więcej


Energetyka

Energetyka Jądrowa - Komentarz do projektów: Polityki energetycznej Polski i Krajowego planu energii i klimatu (20745)

Konrad Wielądek
2019-03-06

Drukuj

W projekcie PEP 2040 stawia się na energetykę jądrową i przewiduje jej rozwój nawet do 9 GW w 2043 roku. W ten sposób po części zastąpione mają zostać elektrownie węglowe. Strategia ta ma na celu utrzymanie dominującego, tradycyjnego modelu wielkoskalowej energetyki, w nim właśnie upatruje się bezpieczeństwa energetycznego.



Realizacja tych planów oznaczałaby zamrożenie obecnego układu i wstrzymanie w Polsce zmian, które w szybkim tempie dokonują się na świecie. To również rezygnacja z gospodarczych korzyści transformacji energetycznej. Jednocześnie dokonująca się zmiana, od której Polska nie ucieknie w przypadku utrzymania wielkoskalowej energetyki, oznacza wysokie koszty osierocone, które zapłacą nasze dzieci i wnuki.

Mimo zapowiedzi z 2009 roku o powstaniu pierwszej elektrowni w 2020 roku, termin jej powstania wciąż się przesuwa. Obecnie to 2033 rok. Wielu ekspertów uważa, że nie będzie to możliwe. Zapis w projekcie PEP 2040 mówi, że elektrownia ma pokryć wzrost zapotrzebowania na moc w sytuacji „wyeksploatowania istniejących jednostek wytwórczych, zwłaszcza węglowych”. Przesuwanie się w czasie oddania do użytku bloków jądrowych, z jednoczesnym wycofywaniem z użytkowania bloków węglowych, naraża nasz kraj na poważne ryzyko braku zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego. Może wystąpić luka czasowa zagrażająca stabilności systemu energetycznego.

Mimo blisko 10 lat pracy nad przygotowaniem do budowy elektrowni jądrowej wciąż brak najważniejszych informacji – tzn. nieznany jest mechanizm jej finansowania, nie wiadomo, kto miałby być inwestorem, w jakiej lokalizacji oraz jaka technologia zostanie wybrana. Od podjęcia tych decyzji do wybudowania siłowni może upłynąć co najmniej 15–20 lat. Jednocześnie ok. 80% kosztów tej inwestycji to wsparcie dla gospodarek innych państw. Istotne jest również to, że Polska nie ma żadnego doświadczenia w realizacji tego typu obiektów. Tymczasem w ciągu ostatnich 10 lat wydatkowano na ten cel ogromne środki. Według Najwyższej Izby Kontroli tylko w latach 2014–2017 wydano blisko 0,8 mld zł.

Obecnie energetyka jądrowa na świecie jest w stagnacji. Mamy do czynienia z jej kryzysem w Stanach Zjednoczonych, Francji, a nawet w Chinach, które nie planują na razie budowy nowych bloków atomowych. Wznoszenie takich jednostek trwa znacznie dłużej, niż zakładano, i kosztuje znacznie więcej. Przykładowo elektrownia jądrowa Olkiluoto 3 w Finlandii, składająca się z dwóch bloków, każdy po 860 MW, której budowę rozpoczęto w 2005 roku, miała być ukończona w 2009 roku. Obecny termin oddania jej do użytku to wiosna 2019 – poślizg wynosi 10 lat, a budowa potrwa łącznie blisko 15 lat. Koszty inwestycji szacowano na 3,2 mld euro, a – jak informuje „Financial Times” – już urosły prawie trzykrotnie, do 8,5 mld euro. Belgia, Niemcy, Hiszpania i Szwajcaria stopniowo wycofują się z energii jądrowej. W ostatnich latach na świecie więcej reaktorów jądrowych zostało zamkniętych niż otwartych.

Są trzy główne przyczyny bardzo sceptycznego stosunku do energetyki jądrowej. Pierwsza to bezpieczeństwo jądrowe, którego nie można w pełni zapewnić, zwłaszcza w świecie pełnym ataków terrorystycznych (w tym cyberataków). Ponadto awarie, odstawienie bloków jądrowych, np. wskutek braku wody do chłodzenia, oznaczają wysokie koszty bezpieczeństwa energetycznego, gdyż wymagają utrzymywania w gotowości obiektu rezerwowego o podobnej skali w celu bardzo szybkiego włączenia go w system.

Drugim powodem są bardzo wysokie koszty inwestycyjne, które nie są w żadnym stopniu rekompensowane niskimi kosztami operacyjnymi. Razem sprawiają, że z elektrowni jądrowych pochodzi najdroższa energia elektryczna. Aby realizacja takiego obiektu była możliwa, niezbędne jest znaczne wsparcie państwa przez prawie cały okres jest funkcjonowania. Przykładowo, budowa elektrowni w Hinkley Point w Wielkiej Brytanii realizowana jest w ramach kontraktu różnicowego, polegającego na tym, że rząd będzie dopłacał do wyprodukowanej energii elektrycznej – będzie pokrywał różnicę pomiędzy ceną rynkową a ceną wyprodukowania energii. Ma to trwać 35 lat. Gdy cena energii na rynku będzie wyższa niż cena energii z tej elektrowni, firma dostarczająca energię zwracać będzie różnicę do budżetu państwa. Prawdopodobieństwo takiej sytuacji jest zerowe, a obecnie cena energii w Wielkiej Brytanii jest dwukrotnie niższa niż przewidywany koszt jej produkcji w tej elektrowni jądrowej.

Trzeci głównym powodem wycofywania się z energetyki jądrowej są bardzo poważne trudności z zagospodarowaniem odpadów wysokoaktywnych. Dotychczas nie wypracowano metody bezpiecznego ich składowania. Istotnym problemem jest także zapewnienie wody do chłodzenia. Nie jest to obojętne dla źródła jej pochodzenia oraz miejsca jej oddawania, np. dla Bałtyku.

Tekst całej opinni przygotowanej przez Fundację Instytut na rzecz Ekorozwoju na prośbę Stowarzyszenia EKO-UNIA nzjadziejsz tutaj: Opinia o projekcie polityki energetycznej do roku 2040


Udostępnij wpis swoim znajomym!



Podobne artykuły


Podziel się swoją opinią




Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej