więcej


Energetyka

Narodziny źródła energii (13997)

2012-03-03

Drukuj

Niemcy już teraz przeskoczyły poprzeczkę 20% energii ze źródeł odnawialnych, wyprzedzając tym samym plany o osiem lat. Co więcej, już pod koniec tej dekady świat podziękuje naszym sąsiadom zza Odry za przystępną cenowo energię słoneczną. Nie dlatego, że to Niemcy opracowali tę technologię, lecz dlatego, że ich obywatele sfinansowali krytyczną fazę osiągania efektu skali przez stworzenie wielkiego rynku na instalacje słoneczne.

Wieloletnie wsparcie Niemiec we wprowadzaniu technologii opartych na ogniwach fotowoltaicznych wywołało szybki spadek cen tych technologii. Jeszcze przed 2015 rokiem technologie te staną się w pełni konkurencyjne w słonecznych RPA, Grecji czy Meksyku, a także wkrótce w samych Niemczech. Gdyby nie skuteczna polityka energetyczna Niemiec, redukcja kosztów trwała by znacznie dłużej.

Polityka Niemiec nie jest jednak kwestią czystego altruizmu. Jest to poczucie prowadzenia konsekwentnej polityki przemysłowej, a także wzięcia na barki odpowiedzialności związanej z wyznaczonymi celami, m.in. redukcji emisji dwutlenku węgla do 2050.

Historię tę często streszcza się słowami: "Niemcy latami pompowały pieniądze w technologie słoneczne poprzez zastosowanie wysokich tzw. taryf gwarantowanych (ang. feed-in tariff), które w rezultacie pozwoliły na sprowadzenie dużej ilości paneli słonecznych, wielu z nich z Chin, do Niemiec, kraju w którym słońca jak na lekarstwo." Rzeczywiście koszty całego przedsięwzięcia są na tyle wysokie, że przekraczają nawet szacunkową kwotę 4 miliardów euro przeznaczanych corocznie na dofinansowanie przemysłu nuklearnego, nie wspominając już o przemyśle węglowym, który pochłania dwa miliardy euro.

Każda historia ma to do siebie, że obiera różne formy w zależności od tego, kto ją opowiada. Również i ta ma swoją bliźniaczą wersję: "Oczywistym jest, że nowe technologie, aby stać się konkurencyjnymi potrzebują wsparcia, w tym celu więc niemieccy eksperci stworzyli system malejących taryf gwarancyjnych. Dzięki temu, w momencie kiedy przemysł słoneczny osiągnie odpowiednią przystępność cenową, Niemcy będą już miały ugruntowaną pozycję na tym rynku. Będzie to również miało znaczący wkład dla całego globu, poprzez opłacenie kosztów za inne kraje."

Niektórzy uważają, że rządy nie powinny wybierać zwycięzców i przegranych w rynkowej rywalizacji między różnymi źródłami energii. Wspominana jest tu rola rynku jako rozstrzygającego czynnika w kwestiach forsowania nowych technologii, szczególnie w stopniowych dążeniach do wycofania węgla z przemysłu energetycznego. Prawdą jest, że rynek może funkcjonować jedynie wtedy, kiedy poszczególne firmy są wystarczająco rozwinięte i posiadają środki na wczesną fazę wdrażania nowych technologii zanim staną się one konkurencyjne (a zatem przynoszące dochody).

Długie okresy projektowania i wprowadzania nowych technologii, a także wielkość rynku energetycznego nie współgrają z krótkoterminowymi planami inwestycji. Wymagałoby to co najmniej podniesienia cen węgla oraz wstrzymania subsydiów dla starych źródeł energii, jednak obie te operacja są praktycznie niemożliwe do przeprowadzenia z politycznego punku widzenia.

I nawet z większą niż zwykle ceną węgla, wydaje się mało prawdopodobne aby rynek był w stanie dostarczyć energię niskoemisyjną.

Przyczyna leży w dwóch sposobach redukcji kosztów wdrażania nowych technologii, w tym energii niskoemisyjnej: badaniach w celu zastąpienia krzemowych paneli słonecznych techniką cienkowarstwową oraz ulepszeń w projektowaniu, logistyce i czynnościach serwisowych .

Wraz z podwajaniem się produkcji przemysłowej, ceny paneli słonecznych spadają o 10-20 procent. Dzięki większej produkcji technologia staje się więc po prostu tańsza.

I to właśnie oficjele ignorują. Za przykład tutaj może posłużyć wypowiedź duńskiego premiera, Marka Rutte, "turbiny wiatrowe są napędzane subsydiami". Jednak z przykładu Niemiec można wywnioskować, że jest inaczej. Subsydia i ich stopniowa redukcja są konieczne, aby nowe technologie mogły szybko stanąć w szranki ze starymi.

Jednak, ponieważ korzyści są mierzone w skali globalnej, a długotrwałe koszty subsydiów dla nowych technologii ponoszone są na poziomie narodowym, z punktu widzenia partykularnych interesów działania takie mogą być trudne do podjęcia.

Niemcy nie są jednak jedynym państwem biorącym udział w narodzinach przemysłu nowych energii. Brazylia z sukcesem postawiła na przemysł związany z trzciną cukrową, a Dania przoduje w lądowych elektrowniach wiatrowych. Także wielkie nakłady inwestycyjne Wielkiej Brytanii ponoszone na morskie elektrownie wiatrowe stają się ważnym wkładem w globalne dobro.

Powołując się na prognozy Międzynarodowej Agencji ds. Energii (IEA), morskie elektrownie wiatrowe staną się konkurencyjne dopiero we wczesnych latach 2020. Jednak rozmach planów Wielkiej Brytanii może spowodować, że stanie się to znacznie wcześniej, przynosząc kraju dobrą pozycję konkurencyjną na starcie.

Wygrana będzie nie tylko Wielka Brytania. Podobnie jak Brytyjczycy skorzystają na niemieckich inwestycjach w energię słoneczną, Niemcy zbiorą plony brytyjskiego wysiłku. Podobnie inne kraje.

Choć nie zawsze tak to działa. To, co stało się z planem francuskiego polityka Pierre'a Messmera, może zajść i tutaj. Jego plan miał doprowadzić do bezpiecznej i taniej energii nuklearnej "dla wszystkich." Jednak zdarzyło się inaczej i energia jądrowa pozostaje mało atrakcyjną opcją.

To ważna lekcja: czasem się uda, a czasem nie. Jednak prawdziwą klęską jest brak prób i żerowanie na wysiłkach innych.

Po tym, jak pomyślnie przeprowadzi się pilotaż nowej technologii w małej skali trzeba znaleźć odpowiedni region z właściwymi kompetencjami. Tak właśnie postąpili Brytyjczycy, wykorzystując rodzimy przemysł stoczniowy oraz technologie inżynierskie do rozwinięcia przemysłu energii wiatrowych na morzu.

Podobnie Brazylia z jej dorobkiem rolniczym oraz korzystnym klimatem, a nie tylko z samą wizją, wykreowała się na lidera w paliwach etanolowych bazujących na trzcinie cukrowej.

Wiele innych technologii wciąż oczekuje na liderów, którzy pomogą ujawnić i rozwinąć ich potencjał. Mowa tu m.in. o: skoncentrowanej energii słonecznej (CSP), sekwestracji oraz składowaniu dwutlenku węgla, elektrycznych samochodach bez kierowcy, sieciach prądu stałego, zero-energetycznych domach, a także biopaliwach drugiej generacji.

Rządy powinny zbadać zalety i wady każdej z tych technologii, przeanalizować mocne strony swoich krajów i na tej podstawie podjąć konsekwentne decyzje w celu wprowadzenia nowych technologii.

W czasie ekonomicznej depresji, podejmowanie takich przedsięwzięć nie tylko dostarczyłoby nowych miejsc pracy, ale także dałoby znaczące korzyści ekonomiczne.

 

Link do oryginalnego artykułu: ziemianarozdrozu.pl/artykul/2016/narodziny-nowych-zrodel-energii.

 

źródło: Ziemia na Rozdrożu

Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej