więcej


Polityka klimatyczna

Jeśli nie Pekin, to kto? (13693)

2011-12-07

Drukuj

Pozycja Chin w radach ONZ w ostatnich latach znacznie wzrosła. Z cichego obserwatora wyrosły na pewnego siebie gracza przy stole negocjacyjnym. Xie Zhenhua, chiński wiceminister Krajowej Komisji Rozwoju i Reform znalazł się w centrum uwagi, kiedy w poniedziałek wygłaszał rządową listę warunków do uznania prawnie wiążącego porozumienia po 2020 roku.

Chiny od kilku lat prowadzą intensywne działania w kierunku rozwoju niskoemisyjnej gospodarki – w latach 2006-2010 ich redukcja emisji wyniosła najwięcej na świecie, są największym producentem urządzeń wytwarzających energię odnawialną. Jednakże nadal pozostają największym emitentem CO2 na świecie, ponadto ich emisje ciągle rosną, a rząd nie chce przyjąć żadnych zobowiązań redukcyjnych do końca tej dekady.

Państwo Środka należy do gospodarek rozwijających się i jest kluczowym elementem porozumienia dotyczącego zmian klimatu. Państwa uprzemysłowione, np. Stany Zjednoczone i Kanada, jako warunek przystąpienia do porozumienia podały zaangażowanie również krajów wschodzących.

Przedstawiciele Pekinu biorą aktywny udział w panelach dyskusyjnych, udzielają wywiadów, wygłaszają mowy. Po raz pierwszy w historii negocjacji Chiny otworzyły własny pawilon, promujący ich punkt widzenia. Widać, że odważyły się w końcu wykorzystać doświadczenie nabyte podczas poprzednich rund negocjacyjnych.

Poniedziałkowe oświadczenie Zhenhuy wywołało lawinę komentarzy. Pomimo pozytywnego odbioru było ono nadal dalekie od ideału – Pekin zgodził się na rozważenia przyjęcia wiążącego traktatu po 2020 roku, ale na ściśle określonych warunkach. Niektóre z nich wydają się niemożliwe do spełnienia, jak np. obłożenie krajów rozwiniętych jeszcze większymi niż dotychczas zobowiązaniami wobec Kioto. Dla wielu krajów spoza Europy taki układ nie przedstawia żadnych korzyści.

„Nie dopatrzyliśmy się żadnych szczegółów, a jak wiadomo, diabeł tkwi w szczegółach" – skomentował propozycję Chin Guy Saint-Jacques, główny negocjator Kanady. Taka wypowiedź może stanowić część taktyki odwrócenia od siebie uwagi, w świetle ostatnich poczynań na szczycie kanadyjskiego ministra środowiska, Petera Kenta. Jego często obraźliwe wypowiedzi skierowane do krajów biednych oraz deklaracje Ottawy hamujące proces negocjacyjny sprawiają, że Kanada hurtowo zbiera kolejne wyróżnienia „Skamieliny dnia".

Peter Kent często podkreśla, że powodem tak nieprzychylnego podejścia Kanady do Kioto jest postawa Chin. Jednak argument ten zaczyna tracić na znaczeniu, gdyż nawet po poniedziałkowej obietnicy Pekinu o przyjęciu bardziej elastycznego stanowiska, Ottawa nadal odgraża się całkowitym opuszczeniem Kioto.

Elliot Diringer, wiceprezes amerykańskiego Centre for Climate and Energy Solutions uważa, że nadzieja na porozumienie pomiędzy Chinami a USA jest znikoma. Według niego jedyne, co da się jeszcze osiągnąć w Durbanie, to niejasne deklaracje zmierzania w stronę wypracowania długoterminowego traktatu i dalszych negocjacji.

Szef przedstawicielstwa USA, Todd Stern powiedział, że prawnie wiążące porozumienie musi nakładać na każdego sygnatariusza takie same zobowiązania, inaczej będzie to jedynie pusta umowa pełna luk prawnych. Dopóki traktat klimatyczny nie będzie polegał na zasadzie równości i dopóki gospodarki wschodzące nie będą gotowe takich warunków przyjąć, Stany nie widzą dużych szans na przyjęcie porozumienia w najbliższej przyszłości – dodaje Stern.

Co przygnębiające, wypowiedź Xie stanowi do tej pory najjaśniejszy punkt zdających się zmierzać donikąd negocjacji.

 

OB, ChrońmyKlimat.pl

na podstawie: www.theglobeandmail.com   

Redakcja ChronmyKlimat.pl zezwala na przedruk tego artykułu, pod warunkiem podania źródła tekstu i zamieszczenia linku do portalu lub podlinkowanego logotypu.


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej