więcej


Książki / raporty

Dom ze słomy i gliny. Ekologiczne budownictwo w zgodzie z naturą (11819)

2010-10-09

Drukuj
img style='float:left; margin: 0 6px 6px 0;'Moritz Reichert ze Stankowic – pasjonat ekologicznego budownictwa, znawca tradycyjnych i nowoczesnych konstrukcji drewnianych, członek „Unii Izerskiej”, Niemiec od trzynastu lat mieszkający w Polsce zbudował tego lata pierwszy na Dolnym Śląsku dom z kostki słomianej i gliny. Dom stoi we wsi Gajówka, w gminie Mirsk, niedaleko Jeleniej Góry.  
Glina, słoma i drewno to bodajże najkorzystniejsze rozwiązania zastępujące konwencjonalne materiały budowlane. Sprasowane kostki słomiane ułożone jedna na drugą z powodzeniem można stosować jako ścianę nośną budynku, w tym przypadku jednak problemem jest uzyskanie pozwolenia budowlanego. Można również wypełniać kostkami słomianymi drewniane konstrukcje domu. Można, wreszcie, budować przy użyciu tzw. bloczków gliniano-słomianych układanych podobnie jak cegły. W każdym przypadku glina, którą tynkuje się słomiane ściany służy jako zabezpieczenie przed ogniem, ochrona przed wilgocią i jednocześnie zapewnia doskonałą cyrkulację powietrza. To tylko najbardziej podstawowe z technik spotykanych w budownictwie z kostek słomy.

Dom z klocków

Technika Moritza polega na konstruowaniu gotowych modułów słomiano-glinianych, które można układać jak klocki w dowolne kształty. Każdy z elementów składa się z drewnianej ramy, poprzetykanej listewkami, które w efekcie tworzą coś w rodzaju delikatnej siatki. W każde „oczko” takiej konstrukcji wciska się kostkę słomy. Potem, gdy cały moduł jest wypełniony materiałem, powleka się go pierwszą warstwą gliny. Moduły mają zwykle wymiary 2,5m x 2,5m x 0,28m. Tak przygotowane elementy następnie składa się w dom.

Zaletą słomiano-drewnianej konstrukcji jest to, że części komponentów można przygotować z wyprzedzeniem, w suchym miejscu, nienarażonym na niespodziewaną burzę czy przelotne deszcze. Wiadomo, że niekontrolowana wilgoć to największa zmora dla słomianych budowli. Tym bardziej pomysł Morizta Reicherta zasługuje na uwagę, bo gotowe elementy można złożyć w ciągu jednego dnia, dzięki czemu słomiane kostki zostaną odpowiednio zabezpieczone przed wilgocią.

Wszystko to brzmi niezwykle prosto, ale opracowanie tak nowatorskiego sposobu to miesiące rozterek i eksperymentów. Pomysły mogą pojawić się zewsząd. Tak było w przypadku maszyny do wciskania kostki słomianej w „oczko” konstrukcji, dla której inspiracją była wyciskarka do czosnku.

Eksperymenty i nowatorskie rozwiązania w budownictwie słomiano-glinianym to codzienność. Takie konstrukcje stwarzają duże pole do popisu zarówno dla badaczy, wyspecjalizowanych technologów, jak i dla amatorów. Oprócz eksperymentów, na placach budowy prowadzone są też profesjonalne badania w laboratoriach, które dotyczą technicznych parametrów ścian gliniano-słomianych.

Uwaga! Materiał łatwopalny

Jednym z najbardziej rozpowszechnionych mitów związanym z budowlami słomianymi jest rzekoma łatwopalność takich konstrukcji. Badania naukowe udowodniły, że odpowiednio ściśnięta kostka słomiana wcale nie pali się tak łatwo – efekt można porównać do prób spalenia pojedynczej kartki papieru i zbitej książki telefonicznej. Jeśli do tego dodać tynk gliniany, to okaże się, że ściany słomiano-gliniane są bardziej odporne na ogień niż ściany drewniane. Dużo groźniejsza od ognia okazuje się wilgoć – zamoknięte kostki słomiane pleśnieją i osłabiają konstrukcje. W rezultacie nie można z nich budować domów.

W przypadku domu w Gajówce problem wilgoci podczas prac budowanych nie był aż tak kluczowy. Gotowe elementy zaimpregnowane zostały gliną, co zmniejszyło ryzyko zamoknięcia ich w trakcie stawiania domu. Dodatkowym zabezpieczeniem przed wilgocią są wysokie fundamenty. Chronią one konstrukcję przed rosą i opadami deszczu.

Ograniczenia związane z zabezpieczeniem domku przed wilgocią wyznaczają ramy tego co można, a czego nie można w budowaniu ze słomy. Daje to bardzo szeroki wachlarz możliwości jeśli chodzi o przeznaczenie i styl wykonania domów z kostek słomianych: można pokusić się o dom słomiany stylizowany na wiejską chatę. Dużą popularnością cieszą się organiczne, okrągłe, etno-inspirowane formy. Z powodzeniem można tę technikę zastosować do budynków wielopiętrowych, nowoczesnych centrów społecznych, sal konferencyjnych czy nawet kościołów.

Pierwszy dolnośląski dom słomiany w Gajówce został zbudowany z myślą o domku przeznaczonym pod wynajem dla letników. Stąd niezbyt okazałe wymiary – antresola jako miejsce do spania, aneks kuchenny zamiast potężnej kuchni i mini łazienka. Dach został pokryty starymi, używanymi dachówkami. Cały dom został oszalowany, co wzmacnia efekt „budowy z zgodzie z naturą”. Czerwone, drewniane okna nadają bardziej współczesny charakter bryle budynku.
 

Rzecz najważniejsza – domy ze słomy, drewna i gliny są odpowiedzią na współczesne potrzeby ograniczenia zużycia energii elektrycznej. Konstrukcje wykonane w tej technice spełniają wymagania stawiane budynkom, którym przyznano kategorię budownictwa pasywnego/niskoenergetycznego. Oszczędzamy, bo w tracie użytkowania takiego budynku nakłady na jego ogrzanie w zimie i na utrzymanie przyjemnego chłodu latem, są mniejsze niż domu wykonanego z konwencjonalnych materiałów. To za sprawą słomy, która jest bardzo dobrą warstwą izolacyjną (przenikalność ciepła słomianej ściany i dachu tego domu wynoszą K = 0, 18). Oprócz tego słoma jest dobrym materiałem akustycznym i skutecznie zatrzymuje hałasy z zewnątrz.

Z pomocą sąsiadów i przyjaciół

To tyle jeżeli chodzi o oszczędności, bo w samą budowę takiego domu musimy zainwestować trochę więcej pieniędzy. Pogląd, że obiekty ze słomy, drewna i gliny kosztują dużo mniej niż dom wykonany z konwencjonalnych materiałów jest nieprawdziwy. Wprawdzie naturalne materiały są tańsze, ale za to sposób wykonywania konstrukcji jest dużo bardziej pracochłonny, a co za tym idzie wymaga większych nakładów finansowych. Oczywiście można zaoszczędzić, pod warunkiem, że prace budowlane wykonamy z rodziną lub z pomocą znajomych. Taki sposób rozłożenia kosztów budowy jest bardziej przyjazny dla środowiska, a także dla … ludzi.

Anna Hernik


 

Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej