więcej


Ekstrema pogodowe a ceny żywności (13547)

2011-11-15

Drukuj

ulice_powodz_flickrTajlandia to drugi co do wielkości kraj eksportujący twarde dyski i największy ośrodek branży motoryzacyjnej w Azji Południowej. Jest zarazem największym światowym eksporterem ryżu – rocznie produkuje się tam 25 mln ton ziarna. Skutki powodzi, które nękają kraj od połowy lipca br., mogą być poważne nie tylko dla gospodarki Tajlandii, lecz także dla całego świata.

Dotychczas nie udowodniono ostatecznie, że globalne ocieplenie jest główną przyczyną występowania ekstremów pogodowych. Jednakże istnieje pomiędzy nimi pewna zależność. "Zmiany klimatu zwiększają prawdopodobieństwo wystąpienia ekstremów pogodowych, które z kolei mogą doprowadzić do zwiększenia niedoborów żywności, gleby, wody pitnej i innych zasobów" – twierdzi Rob Bailey, ekspert ds. energii, środowiska i rozwoju w brytyjskim Królewskim Instytucie Spraw Międzynarodowych.

Zmniejszenie bezpieczeństwa żywnościowego i wzrost cen żywności może prowadzić do eskalacji napięć, na co najbardziej narażone są kraje biedne. Tam już istniejące konflikty społeczno-ekonomiczne mogą się zaognić pod wpływem niedoboru zasobów. Problem ten dobitnie podsumowuje Josette Sheeran, dyrektor Światowego Programu Żywnościowego: "Kiedy ludzie są głodni, mają trzy możliwości: mogą się buntować, migrować lub umrzeć".

Bailey przytacza przykład ostatnich susz i powodzi, które w niektórych krajach rozwijających się, m.in. w Kenii, Pakistanie, Tajlandii, Kambodży i na Sri Lance, zmniejszyły areał ziemi uprawnej. Z kolei ubiegłoroczne fale upałów w Rosji zniszczyły wiele upraw pszenicy, w wyniku czego ceny zboża poszybowały w górę.

Podczas pór monsunowych wiele terenów Azji doświadcza okresowych powodzi. W ostatnich dekadach na skutek intensywnej urbanizacji deszcze stały się jeszcze poważniejszym problemem. Przykładem konsekwencji, jakie niesie za sobą niepohamowany rozwój kosztem środowiska, jest obecna sytuacja Tajlandii.

Zgodnie z mapami opracowanymi przez ONZ obszary najgęściej zaludnione w Azji są jednocześnie najbardziej podatne na powodzie: Pakistan, Indie, południowo-wschodnia Azja, Chiny, Filipiny i Indonezja tworzą łuk zagrożonych terenów. Wynika to z uwarunkowań historycznych, największe ośrodki rozwijały się w dorzeczach wielkich rzek, jak Ganges w Indiach, Mekong w południowo-wschodniej Azji czy Chao Phraya w Tajlandii. Jednakże bliskość rzeki dającej życiodajne gleby oznacza również prawie coroczne wysokie wody.

Dorzecze Chao Phraya zamieszkuje 40 proc. z 66 mln obywateli kraju. Bangkok jest przemysłowym, finansowym, transportowym i kulturalnym centrum kraju, wytwarzającym ponad 65 proc. PKB. Obejmuje ponad 7,7 tys. km2 i sukcesywnie się powiększa, dewastując kolejne tereny pełniące niegdyś funkcję retencyjną dla wód spływających z gór na północy. Stosunek terenów zielonych względem wielkości populacji i powierzchni w Bangkoku należy do najniższych wśród największych miast świata.

W całej Azji w wyniku tegorocznych powodzi życie straciło więcej niż tysiąc osób, a straty liczone są w dziesiątkach miliardów dolarów. Tajlandia przeżywa najgorszą powódź od 50 lat. Woda utrzymująca się od połowy lipca zalała 1/3 terytorium kraju. Powierzchnia ta odpowiada wielkości Kuwejtu. Wody rzeki Chao Phraya szukając ujścia do morza rozlewały się na kolejne tereny, obejmując także stolicę. Bangkok wytrzymał falę kulminacyjną, która przeszła przez miasto na początku listopada, lecz zagrożenie nadal istnieje. Z Zatoki Tajlandzkiej nadchodzi seria przypływów, której zapory mogą nie wytrzymać. Ulice przypominają bardziej kanały, na lotniskach stoją zalane samoloty. Wielka woda w Tajlandii przyniosła już śmierć 427 osobom, straty szacowane są na miliardy dolarów.

Powódź ma fatalne skutki dla gospodarki kraju: rolnicy chcąc ratować plony, przyśpieszyli ich zbiór, który normalnie wypada w październiku. Mimo to woda zniszczyła ok. 300 tys. ha pól uprawnych ryżu, czyli 25 proc. ogólnej powierzchni upraw w kraju. Ryżu w tym roku będzie mało, co może wywindować jego ceny w górę. Wzrosły także ceny twardych dysków i powstały ogromne opóźnienia w produkcji samochodów.

Według władz ok. 15 tys. zakładów przemysłowych uległo zalaniu, co obniżyło zaufanie inwestorów. Ekonomiści podają, że wzrost gospodarczy nie osiągnie zakładanych wcześniej 4,1 proc., ale wyniesie maksymalnie 3 proc. Pesymiści twierdzą, że nie przekroczy nawet 2 proc.

A zgodnie z prognozami powódź ma ustąpić dopiero za sześć tygodni.

W Bangkoku istnieje jeszcze jeden problem: przepompowywanie wód podziemnych, legalne bądź nie, zachodzi szybciej niż regeneracja zasobów. Powoduje to kurczenie się warstw wodonośnych i zapadanie się miasta o 2-5 cm na rok. Wzrost poziomu wód zatoki na skutek globalnego ocieplenia w połączeniu z osiadaniem gruntu może zatopić miasto jeszcze przed połową wieku.

DVIDSHUB.flickr

Wojskowy śmigłowiec niesie pomoc humanitarną powodzianom. DVIDSHUB, flickr CC BY

Aby zapobiec takim katastrofom, w kontekście nadchodzących negocjacji w Durbanie, Bailey podkreśla potrzebę opracowania nowych strategii działań. Sugeruje on cztery kroki, które należy podjąć w zmieniających się realiach: łagodzenie zmian klimatycznych, strategie adaptacyjne, wdrożenie polityki dystrybucji ograniczonych zasobów oraz efektywny plan radzenia sobie z ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi.

 

OB, ChronmyKlimat.pl

na podstawie: www.trust.org, www.montereyherald.com, www.tvnmeteo.pl, fot. flickr CC BY, Philip Roeland

 

Redakcja ChronmyKlimat.pl zezwala na przedruk tego artykułu, pod warunkiem podania źródła tekstu i zamieszczenia linku do portalu lub podlinkowanego logotypu.


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej