więcej


Książki / raporty

Polska energetyka jądrowa. Czy elektrownie jądrowe są bezpieczne? (9873)

2011-04-18

Drukuj
img style='float:left; margin: 0 6px 6px 0;'Ostatnie wydarzenia w Japonii spowodowały międzynarodową dyskusję na temat energii jądrowej. Mimo wielu sprzeciwów polski rząd planuje budowę elektrowni jądrowej. Czy są jakieś alternatywy? Na ten temat z Katarzyną Guzek, rzeczniczką prasową kampanii "Klimat i Energia" w polskim Greenpeace rozmawia Joanna Szubierajska, redaktor Ekologia.pl.  
Eksperci bagatelizują katastrofę w Japonii, mówiąc, że nie ma zagrożenia. Czy rzeczywiście możemy spokojnie spać?

Nie ma czegoś takiego jak bezpieczna elektrownia atomowa. Pomimo tego, że standardy bezpieczeństwa powinny być wyższe niż kiedyś, to np. podczas budowy elektrowni Olkiluoto 3 w Finlandii, tamtejszy urząd kontroli stwierdził już ponad 3000 naruszeń zasad bezpieczeństwa. Budowa opóźnia się o lata i przekracza budżet o miliardy euro. Nigdy nie uda się przewidzieć każdej możliwości uszkodzenia reaktora. Trzeba też pamiętać, że wszystkie awarie i wypadki w reaktorach atomowych to sytuacje krytyczne. Specjalista ds. bezpieczeństwa jądrowego John Large z Wielkiej Brytanii, wykonał pogłębioną analizę zagrożeń wynikających z awarii w powstających właśnie w Europie w elektrowniach generacji III+. Wynika z nich, że istnieje ryzyko odsłonięcia rdzenia reaktora, czego skutkiem może być rozległe skażenie radioaktywne.

Jakie proponujecie alternatywne rozwiązania kryzysu energetycznego? Czy mamy trzymać się węgla brunatnego, liczyć na gaz łupkowy czy na zieloną energetykę?

Polski rząd musi dać odpowiedni impuls do rozwoju energetyki odnawialnej. Postępujące zmiany klimatyczne wymuszają zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych, więc użycie paliw kopalnych musi być systematycznie ograniczane. Mamy w naszym kraju doskonałe warunki do rozwoju alternatywnych źródeł energii, według raportu Greenpeace „[R]ewolucja energetyczna dla Polski”, w 2050 r. aż 80% energii elektrycznej może być produkowane z odnawialnych źródeł. To sprawdzone, bezpieczne i łatwo dostępne technologie i właśnie na nich powinna oprzeć się nowoczesna gospodarka. Niebezpieczne i niepewne finansowo rozwiązania, takie jak elektrownia jądrowa czy wykorzystanie złóż gazu łupkowego jest zupełnie zbędne. Prawdziwe rozwiązania znajdują się tuż na wyciągnięcie ręki.

Energetyka odnawialna to trochę idealistyczne myślenie. Co z politycznym realizmem? Może powinniśmy na początku zainteresować się własnym podwórkiem, a później martwić się o globalny klimat.

Energetyka odnawialna to żadne idealistyczne myślenie, tylko jak najbardziej praktyczne rozwiązanie dla Polski. To jest szansa na rozwój gospodarczy m.in. poprzez inwestycje w nowe technologie. Musimy też zdać sobie sprawę z tego, że zmiany klimatu dotkną nas wszystkich, a radzenie sobie z ich skutkami będzie kosztować naszą gospodarkę znacznie więcej niż inwestycje w zieloną energię. O ogromnej szansie jakie dla Polski stwarza inwestowanie w energetykę odnawialną mówi także ostatni raport Banku Światowego przygotowany na zlecenie Ministerstwa Gospodarki. Nadszedł czas, kiedy politycy muszą myśleć kompleksowo o kwestiach związanych z energetyką. Własne, odnawialne źródła energii to: bezpieczeństwo energetyczne, redukcja emisji gazów cieplarnianych ale także tysiące nowych miejsc pracy w tym sektorze. Wykorzystując potencjał jaki mamy w zakresie wykorzystania OZE moglibyśmy w Polsce do 2030 roku stworzyć nawet 350 tys. nowych miejsc pracy.

Uważacie, że atom jest nieopłacalny, a z drugiej strony eksperci zapewniają, że będzie nam się to ekonomicznie kalkulowało. Jakie macie argumenty, by poprzeć swoje stanowisko?

„Tania energia jądrowa” to slogan używany zwykle przez wąską grupę „ekspertów”, którzy są powiązani z sektorem jądrowym. Ci sami „eksperci”, mówili w pierwszych dniach po awarii w Fukushimie, że nie ma problemu. Po paru dniach wszyscy widzieliśmy jak bardzo się mylili. Podobnie jest w kwestii kosztów. Są niezależne raporty, które mogą dostarczyć nam wiarygodnych informacji. Raport amerykańskiej agencji ratingowej Moodys Coorporate Finance, która doradza biznesowi na całym świecie, wskazuje że opłacalność elektrowni atomowej w całym cyklu jej eksploatacji to sprzedaż energii po cenie minimalnej 15 centów USD na KWh – a więc więcej niż obecna na polskim rynku cena energii wiatrowej (ok. 36 gr na KWh). Co więcej, koszty związane z budową, utrzymaniem i zamknięciem elektrowni systematycznie rosną, tymczasem energetyka wiatrowa i biomasa wraz z postępem technologicznym odnotowują ich spadek. Szacuje się, że w roku 2020 energetyka wiatrowa będzie konkurencyjna w stosunku do energetyki konwencjonalnej bez dodatkowego systemu wsparcia.

Jak przekonać sceptyków, że mimo postępu technologicznego, atom nadal jest niebezpieczny?

Wystarczy popatrzeć na przykład Fukushimy. Budując elektrownię nikt nie przewidział tak potężnego trzęsienia ziemi jakie nawiedziło Japonię. Sytuacja zupełnie wymknęła się spod kontroli a japoński rząd zamiast skupić się na pomocy poszkodowanym na skutek trzęsień ziemi, misi wkładać wiele wysiłku i pieniędzy by zapobiec katastrofie nuklearnej. Niestety, awarie w reaktorach atomowych zdarzają się bardzo często i wiążą się np. z ryzykiem wycieku z systemu chłodzenia reaktora radioaktywnej wody. O tych awariach mało się mówi, ale dochodzi do nich systematycznie. Co więcej do dziś nie rozwiązano problemu odpadów radioaktywnych. 

Apetyt na energię rośnie, a energia ze źródeł odnawialnych raczej nie zaspokoi naszych potrzeb.

Bardzo często ze strony zwolenników produkcji energii z paliw kopalnych słyszymy, że odnawialne źródła energii nie dostarczą nam wystarczającej ilości energii. Tymczasem w ubiegłym roku Ministerstwo Gospodarki zleciło ekspertom przygotowanie alternatywnych scenariuszy energetycznych. Okazało się, że dynamiczny rozwój sektora energetyki odnawialnej połączony ze zwiększeniem efektywności energetycznej, pozwoli na zaspokojenie potrzeb energetycznych w perspektywie do 2030 roku.

Dlaczego rząd forsuje program atomowy?

Jest to sprawa stricte polityczna i medialna. Dużo łatwiej jest obiecać wyborcom budowę elektrowni jądrowej (nie wspominając przy tym, że jedna elektrownia zaspokoi jedynie 5 proc. naszego zapotrzebowania na energię elektryczną), niż mówić o dywersyfikacji źródeł energii, systemach rozproszonych, elastycznej sieci przesyłowej czy oszczędzaniu energii, które mogłyby realnie rozwiązać problemy polskiej energetyki w zgodzie z ochroną klimatu i naszych portfeli.

Prawdopodobnie kwestie budowy elektrowni zostaną rozstrzygnięte w referendum. Może warto zaczekać z referendum atomowym do momentu uspokojenia nastrojów?

Tego typu ważne decyzje nie mogą być podejmowane za plecami społeczeństwa, ponieważ dotyczą kwestii naszego bezpieczeństwa i wysokich kosztów, które poniosą polscy podatnicy. Obecnie brakuje w Polsce rzetelnej debaty na temat energetyki jądrowej. Rząd nie próbował nawet ukrywać, że kampania promocyjna, która kosztować nas będzie co najmniej 20 mln zł ma na celu wyłącznie promowanie energetyki jądrowej. W tym samym czasie brakuje rzetelnej kampanii informacyjnej która przedstawiałaby również fakty mniej wygodne dla rządu, jak rzeczywiste koszty produkcji energii w elektrowni atomowej czy nierozwiązany problem odpadów radioaktywnych.


Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Joanna Szubierajska.


  
fot. www.sxc.hu

Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej