więcej


Energetyka

CCS a trzęsienia ziemi (14573)

2012-07-16

Drukuj

energetyka3-sxcWychwytywanie i zatłaczanie dwutlenku węgla pod ziemię uważane jest za istotny sposób ograniczenia emisji CO2 powstających podczas spalania węgla. Sektor paliw kopalnych upatrywał w tej technologii swojej szansy na utrzymanie się na szczycie. Ale pompując ciecze i gazy pomiędzy formacje skalne narusza się delikatną równowagę ciśnienia panującego w głębi ziemi, co może doprowadzić do gwałtownych ruchów sejsmicznych.

Zwolennicy technologii CCS uważają, że warto zaryzykować występowanie niewielkich wstrząsów. Powstają one podczas zatłaczania gazów pod ziemię, ale walka z narastającą emisją gazów cieplarnianych jest tego warta. Ale Mark Zoback i Steven Gorelick, geolodzy z Uniwersytetu Stanforda uważają, że jest to ryzykowna strategia, która może nie spełnić swojego zadania.

W badaniach opublikowanych na początku lipca dowodzą, że aby ta technologia była naprawdę skuteczna, należałoby wychwytywane CO2 przechowywać we wnętrzu Ziemi przez tysiące lat. Tymczasem niektóre wstrząsy, choć nieszkodliwe dla ludzi i mienia, mogą być wystarczająco silne, aby uwalniać gaz z powrotem do atmosfery.

ccs 1

Ponadto, aby technologia naprawdę spełniała swoje zadanie, ilość pompowanego CO2 w głąb Ziemi musi być równa ilości wydobywanych baryłek ropy naftowej. Tu rodzi się pytanie, gdzie w takim razie możemy bezpiecznie zatłaczać takie ilości gazu, bez wywoływania naprężeń w skorupie, które mogą doprowadzić do trzęsienia?

"CCS to ryzykowna propozycja. Nie chodzi o to, czy jest to niemożliwe czy niestosowne. Powinno być wykonane, ale w skali globalnej nie pozwoli na znaczące zmniejszenie emisji CO2" – uważa Zoback, profesor geofizyki.

Naukowcy badania oparli na zjawisku krytycznego napięcia skorupy ziemskiej, wynikającego z ruchu płyt litosfery. W miejscach, gdzie ogromne płyty napierają na siebie lub wciskają się jedna pod drugą powstają duże naprężenia, które stopniowo narastają aż do momentu rozładowania – tak powstają trzęsienia Ziemi.

W głębi kontynentów, z dala od granic płyt litosfery, napięcie jest mniej więcej stałe i zazwyczaj uwalniane jest poprzez dużą liczbę małych wstrząsów. "Oczywiście awarii na dużą skalę da się uniknąć poprzez właściwą lokalizację instalacji" – wyjaśnia Zoback. Ale co innego martwi badaczy. Jeśli dojdzie do ruchów tektonicznych, mogą się utworzyć pęknięcia w skałach przykrywających magazyny CO2, co spowoduje ucieczkę gazu, czyniąc cały trud przedsięwzięcia daremnym.

Wiele miejsc nie nadaje się do tego typu inwestycji. Istnieją jednak dwa bezpieczne, według naukowców, przypadki. Przede wszystkim są to wielkie przestrzenie skalne, z których w większości wydobyto już ropę oraz gaz ziemny. "Dopóki, zatłaczając gaz, nie przekroczymy ciśnienia pierwotnego, które zostało zmniejszone podczas eksploatacji złoża, zagrożenie jest niewielkie" – mówi Zoback. Drugim miejscem są podziemne skały (poza stropowymi), które są kruche i łatwo pękają.

Niestety, tak dogodnych lokalizacji na świecie jest niewiele. W Stanach Zjednoczonych najlepsze ku temu warunki są w Zatoce Meksykańskiej, dlatego, zdaniem Zobacka, można dość łatwo połączyć rafinerie z systemem CCS. Jednak większość krajowych instalacji emitujących CO2 położona jest w głębi kraju.

Obaj naukowcy podkreślają, że CCS nie jest całkowicie złym pomysłem, ale na dużą skalę może się nim okazać, wzmacniając efekt globalnego ocieplenia. "Chcemy rozpocząć o tym rozmowę. Twórcy modeli klimatycznych powinni wziąć to pod uwagę" – dodaje Zoback.

Nawet jeśli obawy dotyczące wstrząsów są zawyżone, nadal pozostaje kwestia presji publicznej i politycznej. Każde, nawet małe trzęsienie może stać się argumentem do rozmowy nad bezpieczeństwem takich instalacji.

Amerykańska Narodowa Akademia Nauk zaznacza, że w ostatnich latach w instalacjach demonstracyjnych nie stwierdzono żadnej szkodliwej aktywności sejsmicznej. Dodaje jednocześnie, że ilość CO2 zatłoczonego w tych miejscach jest jeszcze niewielka w porównaniu z przyszłymi założeniami.

Węgiel w najbliższych dekadach będzie nadal jednym z ważniejszych surowców energetycznych i wychwytywanie dwutlenku węgla wydaje się być konieczne w celu ograniczania emisji. Jest jeszcze za wcześnie, aby całkowicie rezygnować z technologii, lecz niewątpliwie dalsze badania są potrzebne, zgadzają się naukowcy.

 

OB, ChronmyKlimat.pl

na podstawie: www.climatecentral.org, www.courier-journal.com


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej