więcej


Energetyka

Jak nie dyskutować o atomie (15510)

2013-03-21

Drukuj

Krzysztof Kamieniecki dla ChronmyKlimat.pl: Można by powiedzieć, że o przyszłości atomu w Polsce nie warto już debatować, bo kilku członków rządu z premierem na czele potwierdziło 12 marca br. wcześniejsze decyzje, że będziemy mieli elektrownię atomową.

To już w zasadzie jednoznaczne oświadczenie, mimo że jak donosi komunikat z tego spotkania, premier Donald Tusk "oczekuje od Polskiej Grupy Energetycznej (PGE) wizji, która w sposób odpowiedzialny pozwoli Polsce przyjąć najnowocześniejsze i najbezpieczniejsze rozwiązania dotyczące energetyki jądrowej"1. To, pomimo wielokrotnych zapewnień, mogłoby wskazywać, że nie ma takiej wizji. Ale to zapewne błędny wniosek. Z wizją czy bez – elektrownia ma być.

W przeddzień rządowej dyskusji o energetyce odbyło się spotkanie zorganizowane przez Forum Młodych Dyplomatów i Fundację H. Boella pod tytułem "Energetyka jądrowa w Polsce w drugą rocznicę katastrofy w Fukushimie i w ćwierćwiecze po wydarzeniach w Czarnobylu". Słowo "wydarzenia" w odniesieniu do Czarnobyla nie jest chyba dobrze dobrane, ale trudno. Dla młodych dyplomatów katastrofa to już jedynie wydarzenie i taki wyraz poszedł w tłum.

Zaproszono dobrych prelegentów, naukowców w zakresie energetyki jądrowej, wysokiego urzędnika ministerstwa gospodarki odpowiedzialnego za rozwój energetyki jądrowej, jednego z liderów Partii Zielonych, która jak wiadomo opowiada się przeciw atomowi oraz eksperta – geologa z prezentacją na temat bezpieczeństwa energetycznego. Gościem specjalnym był dyplomata, radca ambasady japońskiej w Warszawie. Rzecz się działa w klubie dziennikarzy na Foksal. Sala pełna.

Kiedyś obiecałem sobie, że nie wezmę udziału w konferencji organizowanej w kraju na temat energetyki jądrowej, jeżeli będą w programie spotkania przedstawiciele opowiadających się za taką energetyką oraz ich przeciwnicy. Powód? Brak umiejętności konferowania głównych (ciągle tych samych zresztą) prelegentów.

Uległem jednak magii młodych dyplomatów.

By im sprawić przyjemność, stwierdzę niemal na wstępie, że głos starszego już od nich dyplomaty, Japończyka to jedyna stonowana, rzeczowa wypowiedź w tej konferencji. Nie ganił sfer rządowych, ale i nie chwalił, za to przekazał najważniejszą wiadomość, że po katastrofie w Fukushimie nadal ponad 350 tysięcy ludzi nie może wrócić do swoich domów. Oczywiście nie tylko z powodu awarii w elektrowni, lecz także i skutków tsunami.

Po wysłuchaniu prelegentów chciałem zabrać głos i ja, ale nie udzielono mi go. Nie, żeby specjalnie; tak wyszło. Korzystam zatem z okazji i tą drogą, w telegraficznym skrócie przekazuję zasadnicze punkty mojego komentarza, którego w rzeczywistości nie było.

• Nieprawdą jest, że organizacje społeczne nie prezentowały swoich stanowisk wobec dokumentów rządowych dotyczących przyszłości energetyki jądrowej w Polsce. Przykład – stanowisko Instytutu na rzecz Ekorozwoju do programu polskiej energetyki jądrowej. A pewnie było więcej opinii do tego dokumentu ze strony NGOs. Koalicja Klimatyczna wielokrotnie odnosiła się w swoich stanowiskach do programu budowy EJ w Polsce.

• Dostrzec trzeba zmianę argumentacji zwolenników atomu. Niektórzy z nich zauważyli, że ludzie obawiają się katastrof elektrowni atomowych spowodowanych błędem człowieka podczas projektowania, brakiem właściwej analizy zjawisk przyrodniczych, złym zarządzaniem, działaniami terrorystycznymi i innymi trudnymi do wyliczenia przyczynami. Wypowiedzi tych ekspertów atomowych idą w kierunku zapewnienia, że w zasadzie wszystko jest rozpoznane. Fukushima to stara elektrownia. Elektrownie III i wyższej generacji, a takie będą w Polsce, są bezpieczne. Trzymając się tej myśli, należy przyjąć, że nie będą się starzeć!

• Dawki promieniowania elektrowni są minimalne, nieszkodliwe, a wodę zrzucaną z elektrowni można nawet pić. To są zawsze rozczulające argumenty wykorzystywane przez zwolenników atomu. Być może trzeba im zawierzyć, choć nadal pozostanie najbardziej uzasadniona obawa skutków wywołanych wypadkami niekontrolowanymi.

• W kilku wypowiedziach zwolenników atomu wskazywano, że Zieloni jako partia i zieloni jako organizacje ekologiczne są powiązani z biznesem i państwami zainteresowanymi, by w Polsce nie powstała efektywna, tania i bezpieczna energetyka, a taki jest przecież atom. Komentarz do tych wypowiedzi musi być następujący: strzałkę oskarżeń o powiązania można z łatwością odwrócić w kierunku zwolenników atomu. To nie jest dobra argumentacja, jeśli poszukuje się porozumienia. Posługiwanie się nią świadczy raczej o słabości.

• Hipokryzją najwyższego stopnia jest stawianie takich zarzutów przez administrację rządową, naukowców i media optujące za rozwojem energetyki jądrowej, skoro nie przewidziano środków na działalność obywateli i instytucji, które zgłaszają wątpliwości co do zasadności jej rozwoju w Polsce. Poprzez takie stanowisko uniemożliwia się im skorzystanie z ekspertów, utrudnia organizację debat inaczej niż poprzez sięgnięcie po zagraniczne środki wsparcia. A gdy to uczynią – wali się oskarżenia, przekazując społeczeństwu fałszywą informację.

• Można wykorzystać argument, że europejskie elektrownie są bezpieczne, posługując wynikami testów przeprowadzonych po katastrofie Fukushimie. Nie można jednak bagatelizować ustaleń Komisji Europejskiej i sugerować eksperckim głosem, że powynajdowano jakieś mało znaczące uchybienia. Gdyż obok zaleceń dotyczących licznych konkretnych usprawnień technicznych w obiektach jądrowych, testy wytrzymałościowe pokazały, że międzynarodowe normy i praktyki nie są stosowane systematycznie. Komisja zamierza przedstawić w czerwcu 2014 r. sprawozdanie z wdrażania zaleceń wynikających z testów wytrzymałościowych. Poważnie potraktowały wyniki testów Parlament Europejski i Europejski Komitet Ekonomiczno-Społeczny. Sama Komisja poza wcześniejszymi dokumentami, tuż przez rocznicą katastrofy w Fukushimie podkreśla, że wdrożenie rekomendacji ma zakończyć się w roku 2015, ale niektóre związane z tym działania będą kontynuowane po tym terminie (czyli nie będą byle jakie). Koszt ich wdrożenia w jednym reaktorze wyniesie przeciętnie ok. 200 mln EUR, a koszt całkowity tej operacji szacuje się na 25 mld. Wydatki te poniosą operatorzy, a pomoc ze strony UE, jeśli w ogóle, będzie minimalna2.

Wymienione wyżej komentarze adresowane są głównie do zwolenników energetyki jądrowej. Czy zatem tylko oni popełniają faux pas? Nie, nie tylko. Na tle wyspecjalizowanych technologicznie ekspertów od elektrowni atomowych wiedza większości przeciwników jest pobieżna lub może i żadna. I choć zabrzmi to demagogicznie, to przecież nie eksperci cierpią, gdy "coś się wydarzy" w elektrowni, ale okoliczni mieszkańcy. Ich głos to głos społeczeństwa, które może wyrażać obawy, jak długo je żywi. Po drugie przeciwnicy energetyki jądrowej nie chcą rozmawiać o niej w oderwaniu od innych rozwiązań. W Polsce nie odbyła się pogłębiona debata nad przyszłością energetyki. Promuje się jej wyrwane z całościowej wizji kawałki, strofując nieekspertów za ich niewiedzę.

Profesor Julian Kinderlerer, prezentując podczas sympozjum "Benefits and limitations of nuclear fission for a low – carbon economy"3 stanowisko na temat ram etycznych rozwoju energetyki, powiedział, że przystępując do pracy działająca przy Komisji Europejskiej grupa ds. etyki w nauce i nowych technologiach (Group on Ethics in Science and New Technologies), której jest przewodniczącym, miała świadomość, że prowadzona analiza nie może wynikać z sytuacji ekonomicznej, ale musi obejmować cały cykl życia użytkowanej energii oraz że nikt z jej członków nie miał wątpliwości, że wykorzystanie każdego rodzaju energii musi być zaakceptowane przez społeczeństwo.

I gdyby ktoś zadał pytanie, jak należy dyskutować o energii atomowej to odpowiedziałbym, że według zasad wymienionych w zdaniu powyżej.

 

Przypisy:

1. www.kprm.gov.pl/wydarzenia/aktualnosci/spotkanie-w-sprawie-polskiej-energetyki.html

2. The Press and Communication Department of the European Commission. Memo/13/182. Two years after Fukushima – nuclear safety in Europe. Bruksela, 7 marca 2013.

3. Bruksela, 26-27 lutego 2013.

 

Krzysztof Kamieniecki, Instytut na rzecz Ekorozwoju
dla ChronmyKlimat.pl


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej