więcej


Książki / raporty

Scenariusze protestów przeciwko biogazowniom (15458)

2013-03-07

Drukuj

protestRozwój wydarzeń zwykle wygląda tak: na początku tylko 5-15 proc. lokalnej społeczności jest przeciwna budowie biogazowni, a 60-85 proc. ma neutralne stanowisko. Jeśli jednak inwestor i lokalne władze w porę i odpowiednio nie zareagują na ten sprzeciw, to wtedy bardzo wiele osób o neutralnym wcześniej nastawieniu przechodzi na stronę przeciwników inwestycji.

Efekt jest więc często taki, że grupa protestujących zwiększa się 5-10 proc. danej społeczności do ponad 50 proc. Takie wnioski płyną z zeszłorocznego opracowania pt. "Dlaczego inwestycje w budowę biogazowni rolniczych napotykają na opór społeczny?", przygotowanego przez firmę Havas PR Warsaw, zajmującą się komunikacją marketingową. Autor tegoż opracowania, Mariusz Wawer, wylicza, że aż 160 inwestycji w budowę biogazowni w Polsce zderza się z silnym i jawnym oporem społecznym, a kolejne kilkadziesiąt może być zagrożone ze względu na brak komunikacji społecznej inwestorów oraz władz. Chodzi o to, że inwestorzy i lokalne władze często zaczynają rozmawiać z lokalną społecznością o budowie biogazowni (organizować spotkania z mieszkańcami, tłumaczyć, czym są instalacje biogazowe, przekonywać, że nie stanowią one zagrożenia dla otoczenia) dopiero wtedy, gdy wybuchnie protest, a mieszkańcy mają już ugruntowaną opinię o tej technologii, bazując na mitach z internetu, powielanych przez przeciwników inwestycji. Bywa też, że inwestorzy idealizują biogazownie, pomijając związane z nią ryzyka i jej wady oraz słabe strony, co czyni ich przekaz niewiarygodnym, a czasem odbieranym wręcz jako manipulacja.

"Grzechy" inwestorów

Inne "grzechy" inwestorów to według opracowania Havas PR Warsaw m.in.:

  • Grzech "niewiedzy" – nie rozmawiając się z mieszkańcami, inwestor nie wie, jakie mają obawy, wątpliwości i zarzuty. Tym samym nie może na nie zareagować i zmierzyć się z nimi.
  • Grzech "najeźdźcy" – inwestor, który załatwia tylko niezbędne dokumenty w gminie i "znika", nie szukając kontaktów z mieszkańcami, jest traktowany jako arogancki gość, którego nie obchodzi lokalna społeczność.
  • Grzech "chodzenia na skróty" – przygotowywanie raportów lub analiz związanych z inwestycją w wersji "absolutnego minimum" daje w wielu przypadkach argumenty dla przeciwników o niedopełnieniu formalności.

Havas PR Warsaw oceniło, że mieszkańcy protestują m.in. dlatego, że po prostu boją się zmiany, obniżenia bezpieczeństwa i komfortu życia, że wciąż brakuje wiarygodnych źródeł informacji na temat biogazowni, które wyjaśniłyby wątpliwości i obawy, obalałyby mity szerzone przez przeciwników (wykorzystujących dane, oddziałujące na emocje, często wybiórcze). Dlatego też są oni podatni na argumenty krytyków tej technologii. Duże znaczenie ma również znany z inwestycji w wielu innych dziedzinach, efekt zwany "NIMB" (od angielskich słów: not in my backyard – nie na moim podwórku). W tym przypadku przejawia się on w wypowiedziach w rodzaju: "Może biogazownie są w porządku, ale niech je budują gdzie indziej".

Głośni narzucają ton

Havas PR Warsaw zwraca też w swym opracowaniu uwagę na to, że głośne akcje małej grupy przeciwników mogą sugerować, że większość mieszkańców nie chce inwestycji . Z tych wszystkich powodów inwestorzy i lokalne władze powinny zaczynać rozmawiać z mieszkańcami jak najwcześniej, jeszcze zanim ruszą przygotowywania do inwestycji oraz formalności z nią związane. Jak wskazuje Havas PR Warsaw, takie działania komunikacyjne na wstępnym etapie inwestycji, nawet w bardzo ograniczonej formie i przy niewielkich kosztach, pozwalają:

  • wprowadzić pozytywne, wiarygodne komunikaty („zasada pierwszeństwa"),
  • niwelować zagrożenie szerokiego protestu,
  • lepiej przygotować się do protestów pod kątem analizy lokalnej, argumentów i działań edukacyjno-promocyjnych, niż później gasić pożar przy bardzo szybko rozwijającym się proteście.

Biogazowe mity

Na koniec warto przytoczyć zebrane w opracowaniu Havas PR Warsaw główne mity na temat biogazowni:

  • uciążliwy zapach, który wynika m.in. z niewystarczającej odległości od zabudowań;
  • skażenie wody oraz gleby pod uprawy;
  • negatywny wpływ na zdrowie mieszkańców;
  • znaczny spadek cen gruntów w okolicy;
  • ograniczenie szans rozwoju agroturystyki;
  • zwiększenie uciążliwego ruchu na drogach, a także ich niszczenie przez samochody dowożące surowiec;
  • wykorzystanie w procesie szczątków zwierzęcych, padłych zwierząt.

Używając powyższych mitów, łatwo straszyć biogazowniami. Tym bardziej więc potrzebne jest rozwiewanie owych mitów i docieranie do jak największej liczby ludzi z rzetelną wiedzą na temat biogazowni.

Jacek Krzemiński
na podstawie opracowania Havas PR Warsaw (www.havaspr.pl)

fot. www.freedigitalphotos.net


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej