więcej


Energetyka

Microsoft już za miesiąc chce być zeroemisyjny (14401)

2012-06-05

Drukuj

Czy 1 lipca będzie dla Microsoftu dniem uniezależnienia się od węgla? Taką nadzieję ma Rob Bernard, główny strateg ds. środowiska jednej z największych na świecie firmy z branży technologii informacyjnych, która na początku maja ogłosiła, że już od połowy tego roku będzie neutralna węglowo.

Od początku kolejnego roku podatkowego, który rozpoczyna się właśnie 1 lipca 2012 roku, emisje dwutlenku węgla związane ze wszystkimi działaniami firmy, w tym z funkcjonowaniem baz danych, rozwojem oprogramowania, podróżami służbowymi oraz użytkowaniem budynków biurowych, mają zostać zredukowane do zera. Dotychczas Microsoft emitował od 1 do 2 mln ton tego gazu rocznie. Siedziba główna przedsiębiorstwa w Redmond oraz ponad 100 oddziałów na całym świecie mają już tylko miesiąc na przygotowanie się do zmian.

Przykład płynie z centrali w stanie Waszyngton w Stanach Zjednoczonych. Microsoft już dziś czerpie tam energię głównie z elektrowni wodnych i słonecznych. Podobnie dzieje się w Seattle. Bardziej efektywne energetycznie budynki w samym Redmond pozwolą w 2013 roku zaoszczędzić firmie blisko 1,5 mld $. Pieniądze wydane na inwestycje zwrócą się w półtora roku.

Okazuje się, że Microsoft nie chce poprzestać na tych dość skromnych posunięciach jak na tak wielką, międzynarodową firmę. Teraz chce jeszcze mniej szkodzić środowisku oraz klimatowi poprzez ograniczenie służbowych podróży i zużywanie dużo mniej energii podczas wszystkich działań firmy na całym świecie. Kolejnym celem będzie uczynienie tej energii jak najbardziej czystą.

Rob Bernard w audycji amerykańskiego radia publicznego zatytułowanej "Living on Earth" zapowiedział, że każdy oddział firmy od lipca będzie musiał mierzyć swoje emisje i bilansować je. Jeśli rachunek emisje wciąż będą dodatnie, obciążony zostanie dodatkową opłatą. W rzeczywistości oznacza to wprowadzenie wewnątrznego podatku węglowego.

Decyzję Microsoftu docenił Greenpeace. W wydanym niedawno raporcie tej organizacji, dotyczącym wykorzystania odnawialnych źródeł energii przez firmy informatyczne, który zapoczątkował kampanię "Clean Our Cloud", Microsoft wypadł bardzo słabo. Okazało się, że bazy danych zarówno tej firmy, jak i np. Amazonu, w dużym stopniu wykorzystują brudną energię z węgla oraz niebezpieczną energię jądrową. "Deklaracja Microsoftu, aby stać się neutralnym węglowo, to pierwszy dobry krok", stwierdził analityk Greenpeace, Gary Cook.

"Jednakże, diabeł tkwi w szczegółach, a to od tych szczegółów zależeć będzie, czy Microsoft stanie się liderem na drodze ku 'czystej chmurze', czy też pozostanie zależny od węgla", dodał. Zauważył, że plan Microsoftu zezwala na budowę kolejnych centrów baz danych zasilanych energią z węgla, a dopiero potem offsetowanie tych emisji poprzez zakup certyfikatów zielonej energii – zamiast, po prostu, przechodzić na zasilanie energią odnawialną.

Czy taka strategia Microsoftu okaże skuteczna, okaże się najwcześniej za kilka miesięcy. Firma zdaje sobie sprawę, że nie jest pierwszą firmą, która chce zostać neutralna węglowo i że ich pomysł na walkę ze zmianami klimatu nie jest jedyny. Inne wielkie korporacje nie pozostają w tyle. Google kupuje zieloną energię na swoje potrzeby już od 2008 roku. Rok temu media obiegła wiadomość, że wyda też 280 mln $ na budowę tysięcy domowych instalacji solarnych.

Apple buduje właśnie dwie farmy słoneczne o łącznej powierzchni 250 akrów w Maiden w Karolinie Północnej. Elektrownie będą dostarczać 84 GWh rocznie położonemu niedaleko głównego centrum przetwarzania danych. Spółka z Redmond ma nadzieję, że teraz pozostała konkurencja, a także klienci wezmą z nich przykład.

Nawet jeśli Microsoftowi w lipcu jeszcze nie uda się w pełni bilansować swoich emisji i nadal będzie przyczyniał się do emisji gazów cieplarnianych, ważne pozostanie coś innego. Wielki biznes zaczyna poważnie myśleć o tym, co sam może zrobić dla klimatu i opracowuje konkretne plany. Co więcej, wielkie korporacje chcą mieć wpływ na politykę klimatyczną.

"Chcecie prawnie wiążącej umowy klimatycznej", zauważył pod koniec rozmowy w amerykańskim radio prowadzący Bruce Gellerman. Rob Bernard, główny strateg ds. środowiska Microsoftu nie zaprzeczył. Być może to właśnie firmy informatyczne jako pierwsze pokażą wciąż negocjującym krajom, że oszczędność energii i inwestowanie w zieloną energię się opłacają, a z działaniami na rzecz klimatu nie trzeba długo zwlekać.

 

Urszula Drabińska, ChronmyKlimat.pl


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej