więcej


Inicjatywy lokalne

Shell + Gazprom = Arktyczna katastrofa (16087)

2013-08-26

Drukuj

platformarosja GPJeszcze nie jest za późno, by powstrzymać wielkie koncerny paliwowe przed wydobyciem ropy w Arktyce i narażeniem tego unikalnego, wrażliwego regionu na ekologiczną hekatombę. Wyścig po zasoby Arktyki dopiero się rozpoczął i powinniśmy zrobić wszystko, by szybko się zakończył. O tym właśnie mówi Greenpeace w ramach warszawskiego happeningu.

Góry lodowe w centrum Warszawy, ludzie umorusani czarną, lepiącą mazią przypominającą ropę, pracownik koncernu naftowego oblewający ich taką samą substancją i wielki transparent „Shell + Gazprom = Arktyczna Katastrofa". Tak wyglądał happening Greenpeace 22 sierpnia br. w centrum Warszawy, pod budynkiem Rotundy u zbiegu ulicy Marszałkowskiej i Al. Jerozolimskich. Aktywiści Greenpeace zwracają w ten sposób uwagę opinii publicznej na niebezpieczeństwa ekologiczne związane z planami firm Gazprom i Shell zamierzających eksploatować złoża ropy naftowej w Arktyce.

gp

Wyścig po arktyczną ropę rozpoczął się kilka lat temu. Lód, topniejący gwałtownie na skutek zmian klimatycznych, otworzył drogę do zasobów ropy na dalekiej północy. Są one obecnie szacowane na 90 mld baryłek. Jest to ilość, która wystarczy na pokrycie światowego zapotrzebowania na ten surowiec przez zaledwie 3 lata. Najbardziej zaawansowane w planach eksploatacji Arktyki są obecnie wielkie koncerny naftowe – holenderski Shell i rosyjski Gazprom. Żadna z tych firm nie jest przygotowana do radzenia sobie z wyciekiem ropy, wielce prawdopodobnym w ciężkich arktycznych warunkach pogodowych, gdzie normą są temperatury spadające do -50ºC, silne sztormy czy pływające góry lodowe.

Obie firmy przekonały się już w praktyce jak ciężko jest wydobywać ropę w tym regionie. Po serii wypadków na platformach i statkach wydobywczych Shella u wybrzeży Alaski w ubiegłym roku (pożar i urwanie się platformy z liny cumowniczej), firma ta zawiesiła próby wydobycia na tamtych terenach. Podobnie postąpił Gazprom, który też ma za sobą tragiczną w skutkach katastrofę – w 2011 r. na Morzu Ochockim zatonęła platforma wiertnicza, zabierając ze sobą na dno 53 pracowników. Ciekawostką jest to, że nie ma o tym wydarzeniu informacji w raporcie środowiskowym firmy za lata 2010-2011.

Eksperci z rosyjskiego centrum Informatica Riska, przygotowali w ubiegłym roku symulację potencjalnego wycieku na platformie Gazpromu na morzu Peczorskim. Po przeanalizowaniu dziesiątków tysięcy możliwych scenariuszy stwierdzili, że obszar potencjalnego skażenia objąłby 140,000 kilometrów kwadratowych otwartych wód (obszar wielkości Irlandii) i 3,000 km. wybrzeża (to tyle co z Warszawy do Teheranu). W zagrożonej strefie znalazłyby się również 3 obszary chronione. Eksperci zaznaczyli również, że firma ta jest zupełnie nieprzygotowana do radzenia sobie ze skutkami takiej katastrofy, która doprowadziłaby do zagłady cały tamtejszy ekosystem oraz mieszających tam ludzi.

„Firmy o tak fatalnych doświadczeniach i zszarganej reputacji w ogóle nie powinny zabierać się za zadania, które je przerastają. Tymczasem w kwietniu tego roku Shell podpisał wieloletnią umowę z Gazpromem naposzukiwanie i wydobycie ropy w rosyjskiej Arktyce – na morzu Peczorskim i Czukockim. To zakrawa na ponury żart. Shell nie potrafił sprostać amerykańskim standardom bezpieczeństwa, zawiesił więc wydobycie u wybrzeży Alaski i przeniósł swoje działania do kraju, gdzie standardy bezpieczeństwa pozostawiają wiele do życzenia. Pierwsze odwierty mają się rozpocząć jeszcze w tym roku. Jeśli dojdzie do wycieku w Arktyce to jego konsekwencje dla środowiska będą o wiele poważniejsze niż skutki katastrofy w Zatoce Meksykańskiej w 2010 r.", mówi dyrektor programowy Greenpeace Polska, Robert Cyglicki.

Greenpeace od dwóch lat prowadzi kampanię zmierzającą do powstrzymania takich gigantów paliwowych jak Shell i Gazprom przed wydobyciem ropy z terenów Arktyki i postuluje utworzenie na tym obszarze Arktycznego Rezerwatu Przyrody. Byłoby to miejsce objęte zakazem działalności przemysłowej. Od kilkudziesięciu lat taką ochroną objęte są tereny wokół bieguna południowego.

Wokół kampanii Greenpeace powstał już ogromy, globalny ruch przeciwstawiający się dewastacji Arktyki. Pod apelem do ONZ o utworzenie Arktycznego Rezerwatu Przyrody podpisało się już ponad 3,5 mln ludzi na całym świecie. Na liście obrońców Arktyki jako jedni z pierwszych znaleźli się: Paul McCartney, Robert Bedford, Penelope Cruz, Pedro Almadowar, Thome York.

 

źródło: Greenpeace

Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej