więcej


Energetyka

Komentarze specjalistów do pomysłu Solidarnej Polski (13794)

2012-01-05

Drukuj

Od kilku dni w środowisku naukowym i dziennikarskim głośno jest o planach Solidarnej Polski, która chce zawieszenia realizacji pakietu klimatyczno-energetycznego do 2020 roku. Niedługo się przekonamy, jakie skutki polityczne przyniesie ta inicjatywa. Już teraz zapytaliśmy kilku specjalistów, jakie według nich ten pomysł ma szanse powodzenia i w jakim świetle może on postawić Polskę na arenie europejskiej. Oto, co odpowiedzieli.

Wendel Trio, dyrektor Climate Action Network Europe:

Szanse powodzenia takiej inicjatywy są niezwykle małe, wręcz zerowe, gdyż w większość państw członkowskich społeczeństwo wspiera pakiet klimatyczno-energetyczny, a nawet oczekuje jego wzmocnienia pod względem ambicji, które są zawarte w tym dokumencie. Po drugie, Komisja Europejska nie będzie skłonna do podejmowania takich decyzji.

Jeżeli chodzi o wpływ takich inicjatyw na obraz kraju na arenie międzynarodowej, to Polska już ma wizerunek dość negatywny w kwestii klimatu, a tego rodzaju działania tylko by go pogorszyły. Wydaje mi się, że nie leży w interesie Polski, zarówno politycznym, jak i gospodarczym, aby utrzymywać ten stan. Byłaby krajem postrzeganym podobnie jak Kanada, która oficjalnie wyłączyła się z protokołu z Kioto.

Wypowiedź Wendela Trio – plik mp3

 

Tomasz Żylicz, dziekan Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego:

Czytałem o tej inicjatywie i uważam ją za złą. Uważam, że tzw. polityka klimatyczna jest zabójcza, ale należy ją zwalczać wykazując, że szkodzi klimatowi, a nie polskiemu górnikowi. Oczywiście jest jedno i drugie, ale losem polskiego górnika nikt na świecie się nie przejmuje, natomiast klimatem – i owszem.

 

Urszula Stefanowicz, koordynator Koalicji Klimatycznej, przedstawicielka tej organizacji na COP17 w Durbanie:

To jest fikcja i to w dodatku taka, która może źle wpłynąć na opinię, jaką mają o Polsce inne państwa lub Komisja Europejska. Większość krajów jest za kontynuacją, a nawet wzmocnieniem pakietu energetyczno-klimatycznego. My oczywiście mamy swoje powody, by chcieć rezygnacji z niego, ale w tej sprawie musimy wykazać się większą elastycznością. Powinniśmy być zdolni do poważnych, partnerskich rozmów, a nie podejmować działania, które podważają wręcz opinię o polskim zdrowym rozsądku.

Może to wpłynąć na marginalizację grup, które przedstawiają takie pomysły i pośrednio na marginalizację Polski. Ale jedna inicjatywa tego nie spowoduje, musiałby to być raczej zbiór podobnych jej działań.

Powinniśmy częściej obserwować światowe trendy rozwoju gospodarczego świata, gdyż obecnie mamy do czynienia z rewolucją energetyczną, lawinowo rosnącą ilością innowacji, działaniami, które demokratyzują korzystanie z energii, a my po prostu nie chcemy tego dostrzec.

 

Piotr Trzaskowski, koordynator ds. energii i klimatu, CEE Bankwatch Network:

Faktycznie, nie ma szans na realizację propozycji Solidarnej Polski, ale nie przesadzałbym ze stwierdzeniem, że tego typu działanie zniszczy wizerunek Polski, gdyż jest to propozycja marginalna marginalnej grupy.

 

Władysław Mielczarski, profesor zwyczajny Politechniki Łódzkiej oraz członek European Energy Institute:

Pakiet klimatyczny jest dokumentem podpisanym przez wszystkie kraje Unii Europejskiej i nie sądzę, aby była możliwa jego zmiana.

Uważam, że jest potrzebne nie referendum, ale szeroka dyskusja na temat polityki energetycznej w aspekcie klimatu oraz sytuacji gospodarczej Europy i świata. Konieczne jest opracowanie realnych, długofalowych planów realizacji polityki energetycznej. Jest to sprawa szczególnie ważna w Polsce. Potrzebna byłaby również dyskusja na temat realności wielu inicjatyw Komisji Europejskiej i alokacji wsparcia dla nierokujących przyszłości technologii, jak np. CCS czy elektrownie jądrowe.

 

Grzegorz Wiśniewski, prezes zarządu Związku Pracodawców Forum Energetyki Odnawialnej i Instytut Energetyki Odnawialnej:

Unia Europejska to 500 mln obywateli z których zdecydowana większość wie, że środowisko trzeba chronić, ale nawet jednomilionowych grupek wąskich interesów (o ile dałoby się tylu sygnatariuszy tej „inicjatywy" zebrać, o czym dalej) są tysiące i funkcjonują na marginesie. Sądzę, że nawet na Śląsku – w kolebce „inicjatywy" – nie porwie ona większości mieszkańców. UE swoją polityką klimatyczną chroni bowiem ich zdrowie i otoczenie w którym żyją regulacjami, a np. większość aglomeracji UE nie spełniających norm w zakresie szkodliwych dla zdrowia pyłów (PM10) i gazów (NO2) jest właśnie na Śląsku.

"Brudna" inicjatywa wystrzeliła w niedobrym momencie dla Polski. Ważą się losy polityki spójności UE na lata 2014-2020, której mieliśmy być znowu największym beneficjentem; mowa jest o 68-80 mld Euro. Gros tej kwoty „czyste" kraje członkowskie UE, będące jednocześnie (tak się składa) płatnikami netto, miały przeznaczyć na wdrożenia pakietu klimatycznego, w tym na wyciagnięcie polskiego sektora energetycznego z niespotykanego w UE zapóźnienia i stworzenie zielonych miejsc pracy m.in. na Śląsku. Bez polityki spójności z komponentem klimatycznym o tych środkach możemy zapomnieć. Do tej brudnej inicjatywy pomysłodawcy będą zapewne szukać głosów u innych potencjalnych beneficjantów polityki spójności w Bułgarii, Rumunii, Czechach i na Węgrzech. Jeżeli obywatele tych krajów potrafią liczyć, nawet milion głosów może okazać się zbyt wysoko postawioną poprzeczką.

 

Mirosław Sobolewski, ekspert Biura Analiz Sejmowych:

Posunięcie Solidarnej Polski jest obliczone na zdobycie lokalnego rozgłosu i być może rzeczywiście przyniesie temu ugrupowaniu pewien wzrost w notowaniach popularności partii politycznych, zwłaszcza na Śląsku, dla którego wdrażanie pakietu klimatycznego może stanowić problem. Ale nie łudźmy się co do skuteczności tej inicjatywy. W Europie nie da się zmobilizować masowego ruchu przeciw polityce klimatycznej. Dowodzi tego choćby ubiegłoroczne czerwcowe głosowanie w Radzie Europejskiej, gdzie Polska samotnie blokowała zwiększenie celu redukcyjnego. Europejczycy w swej masie popierają przepisy ograniczające zużycie paliw kopalnych (a temu głównie służy pakiet energetyczno-klimatyczny). I wcale nie powinno to dziwić – Unia wydaje corocznie ponad 300 mld euro na import nośników energii. To znaczy, że codziennie 1 mld euro wędruje z UE do kieszeni szejków naftowych, Rosji i państw postradzieckich i innych krajów, do których często nie czujemy większej sympatii. W Europie ochrona klimatu łączy się z troską o energetyczną niezależność i bilans handlowy. I dlatego nikt nie zamierza się specjalnie martwić kłopotami, w które przy okazji może wpaść polski sektor węglowy i energochłonna gospodarka.

 

O samym przedsięwzięciu Solidarnej Polski i warunkach koniecznych do spełnienia do przedstawienia inicjatywy Komisji Europejskiej piszemy w artykule Nikłe szanse na zawieszenie pakietu klimatyczno-energetycznego.

 

Komentarze zebrała Olga Bakanowska.


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej