więcej


Energetyka

Ukryte koszty spalania węgla (13497)

2011-11-16

Drukuj

coal.flckrZe względu na powszechne występowanie i dużą wartość opałową węgiel pokrywa obecnie 40 proc. światowego zapotrzebowania na energię elektryczną. Jego zasobów wystarczy jeszcze na minimum 200 lat. Cena rynkowa węgla jest niewielka, lecz gdyby doliczyć koszty związane z emisją gazów cieplarnianych, wpływem na zdrowie ludzkie i innymi czynnikami, może ona znacznie wzrosnąć – ujawniają nowe badania naukowe.

Węgiel to najważniejsze źródło energii na świecie. Jednakże podczas jego spalania powstają szkodliwe gazy cieplarniane, w tym dwutlenek węgla. Węgiel odpowiada za 30 proc. światowej emisji CO2 i 72 proc. całkowitej emisji tego gazu powstającej przy produkcji energii elektrycznej.

W marcu br. serwis Skeptical Science przeanalizował raport "Full cost accounting for the life cycle of coal" ("Pełny koszt cyklu życia węgla") Paula R. Epsteina i innych, poruszający temat zaniżonej rynkowej ceny węgla. Według autorów dokumentu jest ona tak niska, gdyż nie obejmuje wszystkich skutków użytkowania węgla, takich jak czystość powietrza czy zmiany klimatu, choć za nie później płacimy, np. w formie wzrostu cen za opiekę zdrowotną. Ekonomiści te czynniki nazywają "kosztami zewnętrznymi".

Twórcy raportu określili całkowity koszt cyklu życia węgla, biorąc pod uwagę koszty wynikające m.in. ze zmian klimatu, wzrostu chorób i śmiertelności na skutek zanieczyszczeń kopalnianych, utraty bioróżnorodności czy zanieczyszczenia powietrza i wód. Oszacowali je na 9-27 centów za kWh (średnio 18 centów) – mogą one nawet potroić obecną cenę energii z węgla. Autorzy podkreślają jednak, że wyniki te nie są ostateczne.

Paul Krugman, noblista w dziedzinie ekonomii uważa ukryte koszty za duży problem dla otwartości rynku. "Jeżeli konsumenci musieliby płacić pełne koszty, zużywaliby znacznie mniej energii elektrycznej z węgla – być może wcale, ale to będzie zależeć od dostępnej alternatywy". Krugman podsuwa rozwiązania: wprowadzenie podatków węglowych lub zbywalnych pozwoleń na emisję.

Kilka tygodni temu "Skeptical Science" podjął się z kolei omówienia pracy znanych ekonomistów Nicholasa Mullera, Roberta Mendelsohna i Williama Norhausa (nazwanych MMN11) "Environmental Accounting for Pollution in the United States Economy". Artykuł został opublikowany w sierpniu tego roku w prestiżowym dzienniku ekonomicznym "American Economic Review" i miał na celu przedstawienie szacunkowych kosztów zewnętrznych eksploatacji węgla.

Autorzy szacują szkody wywołane zanieczyszczeniami powietrza dla każdego sektora gospodarki w USA poprzez określenie ilościowe tych zniszczeń i pomnożenie ich przez wielkość emisji w przemyśle. Nazywają je "zewnętrznymi uszkodzeniami brutto" (gross external damages – GED). Naukowcy proponują ustanowić GED kolejnym kosztem działalności gospodarczej.

Przy modelowaniu oceny ekonomicznych oraz fizycznych skutków zanieczyszczeń powietrza dla społeczeństwa wzięto pod uwagę emisje SO2, NOx, lotnych związków organicznych, NH3 oraz pyłów zawieszonych (z 10 tys. krajowych źródeł emisji). W przypadku sektora elektroenergetycznego uwzględniono również CO2.

Analizy wykazały, że w 87 proc. za szkody wywołane emisjami pochodzącymi z węgla (z wyłączeniem zmian klimatu) odpowiedzialne są emisje SO2, które także w 94 proc. odpowiadają za zwiększoną śmiertelność. Porównanie danych dla elektrowni węglowych, naftowych i gazu ziemnego dowodzi, że te pierwsze mają najwyższy wskaźnik GED na kWh wytworzonej energii elektrycznej.

Koszty związane z wpływem na zmiany klimatu są obliczane poprzez "koszty społeczne węgla" (social cost of carbon – SCC), które bardzo trudno oszacować – wahają się w zakresie 19-68 dol. za tonę CO2. MMN11 przyjęli kwotę 27 dol. za tonę CO2, a za górną i dolną jej granicę odpowiednio 6 i 65 dol. za tonę. Naukowcy włączyli je do wskaźnika GED dla elektrowni, który nazwali GED*.

Zgodnie z tymi założeniami GED dla elektrowni węglowych zwiększa się z 2,8 do 3,6 centów za kWh. Emisje CO2 ze spalania węgla to, na skutek zewnętrznych zniszczeń, dodatkowe 15 mld dolarów rocznie. Ostatecznie GED elektrowni węglowych wzrasta od 57 do 90 mld dolarów rocznie, w zależności od wartości SCC.

Jak widać, szacunki te znacznie różnią się od wyników raportu Epsteina, który średnie koszty określił na 18 centów/kWh, głównie ze względu na inne czynniki, nieuwzględnione przez naukowców MMN11. Jednak ustalenie dokładnej ceny emisji nie jest konieczne, gdyż mogą one zostać odpowiednio dostosowane po internalizacji zewnętrznych kosztów.

Ważne wnioski

Rzeczywisty koszt węgla nie może być dokładnie odzwierciedlony w cenie rynkowej, dopóki nie uwzględnione zostaną wszystkie czynniki zewnętrzne. Szacuje się, że może być on nawet trzykrotnie wyższy od obecnego. Powodem rozbieżności jest głównie SO2 (wpływ na jakość powietrza i zdrowie publiczne) oraz CO2 (zmiany klimatu). Ściślejsza regulacja emisji SO2 oraz ustalenie cen za emisję CO2 byłoby korzystne dla ekonomii USA – twierdzi Paul Krugman.

Autorzy "Environmental Accounting for Pollution in the United States Economy" wskazują na jeszcze jedno: większość kandydatów na prezydenta wśród Republikanów uważa, że regulacje Environmental Protection Agency (EPA) są zbyt rygorystyczne i szkodzą gospodarce. Największym przeciwnikiem EPA jest obecny gubernator Texasu i faworyt Republikanów, Rick Perry.

 

Pełen tekst: "Environmental Accounting for Pollution in the United States Economy"

Pełen tekst: "Full cost accounting for the life cycle of coal"

 

Polecamy również raport: "Acting now for better health: A 30% target for EU climate policy", który stanowi pierwszą analizę zależności kosztów leczenia od zmian klimatycznych w Unii Europejskiej.

  

OB, ChrońmyKlimat.pl
na podstawie: www.skepticalscience.com, fot. flickr, cypheroz, CC BY

 

Redakcja ChronmyKlimat.pl zezwala na przedruk tego artykułu, pod warunkiem podania źródła tekstu i zamieszczenia linku do portalu lub podlinkowanego logotypu.


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej