więcej


Książki / raporty

Świętokrzyskie chce być biogazowym zagłębiem (16771)

2014-01-30

Drukuj

Spółka Bioelektrownie Świętokrzyskie finalizuje zakup 19-hektarowej działki w Rzędowie (gm. Tuczępy). Ma na niej stanąć największa bioelektrownia w kraju, produkująca energię z biogazu. Będzie częścią pierwszego „świętokrzyskiego parku OZE": Rzędów-Tuczępy. Potem takie parki mają powstawać w kolejnych gminach tego regionu. Na 103 świętokrzyskie gminy aż 62 chce mieć na swoim terenie bioelektrownie i biogazownie.

Dla Wojciecha Łukaszka, dyrektora i pełnomocnika zarządu ds. realizacji inwestycji oraz współzałożyciela Bioelektrowni Świętokrzyskich, energetyka odnawialna jest pasją od wielu lat. Drugim współzałożycielem tej spółki jest Marek Kurtyka, prezes i właściciel firmy Termo-Klima, działającej w branży klimatyzacyjnej i zatrudniającej ponad 100 osób. Obydwaj wraz ze swymi żonami oraz Karolem Bartkiewiczem, pracownikiem naukowym Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, są autorami technologii Electra, czyli bardzo innowacyjnej bioelektrowni, produkującej energię z biogazu i przerabiającej masę pofermentacyjną na suchy, bezwonny nawóz (wyróżnia ją też skrócony – w porównaniu do obecnie eksploatowanych instalacji – czas zgazowywania substratów).

Gdy opracowali tę technologię, zaczęli przymierzać się do budowy pierwszych takich bioelektrowni. Szukali samorządów, które są zainteresowane rozwojem energetyki odnawialnej na swoim terenie i chciałyby za jej sprawą wcielać w życie ideę "gminy samowystarczalnej energetycznie", budować tzw. parki OZE. Na najbardziej podatny grunt trafili w Świętokrzyskiem. W 2007 r., na targach Polagra w Poznaniu, Wojciech Łukaszek miał wykład na temat wykorzystania buraka energetycznego do produkcji biogazu. W wykładzie uczestniczył Andrzej Pacocha, specjalista ds. OZE w Departamencie Rozwoju Obszarów Wiejskich i Środowiska Urzędu Marszałkowskiego Województwa Świętokrzyskiego. Bardzo zainteresowało go to, co usłyszał, bo w jego regionie zamknięto wszystkie cukrownie, co oznaczało tam koniec upraw buraków cukrowych.

W rezultacie doszło do rozmów między Wojciechem Łukaszkiem a przedstawicielami świętokrzyskiego urzędu marszałkowskiego, którzy uznali, że dla ich regionu energetyka odnawialna, w tym bioelektrownie i biogazownie, jest wielką szansą. Niedługo potem tenże urząd zrobił przegląd dostępnych technologii biogazowych i jako najbardziej obiecującą wybrał właśnie Electrę. Jeszcze później zrodził się pomysł budowy pierwszego w regionie i w Polsce Parku Odnawialnych Źródeł Energii – na poprzemysłowych terenach po kopalni siarki w Rzędowie (gmina Tuczępy). W tym celu powstał m.in. naukowy zespół konsultacyjny, złożony z wybitnych specjalistów od energetyki odnawialnej, który koordynuje i monitoruje realizację całego przedsięwzięcia, wypracowując przy tym modelową współpracę między inwestorami a mieszkańcami, a także tworząc atlas roślin energetycznych dla województwa świętokrzyskiego. Atlas ten określi m.in., gdzie w regionie i które z tych roślin dadzą dobry plon. Prace w/w zespołu finansuje świętokrzyski urząd marszałkowski.

Najważniejsze jednak jest to, że koncepcja Świętokrzyskiego Parku OZE w gminie Tuczępy już zaczyna się urzeczywistniać. Spółka Bioelektrownie Świętokrzyskie wygrała niedawno przetarg na zakup 19-hektarowej działki w Rzędowie (transakcja będzie sfinalizowana wiosną tego roku), na której ma stanąć największa bioelektrownia w kraju (produkująca energię z biogazu), o mocy 9,6 MW. Do wiosny tego roku spółka chce zdobyć pozwolenie na jej budowę. Jest inwestor, który w obrębie Świętokrzyskiego Parku OZE Rzędów-Tuczępy ma budować farmę wiatrową o mocy 18 MW. To firma Green Power Development z Krakowa, która już załatwia formalności potrzebne do uzyskania pozwolenia na budowę. Na jednym z wiatraków ma być zainstalowana platforma widokowa. Na świecie są dziś dopiero dwie tego typu platformy.

Są także inwestorzy, który na terenie Świętokrzyskiego Parku OZE w Rzędowie mają budować elektrownie fotowoltaiczne. Znalazła się również firma zainteresowana budową w tym miejscu trzech małych, pokazowych elektrowni wodnych. Kolejna chce sprawdzić, czy w Rzędowie są złoża wód geotermalnych (takie są przypuszczenia), a jeśli to się potwierdzi, miałaby wybudować tam instalację geotermalną.

To jednak nie wszystko. Władze gminy Tuczępy przekazały budynek po byłym domu pomocy społecznej na Centrum Naukowo-Dydaktyczne. W tymże centrum znajdą się m.in. hotel i laboratorium dla naukowców i studentów, którzy chcieliby wziąć udział w tworzeniu Świętokrzyskiego Parku OZE w Rzędowie jeszcze na etapie jego projektowania. Uczeni mają już na terenie tej gminy poletka doświadczalne z roślinami energetycznymi. Poletkami opiekują się miejscowi gimnazjaliści. Z kolei Bioelektrownie Świętokrzyskie i inni inwestorzy w rzędowskim parku OZE mają fundować stypendia dla uzdolnionej młodzieży z gminy Tuczępy i gwarantować jej zatrudnienie. Pierwsze stypendium już przyznali. Ustalono z urzędem marszałkowskim, że 10 proc. zatrudnionych w Bioelektrowni Rzędów ma wskazać Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Tuczępach. – Będziemy starać się pomagać ubogim ludziom z tego terenu, dając im pracę, a nie zasiłki – mówi Wojciech Łukaszek. Świętokrzyski Park OZE ma także przyczynić się do poprawienia sytuacji okolicznych rolników. Bioelektrownie Świętokrzyskie zamierzają podpisać z nimi 25-letnie umowy na dostawę roślin energetycznych, według których ich ceny byłyby waloryzowane o wskaźnik inflacji i podwójnie indeksowane w oparciu o ceny oleju napędowego. – Stawki za surowiec mają być korzystne dla obydwu stron – zapewnia Wojciech Łukaszek. - Zapisy umowne będą takie, że rolnicy będą mogli wypowiedzieć te umowy w każdej chwili, ale my dopiero po trzykrotnej dostawie substratu nieodpowiedniej jakości lub trzykrotnym niedotrzymaniu terminu dostawy. Chcemy bowiem traktować rolników jak partnerów, a nie tylko jako dostarczycieli surowców. Część produkowanego biogazu będziemy przetwarzać na metan, który zaoferujemy jako paliwo właśnie okolicznym rolnikom i którego będą używać wszystkie auta z naszych bioelektrowni.


Gdyby to wszystko udało się zrealizować, rzeczywiście można by mówić o modelowym, wzorcowym przykładzie współpracy inwestorów OZE z lokalną społecznością. Przykładzie, który władze samorządu województwa świętokrzyskiego chcą powielać w innych tamtejszych gminach. W ostatnich tygodniach owe władze podjęły decyzję, na mocy której ma powstać energetyczna mapa drogowa Świętokrzyskiego do 2050 r. pokazująca, jak ten region może osiągnąć samowystarczalność energetyczną i to za sprawą OZE. To pierwsze województwo w Polsce, które zdecydowało się na stworzenie takiej mapy.

– Świętokrzyskie to jedyny region w naszym kraju, które władze naprawdę zrozumiały i widzą sens inwestowania w energetykę odnawialną – twierdzi Wojciech Łukaszek. – To zasługa przede wszystkim pana marszałka Adama Jakubasa, Piotra Żołądka – członka zarządu samorządu województwa świętokrzyskiego, Sławomira Neugebauera, dyrektora departamentu Rozwoju Obszarów Wiejskich i Środowiska w urzędzie marszałkowskim oraz Andrzeja Pacochy.

W tym miejscu trzeba dodać, że bioelektrownia w Rzędowie to tylko jedno z planowanych przedsięwzięć spółki Bioelektrownie Świętokrzyskie. Spółka kupiła też 9-hektarową działkę na obrzeżach Starachowic, gdzie chce zbudować biogazownię o mocy 3 MW i siedmiomegawatową bioelektrownię. Ma już odbiorców na wytwarzaną przez te instalacje energię. Jednym z nich będzie starachowicka fabryka autobusów, należąca do niemieckiego koncernu MAN. Teraz rozmawia z okolicznymi rolnikami, których namawia do założenia upraw roślin energetycznych, mających służyć do produkcji biogazu.

W dalszej kolejności spółka ma budować bioelektrownie biogazowe w Gnojnie i Rakowie. Tam też głównym surowcem ma być biomasa roślinna, przede wszystkim trawy dziko rosnące na nieużytkowanych gruntach, między które mają być wsiane trawy energetyczne, a także tzw. uprawy celowe, np. topinamburu i perzu energetycznego. – W planach mamy 13 bioelektrowni i 3 biogazownie – opowiada Wojciech Łukaszek. – Jednak w całym Świętokrzyskiem może ich powstać dużo więcej. W tym regionie są 103 gminy, a z tego aż 61, czyli ponad połowa, jest zainteresowana tym, żeby powstały w nich bioelektrownie czy biogazownie. Świętokrzyskie ma bardzo dobre warunki do rozwoju biogazownictwa rolniczego. Jest tam aż 80 tys. hektarów ziem rolnych, których obecnie się nie uprawia. Jest dużo gruntów pozaklasowych. Są gminy, gdzie dominuje 6 klasa ziemi, na której tradycyjne rolnictwo nie bardzo się opłaca. Są tereny, gdzie uprawiano dużo buraków cukrowych, ale zaprzestano tego po zamknięciu cukrowni w regionie. Wszędzie tam mogłyby powstawać uprawy roślin energetycznych.

Pozostaje jedno zasadnicze pytanie. Jak sfinansować tak ambitne plany? Obecna trudna sytuacja biogazownictwa rolniczego w Polsce i rządowy projekt ustawy o OZE w swym obecnym kształcie nie tworzą na razie dobrych warunków do inwestowania w tę branżę. Banki mogą więc nie chcieć udzielać kredytów na ten cel. To jednak jeszcze może się zmienić. Janusz Piechociński, w niedawnym wywiadzie dla radiowej "Trójki", powiedział, że jednym z najbardziej preferowanych przez polski rząd odnawialnych źródeł energii mają być w najbliższych latach właśnie biogazownie.

Wojciech Łukaszek zapewnia, że planowane projekty spółki Bioelektrowni Świętokrzyskich, realizowane w technologii Electra, nawet w obecnych warunkach rynkowych są w dalszym ciągu opłacalne. A ich finansowanie? Na energetykę odnawialną ma iść – wedle zaleceń Brukseli – duża część funduszy unijnych na lata 2014-2020. Popłynie do niej z pewnością np. część środków UE przeznaczonych na rozwój regionalny i dzielonych przez urzędy marszałkowskie. W Świętokrzyskiem, które chce postawić na OZE, mogą być to naprawdę pokaźne sumy. A przecież to nie wszystko. Dojdą jeszcze wpływy naszego państwa z aukcji uprawnień do emisji CO2 (będą je musiały kupować w najbliższych latach elektrownie węglowe i gazowe, elektrociepłownie i wiele największych zakładów przemysłowych w Polsce), które będą liczone w miliardach złotych i które rząd będzie musiał przynajmniej w połowie przeznaczyć na inwestycje związane z obniżaniem emisji dwutlenku węgla. W wachlarzu takich inwestycji mieści się cała energetyka odnawialna. Reasumując, z finansowaniem takich przedsięwzięć, nawet przy dużej wstrzemięźliwości banków, nie powinno być źle.

Jacek Krzemiński

 

 

Niniejszy materiał został opublikowany dzięki dofinansowaniu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej