więcej


Energetyka

Czy chcemy żyć w świecie bez OZE? (15423)

2013-03-01

Drukuj

rzepak-sxcDoświadczenia inwestorów działających od wielu lat na polskim rynku energii odnawialnej pokazują realne zagrożenia dla rozwoju OZE w naszym kraju. Inwestor posiadający środki na sfinansowanie budowy jednostek wytwórczych w postaci biogazowni rolniczych jest wciąż traktowany przez rząd jako zło konieczne. W kolejnym artykule z cyklu "Biogazownia krok po kroku" kilka słów o obecnej sytuacji, która zagraża rozwojowi energetyki odnawialnej.

Państwo polskie nie docenia szans, które stwarza prywatny kapitał, mogący pomóc sprostać wymaganiom stawianym przez UE w zakresie udziału OZE w ogólnym bilansie energetycznym. W przeciągu ostatnich kilku tygodni nastąpiły negatywne zmiany na polskim rynku zielonych certyfikatów. Ze względu na nadpodaż ich cena drastycznie spadła do nieoczekiwanego poziomu poniżej 100 zł. Zmiany te sprawiły, że inwestorzy zaangażowani w rozwój zielonej energii stanęli przed ogromnym dylematem i dziś zadają sobie pytanie: kiedy odbijemy się od dna? Przekroczyliśmy granicę, której nie powinniśmy przekraczać. Rynek OZE właśnie się załamał. Miejmy nadzieję, że jest to sytuacja tymczasowa.

Najlepsza lokalizacja pod budowę biogazowni rolniczej, z odpowiednim zapleczem substratu oraz na terenie przeznaczonym pod budowę źródła wytwórczego OZE, ujętym w dokumentach planistycznych gminy, wydaje się być sukcesem inwestora. Niestety nie wszystko zależy od samorządu lokalnego oraz wiarygodnego kapitału. Pozostaje jeszcze kwestia przepisów prawa. Przykład z ostatnich dni pokazuje, jak bardzo uzależniają one powodzenie powstawania kolejnych zielonych źródeł energii.

Nagła zmiana na rynku zielonych certyfikatów sprawia, że nawet najbardziej wytrwali inwestorzy, niezależnie od etapu prac przygotowawczych, rezygnują z dalszej realizacji projektu. Każde przerwanie takich prac oddala nas od osiągnięcia celu określonego dawno temu. Stajemy się węglową wyspą, odseparowaną od pozostałej części Europy. Gdzie leży przyczyna? Obecnie należy jej upatrywać w źle przygotowanej przez Ministerstwo Gospodarki strategii.

Dopuszczenie procesu współspalania do produkcji zielonej energii sprawiło, że powstały gigantyczne konwencjonalne elektrociepłownie, napędzane mieszanką węgla i biomasy. Dzisiaj widać efekt tych nieodpowiedzialnych działań. Współspalanie zdominowało rynek OZE w Polsce. Jakie były założenia oraz plany ustawodawców? Czy w taki sposób osiąga się wysoki udział zielonej energii w ogólnym bilansie energetycznym? Te pytania musimy sobie dzisiaj zadać. Próba odpowiedzi może wskazać nowe, właściwie kierunki działania. Czy naprawdę nie potrafimy czerpać z doświadczeń innych państw europejskich, gdzie współspalanie stanowi znikomy procent udziału w ogólnym bilansie OZE? Współspalanie funkcjonuje tam, aby chronić wciąż aktywną gospodarkę węglową i aby zachować zdrową równowagę na rynku energetycznym. Osiąga się ją dzięki zrównoważonemu udziałowi poszczególnych źródeł wytwórczych. W dzisiejszej energetyce nie ma miejsca na nieudolne próby ciągłego wykorzystywania surowca węglowego w procesie spalania, nawet wspólnie z zieloną masą. Nie na taką skalę. Zmiany muszą być rzeczywiste, a nie markowane. Proces współspalania działa na szkodę polskiego bezpieczeństwa energetycznego. Sprawia, że maluje się przed nami obraz przyszłości energetycznej jako kolejnej epoki węglowej.

Cykl artykułów "Biogazownia krok po kroku" ma pokazywać możliwości oraz szanse i zagrożenia dla instalacji biogazowych, jako najbardziej pożądanych jednostek wytwórczych na polskim rynku OZE. Eksploatowana biogazownia rolnicza to przecież bezprzerwowa praca, ciągła produkcja energii i zaspokojenie potrzeb lokalnych odbiorców. Jednak brak ekonomicznego uzasadnienia budowy takiej instalacji powoduje, że staję się ona jedynie niemożliwym do realizacji pomysłem. Czy chcemy żyć w takim świecie? Czy chcemy żyć w świecie pozbawionym zielonej energii? Niech każdy z nas odpowie sobie indywidualnie na to pytanie i spróbuje działać tak, aby pojawiły się prawdziwe szanse dla rozwoju OZE w Polsce. Obecnie na horyzoncie nieustannie pojawiają się kolejne zagrożenia.

Kiedy realizuje się plan, chcąc osiągnąć wyznaczony jasno cel, należy pamiętać o przyjętej strategii. Strategia może ulegać zmianie, zależnie od warunków działania. Nie można jednak w trakcie elastycznie modyfikowanej strategii dopuścić do sytuacji, w której cel postawiony na początku zaczyna się rozmywać – oddalać, a nie zbliżać. Polski rząd musi sobie zdać sprawę z tego, że inwestorzy związani z OZE to często ci sami inwestorzy, którzy finansują inne gałęzie gospodarki. Zniechęcenie ich do dalszego działania na polu OZE może jednocześnie powstrzymać prywatny kapitał w realizacji innych inwestycji.

Czy wyciągnęliśmy właściwie wnioski z kryzysu ekonomicznego ostatnich lat? Szkoda, że nie potrafiliśmy wykorzystać przewagi, jaką dał nam dodatni rozwój gospodarczy przy załamaniu rynków finansowych na całym świecie. Przegapiliśmy wyraźny sygnał do jeszcze bardziej zdecydowanych działań w kierunku rozwoju. Przecież najlepszą obroną jest atak. To właśnie zaraz na początku światowego kryzysu, jeszcze w 2008 roku, należało odpowiedzieć na zbliżającą się dyrektywę UE o OZE. To właśnie wtedy należało niezwłocznie i jednoznacznie zatwierdzić minimalne ceny zielonych certyfikatów i sprawić, aby stały się one stabilnym i długookresowym źródłem wsparcia dla producentów zielonej energii. Jeśli dzisiaj nie potrafimy w odpowiedni sposób korzystać z zielonych certyfikatów, to może właściwym rozwiązaniem jest stworzenie taryfy feed-in, dającej gwarantowaną cenę energii elektrycznej, pozyskiwanej z odnawialnych źródeł energii. Taryfę feed-in ustala się w zależności od parametrów jednostki wytwórczej OZE, takich jak zastosowane technologie, czy lokalizacja.

Zamiast tworzyć nowe, spójne akty prawne ułatwiające funkcjonowanie OZE w Polsce, rząd wciąż próbuje naprawić istniejący nieudolny system prawa energetycznego. Efekt tych prac jest taki, że dzisiaj w Europie są już lepsi, w dobie trwającego kryzysu ekonomicznego, pchający swoje kraje do szybszego niż inni rozwoju gospodarczego, jak Litwa, Łotwa, Estonia, a nawet Rumunia czy Bułgaria. Znowu zostaliśmy w tyle.

Przeczytaj także: Biogazownia: wybór lokalizacji to dopiero początek.

 

Paweł Danilczuk
Polska Grupa Biogazowa

źródło: Rynek Energii Odnawialnej, fot. www.sxc.hu

Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej