więcej


Publikacje zagraniczne

Wyciek ścieków w Warszawie we właściwych proporcjach (20945)

2019-09-03

Drukuj
galeria

Media od wczoraj alarmują, że do Wisły wyciekł już ponad 1 milion nieoczyszczonych ścieków z lewobrzeżnej Warszawy. Czy alarmistyczny ton ma właściwy kierunek i proporcje?

Wyniki wskazują na przekroczenie wielu wartości granicznych dobrego stanu ekologicznego dla parametrów: temperatura, tlen, zawiesina, przewodność zarówno powyżej wylotu ścieków jak i 500 metrów poniżej, gdzie przekroczono wartości graniczne także dla azotu amonowego i ogólnego fosforu, ogólnego chemicznego zapotrzebowania na tlen oraz ogólnego węgla organicznego - wskazała w dzisiejszym komunikacie rzeczniczka prasowa Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska Agnieszka Borowska (informacja za artykułem na portalu onet.pl). Ale czy jest się czego bać? Czy zabraknie czystej wody w kranie w Płocku albo Toruniu? Czy mieszkańcy nadwiślańskich wiosek nagle umrą od nieznośnego zapachu ścieków?

Spokojnie. Kolektory odprowadzające ścieki z lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni ścieków „Czajka zostały uruchomione w 2012 roku. Jeszcze tego samego roku Warszawa wpuściła do Wisły 25 milionów metrów sześciennych nieoczyszczonych ścieków. Rok wcześniej były to aż 52 miliony metrów sześciennych. W 2002 roku, kiedy jeszcze mieszkałem nad Wisłą poniżej punktu zrzutu ścieków, było to przerażające 67 milionów metrów sześciennych ścieków rocznie. Intensywność dzienna zrzutu ścieków była porównywalna z tą, jaką mamy obecnie z wyniku awarii kolektorów. Od 1980 roku żyję w Warszawie nad Wisłą i wciąż żyję, piłem i piję wodę z kranu, więc chyba dla ludzi aż taka tragedia to nie jest.

Doraźnie faktycznie może być problemem fakt, że do praktycznie czystej już rzeki, nagle wrócił koszmar sprzed niecałych 10 lat, kiedy pływało w niej wszystko co spłukały warszawskie spłuczki i umywalki. Ale bardziej niepokojący jest fakt, że minął już tydzień, a służby miejskie nie zdołały ustalić przyczyn awarii. Taki był stan na 2 września 2019 na godzinę 13:30. A skoro nie ustalono przyczyn, nie można przystąpić do naprawy, nie wiadomo jak długo może ona potrwać i jak wiele kosztować. Dlatego nie ma co zatykać nosa wizytując miejsce zrzutu nieoczyszczonych ścieków, ale nadszedł czas rzetelnej pracy śledczej i koncepcyjnej dla służb miejskich – jak zatkać dziurę? Most pontonowy nie powinien pływać wiecznie.


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią




Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej