więcej


Energetyka

Niemcy węglem zastępują atom? (17385)

2014-06-23

Drukuj
galeria

Składowisko węgla, fot. Alison Christine, CC 2.0, BY

Po rezygnacji z atomu Niemcy nie zaczęli nagle zużywać znacząco mniej energii. Jeśli nie z atomu, to muszą ją czerpać z czegoś innego. Czy, jak twierdzą niektórzy, naprawdę zastępują atom węglem, a nie OZE i tym samym rezygnują ze swoich zielonych ambicji?

Po decyzji Angeli Merkel z 2011 roku o odchodzeniu od energetyki jądrowej Niemcy nie przestali nagle zużywać energii. Prąd z wyłączanych bloków trzeba było czymś zastąpić. Obawiano się, że swoją pozycję jako źródło energii wzmocni węgiel. Niektóre media przepowiadały wręcz „wielki powrót węgla”. Publikacja Fundacji Henricha Bölla „The German Coal Conundrum – The Status of Coal Power in Germany‘s Energy Transition” („Zagadka niemieckiego węgla – pozycja energii z węgla w transformacji energetycznej Niemiec”) odpowiada na pytanie, czy rzeczywiście mieliśmy z nim do czynienia i obala pewne mity związane z niemiecką transformacją energetyczną.

Wzrost zużycia węgla pod koniec 2012 roku

Jak się okazuje, powyższe prognozy dotyczące węgla nie były całkowicie bezpodstawne. Na przełomie lat 2012 i 2013 odnotowano niewielki wzrost jego zużycia węgla, a do sieci podłączone zostały wtedy nowe elektrownie węglowe.

Bliższe przyjrzenie się ujawnia jednak, że elektrownie węglowe to zjawisko jednorazowe. Budowa tych instalacji rozpoczęła się w latach 2005-2007, na fali ogólnoeuropejskiego trendu wywołanego niskimi cenami dwutlenku węgla. Do inwestycji przed kilkoma laty zachęcały też mające wkrótce wejść w życie bardziej rygorystyczne standardy emisji zanieczyszczeń dla elektrowni. Jak wykazują autorzy publikacji, Arne Jungjohann i Craig Morris, nowe instalacje spalające węgiel w Niemczech nie mają nic wspólnego z decyzją o rezygnacji z atomu z 2011 roku, podjętą po awarii w Fukushimie.

Autorom równie łatwo udaje się rozprawić z drugim mitem. Wzrost zużycia węgla półtora roku temu rzeczywiście w Niemczech nastąpił, ale wciąż bardzo dużo brakowało do szczytu zużycia węgla na początku lat 90. XX w. W ciągu dwudziestu lat czasu nasi zachodni sąsiedzi zmniejszyli jego zużycie aż o 1/3, trudno zatem mówić o jakimkolwiek renesansie.

Jaka więc była przyczyna wzrostu z przełomu lat 2012 i 2013? Winowajcą okazują się sroższa niż zwykle zima oraz większa produkcja energii na eksport.

Niestety Niemcy wciąż pozostają ważnym producentem węgla. Z wydobytymi w 2012 roku 197 mln ton węgla kamiennego zajęły siódme miejsce na świecie. Węgiel brunatny z 185 mln ton zapewnił im pierwsze miejsce. Węgiel odpowiada w sumie za 25% pierwotnej energii zużywanej w Niemczech w 2013 roku, w tej kategorii zajmuje drugie, silne miejsce. Wydobywany w kraju węgiel pozostaje ważnym surowcem energetycznym. Największym źródłem energii jest ropa z 33%.

Czarne złoto zastępuje atom?

Pierwsza niemiecka elektrownia jądrowa (Stade) została zamknięta w 2003 roku w wyniku pierwszych decyzji o odchodzeniu energetyki jądrowej z 2002 roku. Z wygaszania zrezygnowano w 2010 roku. Powróciło do łask w 2011 roku, po wydarzeniach w japońskiej Fukuhsimie.

W 2003 roku, gdy wyłączano bloki w Stade, Niemcy produkowały 165 TWh energii elektrycznej z atomu. W 2013 roku było to już tylko 97 TWh – w ciągu dziesięciu lat zaobserwowano więc spadek o 68 TWh, czyli aż o ponad 40%. W tym samym czasie wzrost produkcji energii w odnawialnych źródłach wyniósł 101 TWh.

W 2011 roku, w którym w Niemczech zamknięto osiem reaktorów jądrowych, produkcja energii w odnawialnych źródłach wzrosła o 46,9 TWh. Spadek produkcji energii z atomu wyniósł mniej – 43,3 TWh.

Liczby nie pozostawiają wątpliwości – dotychczas w Niemczech energia z węgla nie zastępowała energii z atomu. Z dostarczeniem potrzebnej energii świetnie poradziły sobie odnawialne źródła.

Pomimo to produkcja energii z węgla kamiennego brunatnego ostatnio wzrosła. Dlaczego do tego doszło? Zużycie energii w samych Niemczech w latach 2010-2013 zmalało o 15,5 TWh, niestety w tym samym czasie eksport energii elektrycznej podwoił się z 17,7 TWh do 33,8 TWh. Niemcy produkują więcej brudnej energii wskutek większego zapotrzebowania na nią w krajach sąsiednich.

Węgiel bezpieczny jeszcze przez kilka lat

Jak wykazano w omawianym dokumencie, odnawialne źródła energii zrekompensowały spadek energii z elektrowni jądrowych. Niestety, w tym momencie OZE w niewielkim stopniu są w stanie zastępować inne źródła energii. Dotychczasowy ich rozwój nie był wystarczający, by zmniejszyć zużycie węgla, więc zachowuje on swoją mocną pozycję. Nie oznacza to bynajmniej jego świetlanej przyszłości.

Społeczeństwo niemieckie nie chce budowy nowych elektrowni węglowych. Za naszą zachodnią granicą toczy się obecnie dyskusja nad zastępowaniem go gazem. Przyszłości węgla dobrze nie wróży również to, że opinia publiczna nie jest przychylna technologiom wychwytywania i magazynowania dwutlenku węgla pod ziemią (CCS), których zastosowanie będzie konieczne, jeśli instalacje spalające węgiel mają być opłacalne i spełniać limity emisji dwutlenku węgla.

Jednakże w Niemczech nikt na razie nie mówi głośno o odchodzeniu od węgla. Do tego potrzebne są decyzje polityczne. Autorzy raportu zaznaczają, że na nie prawdopodobnie będzie trzeba jeszcze trochę poczekać. Przewidują, że węgiel zachowa swój status co najmniej do lat 20. XXI w.

Raport „The German Coal Conundrum – The Status of Coal Power in Germany‘s Energy Transition” (w języku angielskim) dostępny jest na stronie www.boell.org/web/index-German-Coal-Conundrum.html.

   

Urszula Drabińska, ChronmyKlimat.pl

 

Redakcja ChronmyKlimat.pl zezwala na przedruk tego artykułu pod warunkiem podania źródła wraz z aktywnym linkiem do portalu (ChronmyKlimat.pl).


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej