więcej


ADAPTACJA

Będzie cieplej (20172)

Agata Golec
2017-06-30

Drukuj
galeria

fot. fotolia

Wraz z temperaturami rośnie liczba ofiar fali upałów – donoszą naukowcy.

Naukowcy wskazują na bezpośredni związek pomiędzy globalny m ociepleniem a liczbą zgonów spowodowanych upałem. Pozornie nieznaczny wzrost średniej temperatury latem o 0,5 st. C w Indiach i innych  tropikalnych krajach rozwijających się może oznaczać wzrost liczby zgonów spowodowanych upałem aż o 146%. Szacuje się, że pod koniec stulecia temperatury w Azji, na Bliskim Wschodzie i w Afryce wzrosną o co najmniej 2,2 st. C, a nawet o 5,5 st. C. Co istotne, nawet  nieznaczny wzrost średniej temperatury może szkodzić zdrowiu. Najbardziej ucierpią najubożsi – a w Indiach ponad 300 mln osób musi przeżyć za mniej niż 1,25$ dziennie. Najbiedniejsi mają ograniczony dostęp do elektryczności i nie korzystają z klimatyzacji.

Autorzy badania, którego wyniki opublikowano w magazynie Science Advances, wzięli pod lupę dane z Indyjskiego Instytutu Meteorologicznego z lat 1960-2009. Okazało się, że kiedy średnia temperatura latem  sięgała 27-27,5 st. C, prawdopodobieństwo, że fala upału uśmierci więcej niż 100 osób wzrastało z 13% do 23%. Znajduje to odbicie w historii – w latach 1975  i 1976, kiedy  średnia temperatura latem wyniosła 27,4 st. C, zmarły odpowiednio  43 i 34 osoby. W okresie kolejnych 54 lat średnia długość okresu z rekordowymi temperaturami wyniosła 7,3 dni. W 1998 roku, kiedy fale upałów wydłużyły się do 18 dni a średnia letnie temperatura przekroczyła 28 st. C, śmierć poniosło 1665 osób. W 2003 roku, podczas 13-dniowej fali upału, odnotowano 1500 zgonów. Naukowcy ostrzegają, że do połowy stulecia co najmniej 60% powierzchni tropikalnej części Afryki i terenów położonych na wybrzeżu Oceanu Indyjskiego doświadczy temperatur wyższych niż kiedykolwiek w XX w.

W innym badaniu, opisanym w czasopiśmie Nature, uwagę naukowców przykuły upały, które przeszły w kwietniu br. przez Tajlandię, Laos, Birmę, Kambodżę i Malezję to skutek nasilającej się zmiany klimatu w połączeniu z efektem El Nino. Badacze potwierdzają, że 15 najcieplejszych kwietniów w ciągu 80 ostatnich lat zdarzyło się po roku 1980 i tylko w jednym przypadku nie zbiegło się to z wystąpieniem El Nino. Mimo że z tragedię z kwietnia 2016 w połowie odpowiada El Nino, to aż w 30% zaistniałe anomalie pogodowe były skutkiem długoterminowego ocieplenia planety. Nie ulega wątpliwości, że wraz z upływem lat zjawisko to będzie się nasilać – podkreślają naukowcy.

Prowadzone badania mogą pomóc przygotować się na coraz bardziej dotkliwe skutki zmian klimatu w przyszłości. Szczególnie narażone są na nie miasta, w których zazwyczaj jest dużo cieplej niż na terenach wiejskich. Możliwość przewidzenia nadchodzących fal upałów pozwala ratować życie, nie oznacza to jednak, że znika konieczność ograniczania emisji gazów cieplarnianych do atmosfery. Dopiero całkowita rezygnacja z paliw kopalnych i przejście na energię ze źródeł odnawialnych ma szansę ograniczyć ryzyko masowych tragedii.

Jeśli do 2100 roku będziemy spalać paliwa kopalne w tym samym tempie co obecnie, nawet 3/4 światowej populacji będzie mogła paść ofiarą śmiertelnych fal upałów. Nawet jeśli rządy dotrzymają obietnic złożonych w ramach Porozumienia Paryskiego, niemal połowie z nas grozi choroba lub śmierć z powodu zbyt wysokiej temperatury.  Dlaczego tak się dzieje? Temperatura i wilgotność powietrz mają bezpośredni wpływ na naszą fizjologię. Optymalna temperatura  ludzkiego ciała to około 37 stopni. Kiedy wzrostowi temperatury towarzyszy wzrost wilgotności, nasze ciało nie może się chłodzić poprzez pocenie. A im wyższa temperatura, tym szybciej rośnie wilgotność.

Fala upałów w Europie w 2003 roku spowodowała około 70 tys. zgonów. W 2010 roku w Moskwie z powodu wysokich temperatur zmarło 10 tys. osób. Do 2020 roku możemy się spodziewać kolejnych tragedii. Naukowcy stworzyli mapę miast i regionów o największym zagrożeniu falami upałów. Obecnie jedna trzecia ludzkości żyje w strefach, gdzie śmierć z powodu wysokich temperatur jest lub będzie zagrożeniem w przyszłości. Przewiduje się, że coraz więcej będzie miejsc gdzie takie zagrożenie będzie występowało przez co najmniej 20 dni w roku. W roku 2100 w Nowym Jorku nawet 50 dni rocznie może być śmiertelnie upalnych, w australijskim Sydney 20, w Los Angeles 30.

Wciąż jeszcze często mówi się o skutkach zmian klimatu w kontekście nieuniknionej przyszłości. Dlaczego tak trudno nam zauważyć, że zbierają one swoje żniwo już dziś?

Agata Golec, ChronmyKlimat.pl
Na podstawie: http://climatenewsnetwork.net/


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią




Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej