się wspólnie wypracowane zasady określające ile, w jaki sposób i kiedy powinny się pojawić w przestrzeni określone usługi lub produkty. Jest na przykład taka zasada, która mówi o tym, że jeśli posiada się działkę ziemi, to nie oznacza automatycznie, że można coś na niej zbudować. Tę granicę wyznaczają w wielu krajach przepisy o planowaniu przestrzennym, które wprowadza odpowiedzialna administracja publiczna. Ba, są kraje, gdzie tego typu zasady dotykają nawet liczby lokali przeznaczonych na potrzeby sklepów, ale możemy się umówić, że w Polsce można by zacząć od poziomu lotnisk, aby potem powoli zniżać lot ku mniejszym obiektom, np. wielkości żaby. Na razie jednak problem jest taki, że… trzeba zacząć.


Udostępnij wpis swoim znajomym!



Podobne artykuły


Podziel się swoją opinią




Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej