Teoretycznie okolice lotnisk powinny być świetnymi lokalizacjami dla elektrowni wiatrowych. Zazwyczaj są oddalone od osiedli, więc nie ma mowy o wpływie turbin na życie mieszkańców. Brakuje także zabudowań, a szanse na korzystne warunki pogodowe, na dużych otwartych przestrzeniach, są wysokie.

Niestety farm wiatrowych przy portach lotniczych się nie buduje, ponieważ jest to niebezpieczne. Ruch łopat turbin może mylić kontrolerów lotów. Praca wykorzystywanych na lotniskach radarów może zostać zakłócona.

Rozwiązania tego problemu szukają pracownicy brytyjskiej firmy Aveillant. Stworzony przez nich holograficzny system radarowy (Holographic System Radar) został oparty na nowatorskich rozwiązaniach, do tej pory niestosowanych w tego typu urządzeniach. Jeśli się sprawdzi, dopuszczalna odległość elektrowni wiatrowej od lotniska może zostać znacząco zmniejszona.

Jak działa nowy system

Czym różni się wynalazek naukowców z Aveillant od standardowych, powszechnie stosowanych radarów? W standardowych systemach stosuje się obrotową antenę, której wiązka radarowa zatacza pełne koło w kilka sekund. Holographic System Radar jest natomiast oparty na zastosowaniu pojedynczej, stacjonarnej tablicy, która odbiera sygnał ze wszystkich kierunków na raz, bez żadnych przerw.

Dzięki takiej konstrukcji urządzenie wykorzystuje efekt Dopplera i – przynajmniej w teorii – pozwoli na bezproblemowe odróżnienie lecącego samolotu od stacjonarnej farmy wiatrowej. System będzie w stanie wykryć wszystkie turbiny pracujące w promieniu 37 km.

Zgodnie z założeniem konstruktorów holograficzny system radarowy nie ma zastąpić tradycyjnych urządzeń, a je uzupełnić. Dzięki wykryciu farm wiatrowych pozwoliłby na ich usunięcie bądź "otagowanie" na klasycznym radarze.

Obecnie trwają testy urządzenia. Producent holograficznego systemu radarowego twierdzi, że w testach terenowych sprawdza się on znakomicie. Kolejne przedprodukcyjne testy systemu zaplanowane są na drugi kwartał przyszłego roku. Na razie nie wiadomo, czy urządzenie będzie powszechnie wykorzystywane.

 

Dominik Tomaszczuk