więcej


Energetyka

Energetyka jądrowa to nie rozwiązanie – to część problemu (14474)

2012-06-20

Drukuj

W miarę jak Wielka Brytania zbliża się do podjęcia kluczowej decyzji w sprawie budowy nowych elektrowni jądrowych, coraz głośniejsze staje się poparcie dla tej gałęzi energetyki. Słyszy się, że aby przeciwdziałać zmianom klimatu, trzeba koniecznie zwiększyć ilość elektrowni jądrowych. O energetyce opartej na odnawialnych źródłach mówi się, że jest zbyt kosztowna i niedojrzała. Tymczasem Thiemo Gropp, dyrektor Fundacji Desertec, uważa, że sytuacja wygląda odwrotnie. To energetyka jądrowa jest zbyt kosztowna i niedojrzała. Zamiast w nią, Wielka Brytania i cała Europa powinny inwestować w budowę sieci przesyłowej wspierającej rozprzestrzenianie się odnawialnych źródeł energii (tzw. supergrid).

Jeffrey Sachs, dyrektor Earth Institute i wykładowca zrównoważonego rozwoju na Uniwersytecie Columbia, uważa, że ze względu na nasilające się zmiany klimatu i równoczesną niedojrzałość przemysłu OZE nie mamy innej opcji niż rozwijać energetykę jądrową. Ten pogląd łączy go z grupą głośnych obrońców energetyki jądrowej w Europie i Stanach Zjednoczonych, którzy twierdzą, że powinna ona stanowić istotny element każdej próby ograniczania emisji gazów cieplarnianych. Jednak to po prostu nie jest prawda.

W samym środku burzliwej debaty o przyszłości energetyki nie możemy zapominać o tym, że energetyka jądrowa to tylko jedna z szerokiego wachlarza technologii, które można wykorzystać w celu ograniczenia niebezpiecznej zależności od paliw kopalnych, a każda z nich ma swoje słabe i mocne strony.

W opinii Fundacji Desertec najlepsze rozwiązanie problemów związanych z nasilającymi się zmianami klimatu stanowią... pustynie. Czerpiąc z oferowanej przez nie energii, technologie odnawialne, takie jak elektrownie skoncentrowanej energii słonecznej (ang. concentrating solar power, CSP), systemy fotowoltaiczne (PV) i farmy wiatrowe mogą uzupełniać produkcję ze źródeł odnawialnych w innych regionach i wspólnie produkować przystępną cenowo energię, która pomoże ograniczyć emisje i zapewni większe bezpieczeństwo dostaw.

Niebezpieczne odwracanie uwagi

Jednak, aby w pełni wykorzystać spadające w zawrotnym tempie ceny paneli fotowoltaicznych czy farm wiatrowych i produkować jak najwięcej czystej, przystępnej cenowo energii z tych źródeł, potrzebujemy odpowiedniej sieci przesyłowej oraz takiego miksu energetycznego, które pozwoli wykorzystać ich mocne strony. W tym systemie nie ma miejsca na energetykę jądrową.

Dlatego właśnie energetyka ta stanowi niebezpieczne odwracanie uwagi. Niepokoje związane z bezpieczeństwem, odpadami radioaktywnymi czy proliferacją jądrową są oczywiście w pełni uzasadnione, jednak przede wszystkim należy mieć na uwadze to, że odpowiednia kombinacja technologii OZE może zapewnić nam więcej potrzebnej energii i bardziej ograniczyć emisje, a to wszystko w krótszym czasie i mniejszym kosztem.

Jak to możliwe? Czy nie słyszymy wciąż, że powinniśmy inwestować wszystko to, co mamy w ochronę klimatu? Że spośród wielu różnych technologii trudno wybrać te najlepsze? Ale tu właśnie leży problem. Fakt, że energetyka jądrowa wciąż mieści się w grupie potencjalnych zwycięzców po dziesiątkach lat sowitego wsparcia finansowego ze źródeł publicznych, pokazuje, że coś musiało pójść naprawdę źle.

Doniesienia o tym, że francuski operator elektrowni jądrowych EDF podniósł planowany koszt dwóch nowych instalacji europejskich reaktorów ciśnieniowych (ang. European Pressurized Reactor, EPR) z 4,5 mld funtów do 7 mld funtów, których budowę planuje się w Hinkley Point w Wielkiej Brytanii, znalazły potwierdzenie w wypowiedzi Vincenta Rivaza, prezesa EDF Energy w rozmowie z "Sunday Times". Cena energii produkowanej przez te elektrownie ponad dwukrotnie, a może nawet trzykrotnie przewyższy obecną cenę hurtową energii w Wielkiej Brytanii. Z kalkulacji przeprowadzonych przez Citi wynika, że przy powyższych cenach budowy instalacji koszt energii wyniósłby 166 funtów za MWh – około trzy razy więcej niż obecnie kosztuje energetyka wiatrowa na lądzie i dwukrotnie więcej niż energia z CSP.

Złe wieści

Warto porównać rosnące koszty energetyki jądrowej z długoterminowym, ciągłym spadkiem kosztów rozmaitych technologii OZE. Ceny systemów fotowoltaicznych gwałtownie spadają, w ciągu ostatnich trzech lat obniżyły się o 75%. W niektórych miejscach i na niektórych rynkach energia ze źródeł geotermalnych, z wiatru i fotowoltaiki może już śmiało konkurować z paliwami kopalnymi. Jedynie w przypadku energetyki jądrowej wraz ze wzrostem doświadczenia i rozwojem technologii rosną także koszty instalacji nowych elektrowni.

W przypadku OZE spadającym cenom towarzyszy gwałtowny rozwój. W ciągu ostatnich 4 lat ponad 50% nowo zainstalowanej mocy w Europie pochodziło z wiatru i ze słońca. W ubiegłym roku było to 68%, czyli ponad 30 GW. W tym samym okresie nie uruchomiono ani jednej nowej elektrowni jądrowej.

Sukces OZE to zła wiadomość dla energetyki jądrowej. Podczas gdy rosnący udział źródeł energii o nieprzewidywalnych zdolnościach produkcyjnych zwiększa popyt na elastyczne formy wytwarzania energii, nowe elektrownie jądrowe muszą działać na pełnych obrotach, żeby były opłacalne. Sukces odnawialnych źródeł energii sprawia, że ekonomia energetyki jądrowej staje się coraz mniej atrakcyjna.

Kiedy całkiem niedawno RWE i E.On wycofały się z udziału w budowie nowych elektrowni jądrowych w Wylfa i Oldbury w Wielkiej Brytanii, ich przedstawiciele wyjaśnili, że w dzisiejszej sytuacji gospodarczej energetyka jądrowa jest inwestycją zbyt rozciągniętą w czasie. Czy ich decyzja miała związek z przewidywanym rozwojem energetyki wiatrowej i fotowoltaiki?

Kolejny argument przeciwko technologiom jądrowym to fakt, że potrzebujemy rozwiązań, które można wdrażać natychmiast. Pod koniec ubiegłego roku Międzynarodowa Agencja Energetyczna (International Energy Agency, IEA) ogłosiła, że decyzje w sprawie źródeł dostaw energii podejmowane w ciągu najbliższych 5 lat przesądzą o tym, czy uda się nam zapobiec niekontrolowanym zmianom klimatu. Tego problemu nie można lekceważyć.

Niemniej, jak uważa przewodniczący brytyjskiej Agencji ds. Energetyki Jądrowej (UK Atomic Energy Authority), prof. Roger Cashmore, reaktory prędkie "nie są jeszcze na wystarczającym poziomie, żeby instalować je na dużą skalę". Jeśli chodzi o reaktory na paliwo torowe, przyznał, że "oczywiście, dopóki nie uruchomi się takiej instalacji, tak naprawdę trudno ocenić, jakie napotka się koszty i trudności".

Reaktory IV generacji mogą pomóc rozwiązać problem proliferacji jądrowej i odpadów radioaktywnych w przyszłości, ale nie możemy pozwolić na to, aby odwracały uwagę i finansowanie od technologii, którymi dysponujemy. W ten sposób utrudniają bowiem zainstalowanie potrzebnej mocy w odpowiednim czasie.

Supergrid – europejska sieć przesyłowa

Jeśli przyjrzymy się dostępnym opcjom, wcale nie tak trudno wybrać zwycięzców. Już za kilka lat energetyka wiatrowa i fotowoltaika osiągną to, czego nigdy nie udało się energetyce jądrowej – czyli pełną konkurencyjność z paliwami kopalnymi. Razem z innymi technologiami OZE oferują one opcję najbardziej przystępną cenowo dla przyszłości energetycznej Europy, Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki (European Union, Middle East and North Africa – EUMENA). Powinniśmy korzystać z ich sukcesu i dopasować do nich nasz system energetyczny.

Jego podstawą powinna być supergrid, międzynarodowa sieć przesyłowa wysokiego napięcia, która połączy ze sobą rozproszone źródła energii odnawialnej oraz zapewni bezpieczne i niezawodne dostawy energii. Dzięki technologiom OZE, które są wystarczająco elastyczne, żeby poradzić sobie z różnorodnymi i rozproszonymi okresowymi źródłami energii odnawialnej, miks energetyczny z dużym udziałem energetyki wiatrowej i fotowoltaiki może zapewnić bezpieczne dostawy energii. Jest to tylko kwestia odpowiedniej synchronizacji wszystkich elementów. Taka sieć pozwoliłaby np. Wielkiej Brytanii na eksploatację godnych pozazdroszczenia źródeł energii z wiatru, pływów i falowania, dzięki czemu z importera energii netto mogłaby się zmienić w eksportera.

Jednym z bodźców do stworzenia wspólnego rynku energetycznego jest fakt, że sieć europejska pomogłaby obniżyć koszty poprzez zwiększenie produkcji, zwiększyła konkurencyjność rynku i obniżyła koszty. Pozwoliłaby też zaoszczędzić na budowie kosztownych elektrowni zapewniających dodatkowe zasilanie oraz zmniejszyła ograniczenia wynikające z okresowego charakteru źródeł odnawialnych. Rozszerzenie sieci na Afrykę Północną przyniosłoby dodatkowe oszczędności konsumentom zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i w całej Europie.

Przyspieszenie przebudowy sieci przesyłowych powinno być w tej chwili najwyższym priorytetem Europy. Oznaczałoby ono wsparcie dla OZE i pozwoliłoby Wielkiej Brytanii i Europie zwiększyć niezależność energetyczną. Dzięki dobremu planowaniu polityk i poprawie efektywności procedur wydawania zezwoleń rynek będzie rozszerzać się szybciej, natomiast poparcie opinii publicznej można uzyskać poprzez podłączenie do istniejących linii prądu przemiennego (AC) linii wysokiego napięcia prądu stałego (HVDC) i poprowadzenie linii pod ziemią.

Tanie opcje

Złoty wiek energetyki dobiega końca i zanim skończą się nam zasoby paliw kopalnych konieczna jest transformacja. Wymaga to jednak podejmowania spójnych decyzji, jaki rodzaj energetyki chcemy rozwijać oraz silnego przywództwa politycznego, które poprowadzi nas do zmian. Bez względu na to, czym zdecydujemy się zastąpić starzejącą się infrastrukturę, musimy zdawać sobie sprawę z tego, że tanie opcje ani szybkie rozwiązania po prostu nie istnieją. Odnawialne źródła otwierają jednak przed nami konkretne możliwości. Te inwestycje będę stymulowały wzrost i położą fundamenty pod przyszły dobrobyt Europy i basenu Morza Śródziemnego.

Im bardziej boimy się skutków zmian klimatu i kryzysu naftowego, tym rozważniej powinniśmy inwestować, starając się zapewnić jak największą możliwą redukcję CO2. Zintegrowany i komplementarny system energetyczny oparty na energii ze źródeł odnawialnych to najlepsza droga do osiągnięcia tego celu.

Jeffrey Sachs użył dobrych argumentów, tylko skierował je nie tam gdzie trzeba. Minęło ponad 50 lat odkąd pierwsza elektrownia jądrowa zaczęła zasilać sieć elektroenergetyczną. Mając na uwadze zmiany klimatu i niedojrzałość technologii jądrowej, musimy szukać rozwiązania wśród odnawialnych źródeł energii.

 

Dr Thiemo Gropp jest dyrektorem i współzałożycielem Fundacji Desertec i od lat pracuje w sektorze zajmującym się rozwojem OZE. Jako przedsiębiorca stworzył i prowadził wiele krajowych i międzynarodowych firm odnoszących sukcesy w różnych dziedzinach technologii. Studiował fizykę na uniwersytecie w Niemczech i w USA oraz posiada tytuł doktora biochemii.

Fundacja DESERTEC to powstałe w 2009 roku międzynarodowe konsorcjum, które buduje elektrownie słoneczne. W jego skład wchodzą największe energetyczne koncerny jak ABB, Siemens, E.On, RWE, a także Deutsche Bank i firma ubezpieczeniowa Munich Re.

 

Artykuł ukazał się 4 czerwca 2012 w "European Energy Review".

Tłumaczenie: Agata Golec, ChronmyKlimat.pl


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej