więcej


Energetyka

Opłata zastępcza w nowej ustawie o OZE (13813)

2012-01-23

Drukuj

Sposób obliczania wartości opłaty zastępczej, a więc pośrednio także ceny zielonego certyfikatu, który przyjęto w projekcie ustawy o energii odnawialnej, dla niektórych inwestorów z branży OZE może być ryzykowny.

Projekt ustawy o OZE zmienia sposób obliczania wartości opłaty zastępczej determinującej cenę zielonych certyfikatów (świadectw pochodzenia), którą co roku będą musieli wpłacać operatorzy energetyczni, którzy w danym roku nie kupią wystarczającej ilości zielonej energii wraz z potwierdzającymi jej zakup świadectwami pochodzenia.

W obecnym systemie wsparcia dla producentów energii odnawialnej, wartość opłaty zastępczej na dany rok podawana jest przez Urząd Regulacji Energetyki (URE) w terminie do końca marca. URE ustalając wartość opłaty na dany rok, zwiększa ją o wartość średniej inflacji w roku ubiegłym. Dlatego wartość opłaty zastępczej wzrasta co roku o około 2-3%.

Nowy sposób obliczania opłaty zastępczej przedstawiony przez Ministerstwo Gospodarki w projekcie ustawy o OZE zakłada, że będzie się ją co roku obliczać odejmując od stałej wartości 470 zł średnią cenę energii na rynku hurtowym w roku wcześniejszym, a otrzymana wartość zostanie zwiększona o średnioroczną inflację z roku wcześniejszego.

Dla przykładu, przyjmijmy, że średnia cena energii elektrycznej w 2011 roku wyniosła 200 zł. Oznacza to, że zgodnie z nowymi zasadami jednostkowa wartośc opłaty zastępczej wyniosłaby w tym roku 270 zł – powiększona o wskaźnik inflacji z roku ubiegłego. Referencyjna wartość zielonego certyfikatu byłaby zatem nieznacznie niższa do wartości opłaty zastępczej podanej przez URE na rok 2011 (274,92 zł/MWh).

Jeśli jednak w kolejnych latach wzrastać będzie cena energii (a jest to przesądzone), adekwatnie spadać będzie też jednostkowa wartość opłaty zastępczej (zielonego certyfikatu). Jeśli np. w roku 2013 cena energii na rynku hurtowym wzrośnie do poziomu 250 zł, co przewiduje Ministerstwo Gospodarki, cena opłaty zastępczej w roku 2014, a więc i referencyjna cena zielonego certyfikatu, spadnie do poziomu 220 zł. Jeśli trend wyraźnego wzrostu cen energii elektrycznej utrzyma się także w kolejnych latach i osiągnie np. 350 zł, zielony certyfikat będzie kosztować wówczas w następnym roku zaledwie około 120 zł powiększone o wartość inflacji.

Na takim trendzie nie straciliby producenci energii elektrycznej w technologiach, które w nowym systemie wsparcia otrzymają współczynnik korygujący wartość zielonego certyfikatu na poziomie 1 – dla nich nowy system obliczania opłaty zastępczej byłby neutralny, ponieważ ich dochód ze sprzedaży 1 MWh energii zawsze wynosiłby niewiele ponad 470 zł (wartość opłaty zastępczej byłaby wyższa o wskaźnik inflacji z roku ubiegłego).

Dla inwestycji w technologiach OZE, które otrzymałaby współczynnik korygujący na poziomie mniejszym niż 1 (na przykład energetyka wiatrowa ze współczynnikiem korygującym na poziomie 0,7) – spadek wartości zielonego certyfikatu byłby nawet korzystny, ponieważ wraz ze wzrostem cen energii i spadkiem wartości opłaty zastępczej, ich łączny dochód za sprzedaż energii byłby z roku na rok coraz wyższy.

Natomiast coroczny spadek watości zielonych certyfikatów będzie zmniejszał przychód producentów zielonej energii w technologiach z największym współczynnikiem korygującym, przez który będzie się mnożyć przysługującą im wartość zielonego certyfikatu. Najwięcej z czasem może na tym stracić fotowoltaika czy branża biogazowa, a także mikroinstalacje, dla których współczynnik będzie zwiekszany jeszcze o 0,5 punktu.

 

źródło: Gram w Zielone

Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej