więcej


Polityka klimatyczna

Rio+20 i co dalej? (14612)

2012-07-26

Drukuj

Krzysztof Kamieniecki dla ChronmyKlimat.pl: W czerwcu o stan naszych umysłów zagrało Euro 2012 i Rio+20. Że nikt nie słyszał o takim meczu? No właśnie, bo jego wynik został ustalony już dawno, nie powiem, że w szatni i zakończył się wielkim zwycięstwem Euro.

Euro 2012, wielka impreza konsumpcyjna o zasięgu europejskim zorganizowana przez biznesową UEFA konkurowała z wydarzeniem o znaczeniu globalnym, zorganizowanym przez ONZ, odnoszącym się do przyszłości Ziemi, nas samych i przyszłych pokoleń. To znak czasów. Konsumpcja przede wszystkim, a reszta jest milczeniem.

Dwadzieścia lat temu, w czerwcu 1992 roku, w Rio de Janeiro odbyła się wyjątkowa konferencja Rozwój i Środowisko. Jej rangę określali uczestnicy i sposób organizacji. Do debaty na temat wagi środowiska i spraw społecznych w rozwoju świata zmobilizowali się nie tylko politycy i eksperci, ale także przeogromna gama organizacji społecznych, które współuczestniczyły w przygotowaniach konferencji. Wówczas to głowy państw, prezydenci i premierzy większości krajów naszego globu, uchwalili szereg konwencji zwracających uwagę ludzkości na konieczność ochrony Ziemi z myślą o przyszłych pokoleniach; usankcjonowali zrównoważony rozwój jako zasadę rządzenia. Dziesięć lat później przywódcy spotkali się w Johannesburgu, by podsumować i ocenić dokonania. Efektem ich prac były milenijne cele rozwoju. W 2012 roku powrócono do Rio by zastanowić się jakiej chcemy przyszłości (The future we want).

Ustalić wspólny obraz przyszłości świata nie jest dziś prostym zadaniem, toteż przygotowania do Rio+20 nie przebiegały gładko. Ale w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku nie było dużo łatwiej. Rozbieżność celów i polityk była zapewne równie ogromna jak obecnie, choć przez minione dwudziestolecie wiele się zmieniło na mapie wpływów na losy świata.

Zmieniło się i w Polsce. Do "pierwszego" Rio jechała spora krajowa delegacja rządowa, posłowie i przedstawiciele organizacji pozarządowych. Przygotowywano się do konferencji w miarę solidnie, choć spraw natury polityczno-ekonomicznych w młodej, niemal co dopiero wolnej Polsce, było wówczas aż nadto.

Do Rio de Janeiro w 2012 r. pojechała delegacja z ministrem środowiska na czele, nie zauważona przez nikogo.

Oceny konferencji są oczywiście różne. Trzeba przyznać, że przeważają głosy zadowolenia z faktu potwierdzenia przez uczestników znaczenia zrównoważonego rozwoju dla przyszłości zarówno ludzkości, jak i planety. Przedstawiciele rządów wyrażają się chłodno o efektach konferencji, natomiast opinie organizacji pozarządowych są krytyczne wobec dokonań i zachowawczości oficjalnych delegatów. Niemniej jednak, trzeba odnotować dość powszechnie wyrażaną pozytywną ocenę roli organizacji pozarządowych uczestniczących w Rio+20. Skupieni w nich naukowcy, samorządowcy i przedstawiciele biznesu domagali się znacznie bardziej konkretnych ustaleń niż uczestnicy rządowi.

Podczas konferencji podjęto bardzo wiele zobowiązań i inicjatyw. Najważniejszym oficjalnym ustaleniem jest deklaracja do zdefiniowania do roku 2015 celów zrównoważonego rozwoju. W tymże to roku powinno się wypełnić zobowiązania milenijne. Prawdopodobnie nowe cele będą do nich nawiązywały.

Końcowy dokument odnosi się stosunkowo mocno do zielonej gospodarki, widząc w niej możliwości ograniczenia ubóstwa.

W komentarzach pojawia się jeszcze jeden wątek, a mianowicie znaczne osłabienie roli UE, która słabiej niż w poprzednich konferencjach zaznaczyła swą rolę w przestrzeganiu zasad zrównoważonego rozwoju.

W Polsce konferencja Rio+20 została zagłuszona stadionowym szaleństwem. Nigdy zresztą Szczyt Ziemi nie był u nas nagłaśniany jako wydarzenie wielkiej rangi. W mediach więcej było przekąsu niż uznania dla tego co się mówiło i podnosiło jako ważne podczas tych oenzetowskich konferencji.

Jednak w latach ubiegłych potrafiliśmy znaleźć siłę i wolę, by zapisać zrównoważony rozwój w Konstytucji, by uspołecznić proces ocen oddziaływania na środowisko, by jako jedni z pierwszych w Europie stworzyć zalążek strategicznych ocen oddziaływania na środowisko.

Czy jest się czym pochwalić obecnie? Trudno znaleźć zbyt wiele przykładów. Odczuł to chyba i minister środowiska, który w swym wystąpieniu w Rio de Janeiro przypomniał uczestnikom, że naszymi sukcesami są utworzenie Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz działalność (rozwiązanego już) Ekofunduszu. Sięgnął daleko w przeszłość.

Martwi też słaba pozycja UE. Jej wyrazem była nieobecność kilku wpływowych polityków, z których niektórzy woleli, jak to zauważył w jednym z Poranków Tok FM redaktor Jacek Żakowski, oglądać Euro. Nasza delegacja poprowadzona przez Ministra Środowiska też jest dowodem na osłabianie przez polityków europejskich roli konferencji poświęconej zrównoważonemu rozwojowi planety. Czy to taktyka, czy przypadek?

Ciekawe jak będziemy w Polsce pracować nad zdefiniowaniem nowych celów zrównoważonego rozwoju. Czy rząd zdobędzie się na stworzenie warunków do debaty, czy uzna partnerstwo organizacji społecznych w kreowaniu celów rozwoju. W zadaniu wyznaczonym w Rio znajduje się ogromna szansa dla rządu, który obecnie lekceważy dialog obywatelski, by odmienić ten wizerunek kreując otwarty proces dochodzenia do celów zrównoważonego rozwoju. To byłby pozytywny scenariusz. Można wysnuć inny, pesymistyczny – czyli, że będzie tak, jak zwykle.

 
Krzysztof Kamieniecki, Instytut na rzecz Ekorozwoju
dla ChronmyKlimat.pl


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej