więcej


Energetyka

Janusz Zaleski: zgodnie z "Roadmap 2050" zostaje nam tylko energia odnawialna - wiatraki i biomasa (12424)

2011-05-06

Drukuj
Z Januszem Zaleskim   –  podsekretarzem stanu w Ministerstwie Środowiska   –  głównym konserwatorem przyrody o naszej prezydencji w Unii Europejskiej, gazie łupkowym oraz o "Roadmap 2050" rozmawia Andrzej Lachowski z portalu Ekologia.pl.

 

Jednym z głównych kierunków naszej prezydencji w Unii Europejskiej będą kwestie klimatyczne. Proszę powiedzieć. co to konkretnie znaczy? Jakie działanie zostaną podjęte?

Prezydencja, w tym przypadku prezydencja polska, jest organizatorem pracy Unii. Musi współpracować z Komisją przy opracowaniu wspólnego stanowiska we wszystkich kwestiach, które są poruszane na rozmaitych forach – nie tylko klimatycznych – oraz prezentować to stanowisko. W kwestii klimatu będzie to o tyle istotne, że w grudniu mamy konferencję klimatyczną w Durbanie, która powinna podjąć decyzję co się będzie działo z protokołem z Kioto i z drugim okresem rozliczeniowym, czyli mówiąc wprost z obietnicami krajów o zredukowanie emisji. To temat, który stoi na międzynarodowej wokandzie od wielu, wielu lat, ale do dzisiaj nie znalazł rozwiązania. Konferencja w Cancun zrobiła pierwszy, czy raczej kolejny krok, w celu umożliwienia zawarcia porozumienia. Natomiast takie porozumienie przedłużające Kioto będzie niezmiernie trudno uzyskać. Dlatego rolą polskiej prezydencji będzie próba doprowadzenia do tego. Tutaj musimy współdziałać z Meksykiem, który pełni rolę prezydencji w konwencji klimatycznej z Południową Afryką, która z kolei jest gospodarzem konferencji w Durbanie. I gdyby udało się tam dokonać znaczącego postępu albo uzyskać porozumienie w Durbanie, to byłby naprawdę bardzo wielki sukces Polski. Ale mamy tego świadomość, iż będzie to bardzo trudne.

Czy nie odbędzie się to kosztem naszej gospodarki? Właśnie została opracowana długofalowa strategia Unii Europejskiej dotycząca zmian klimatycznych – tak zwana mapa drogowa (Roadmap 2050) postulująca drastyczne zmniejszenie emisja CO2 w państwach Unii Europejskiej. Jak Polska ma podejść do tej kwestii?

To na pewno będzie kosztować. Bo ochrona środowiska i ochrona klimatu kosztuje. Z tego trzeba zdawać sobie sprawę i tego faktu nie można ukrywać. Polsce chodzi o to, by dążąc do osiągnięcia celu, jakim jest gospodarka niskoemisyjna, a właściwie bezemisyjna, bo do 2050 zakłada się praktycznie zredukowanie emisji do zera czy 5 proc., na tej drodze nie stracić konkurencyjności. Musimy zbudować gospodarkę opartą na technologiach nowoczesnych i przyjaznych środowisku tzw. zieloną gospodarkę. To musi oczywiście kosztować. Jednak rzecz polega na tym, by uruchomić takie mechanizmy wewnątrz gospodarki czy instrumenty finansowe, które pozwolą nam te technologie sami wymyślić lub je kupić i twórczo zastosować. Inaczej będą dochodzić Francuzi mający energię jądrową, inaczej Duńczycy mający energię odnawialną w postaci wiatraków, a inaczej będziemy dochodzić my, którzy mamy energetykę opartą na węglu. Może się okazać, że wymyślimy jakiś sposób spalania węgla, który będzie absolutnie bezemisyjny. Wszystko jest możliwe.

Inna dosyć istotna kwestia to gaz łupkowy. Stany Zjednoczone miały bardzo ambitne plany jeżeli chodzi o zmniejszenia emisji, włącznie z podpisaniem protokołu z Kioto. Wszystko się zmieniło w momencie kiedy okazało się, jak duże są to złoża i plany te zostały znacznie zredukowane. Mówi się nawet o 50% mniejszych nakładach na energetykę odnawialną. Jak to będzie wyglądać w naszym przypadku, bo kwestia wydobycia gazu łupkowego zapowiada się dosyć ciekawie. Już zostały odkryte pierwsze złoża. Może warto rozważyć inne alternatywy w kwestii energetyki i bardziej sceptycznie podejść do zielonej energii?

Gdyby był gaz łupkowy i to w ilościach, które niektórzy chętnie by widzieli – ja oczywiście również – to spełniłby on wymagania stawiane jeżeli chodzi o emisyjność. Gaz łupkowy jest źródłem energii znacznie mniej emisyjnym niż węgiel. Natomiast nie można zbyt wcześnie budzić nadziei dlatego, że: po pierwsze dopiero za 3-5 lat będziemy wiedzieli ile go mamy (jeżeli rzeczywiście jest) i gdzie występuje, a po drugie są jeszcze kwestie środowiskowe. Otóż pozyskiwanie gazu łupkowego wymaga olbrzymich przestrzeni i powoduje, powiedzmy to uczciwie, znaczne szkody w środowisku. Tego wszystkiego musimy uniknąć, bo nie jesteśmy Stanami Zjednoczonymi, które mają olbrzymie przestrzenie i z tego tytułu większe możliwości pozyskania gazu i przy mniejszym wpływie na ludność zamieszkującą tereny, gdzie gaz się pozyskuje. Więc to wszystko wymaga czasu, zanim dowiemy się jakie mamy złoża. Jeśli będzie gaz łupkowy, to znakomicie.

Czy są już opracowane strategie na wypadek, gdyby okazało się, że nasze złoża są duże? Czy rząd opracował plan ich zagospodarowania?

Na razie jesteśmy na etapie – mam na myśli Ministerstwo Środowiska – możliwości pozyskiwania tego gazu. Zostały udostępnione mapy geologiczne i programy oparte na tych mapach mówiące gdzie ten gaz może być albo gdzie należy go poszukiwać. Natomiast myślę, że jest to pora na wstępne analizy „co by było gdyby było”.

5 lat – czy nie jest to zbyt krótki okres, aby się przygotować? Unia Europejska, jak wiemy, przygotowuje plan na kilkadziesiąt lat do przodu.

To jest świetny przykład. UE przygotowuje plan na kilkadziesiąt lat, bazując na przykład na technologii wychwytywania i magazynowania węgla, która to pilotażowa technologia nie jest jeszcze sprawdzona i prawdopodobnie bardzo droga w użyciu. Dlatego my też nie budujmy swoich perspektyw na gazie łupkowym dzisiaj, kiedy nie wiemy, ile go jest. Oczywiście dobrze by było, gdyby był.

W takim razie na jakiej bazie mamy budować nasza politykę energetyczną? Przecież będziemy musieli szybko podjąć jakieś konkretne decyzje. Czy rzeczywiście np. wiatraki to idealne źródło pozyskiwania energii, czy rzeczywiście mamy tak wietrzne tereny jak Dania, czy też Wielka Brytania?

Obecnie pod znakiem zapytania zaczyna stawiać się energetyką jądrową, którą mieliśmy rozwijać, a która budzi coraz więcej społecznych oporów po katastrofie w Japonii. Dodatkowo, jeżeli spojrzymy, że technologia wychwytywania węgla jest jeszcze niesprawdzona, zgodnie z roadmap 2050 zostaje nam tylko energia odnawialna – wiatraki i biomasa – która występuje w ograniczonym zakresie. Dlatego też podkreślamy w dyskusji nad roadmap 2050, że musimy szukać jeszcze innych dróg, jeszcze innych możliwości, innych technologii wspierania finansowego poszukiwań. 

W naszym przekonaniu to co proponuje roadmap jest oparte na zbyt niepewnych podstawach. Zatem kierunek powinien być taki – indywidualne ścieżki i próby dojścia dla każdego z krajów w zależności od tego w jakim stopniu rozwoju technologii jest, jaki ma miks energetyczny, jakie ma możliwości dotyczące biomasy, biopaliw. To wszystko trzeba wziąć pod uwagę, tego nie można zadekretować na rok 2050. Oczywiście to jest cenne z poznawczego punktu widzenia, bo daje podstawy do dyskusji. Uważamy jednak, iż dyskusja powinna iść w kierunku większego precyzowania technicznych i ekonomicznych możliwości dojścia do celu. 

Opowiedział pan o energetyce wiatrowej i biomasie, a co z geotermią i czystą energetyką węglową?

Geotermia to nie jest źródło energii, które moglibyśmy w Polsce używać w znaczących ilościach. Dlatego, że nie jesteśmy krajem zbyt zasobnym. Zdecydowany deficyt jest tam gdzie np. byłyby potrzebne źródła geotermalne np. na północy Polski gdzie mamy za mało prądu. Wracając do energii bioodnawialnych mamy dużo obszarów naturowych, gdzie nie można stawiać wiatraków. Polska północna jest takim przykładem dziury energetycznej. Co do spalania węgla i czystych technologii węglowych, myślę, że to jest idea, do której powinnyśmy się coraz bardziej przekonywać. Zważywszy, że jak mówią naukowcy mamy węgla na 300 lat. Być może to jest rozwiązanie. Może nie trzeba tego węgla skreślać tylko sprawić, żeby był on zużywany w sposób przyjazny środowisku.

Bardzo istotną kwestią dla naszego kraju jest Natura 2000. Czy program ten nie ogranicza naszego rozwoju i infrastruktury, tak jak została zablokowana Via Baltica?

My zamknęliśmy listę obszarów Natura 2000. W ostatnich tygodniach uzupełniliśmy obszary zgodnie z sugestią komisji i w tej chwili nie ma żadnego sporu między nami. Dlatego, że ostatnie obszary, które winniśmy komisji jako np. kompensację niektórych dróg, powstały bez odpowiednich ocen oddziaływań. Obszary te zostały zgłoszone i sprawę możemy uznać za zamkniętą. Jesteśmy już na etapie w tej chwili tworzenia planów zadań ochronnych obszarów Natura 2000, czyli zarządzania tymi obszarami.

Wrócę jeszcze do pierwszego pytania a propos naszej prezydencji. Nasz kraj będzie teraz współdecydującym w UE. Czy istnieje klarowna wizja jak poprowadzimy prezydencję i takie kwestie jak roadmap 2050? Teraz będziemy bezpośrednio oddziaływać na całą Unię Europejską.

Będziemy dalej dyskutować na kolejnych radach środowiska na temat tego projektu. Może uda nam się to zakończyć konkluzjami w grudniu. Tylko proszę pamiętać, że unijne młyny mielą wolno i to nie jest tak, że dzisiaj jest pomysł a jutro dyrektywa. To obejmuje okres 2-3 lat, jeżeli w ogóle zostanie to zakończone jakimś prawnym uregulowaniem. Pamiętamy przecież pakiet klimatyczno energetyczny, który był bardzo długo dyskutowany, a roadmap 2050 wystartował praktycznie w tej chwili. Więc naszą rolą z jednej strony będzie prowadzenie tej dyskusji i to jest prezydencja, która powinna być neutralna i zgodna. Natomiast chcielibyśmy ukierunkować tak dyskusję, by były w niej poruszane wszystkie aspekty i wszystkie różne możliwości krajów w osiągnięciu tego samego celu. To, o czym mówiliśmy. I to jest rola, i możliwości, jakie daje prezydencja. Naszym zadaniem nie będzie forsowanie własnego zdania, ale pokazywanie różnorodności i konieczności w osiąganiu wspólnego kompromisu.

Kto jest autorem roadmap? Program ten został zaprezentowany tak nagle i gwałtownie. Czy w ogóle braliśmy w tym udział i czy współdecydowaliśmy o jego kształcie?

To jest dokument Komisji Europejskiej, poddany pod dyskusje UE, a więc i państwom członkowskim. Należy więc pytać o autorów panią komisarz Connie Hedegaard, czyli zespół ludzi który to przygotowywał. Oparty on jest na modelu Primes z Uniwersytetu Ateńskiego, który też jest kontestowany. Model ten mierzy wpływ i możliwości gospodarek, ale w naszym przekonaniu nie jest do tego przydatny. To są kwestie naukowej podstawy. To jest dokument komisji i dopiero teraz dostajemy go do dyskusji.

Dziękuję bardzo.

Rozmawiał Andrzej Lachowski.
 
 
źródło: Ekologia.pl


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej