ChronmyKlimat.pl - Portal na temat zmian klimatu - Instytut na rzecz ekorozwoju


Aktualności

Czy polskie budownictwo zmierza w stronę energooszczędności? (17977)

2014-12-10

Drukuj
galeria

Poprawa standardu energetycznego polskich budynków jest tematem, który jak bumerang wraca na początku każdego sezonu grzewczego. To dobry moment, by spojrzeć na temat szeroko i zadać sobie pytanie: czy budowanie w Polsce pozwala na oszczędzanie energii i pieniędzy?

Na nowych Warunkach

Obowiązujące od początku tego roku nowe Warunki Techniczne zmieniły wymagania dla nowych budynków. Zmienione przepisy oraz etapy ich wprowadzania dają jasny komunikat w jaką stronę zmierza nasze rodzime budownictwo. Zamierzenie ustawodawcy jest proste: ograniczyć straty ciepła, które oznaczają niepotrzebne koszty – zarówno na poziomie pojedynczego gospodarstwa domowego, jak i w ujęciu ogólnokrajowym. Zmiany, które rozpisane zostały na lata 2017 i 2021, mają charakter stopniowy, przyszłe wymagania można zaś już dziś spełnić dobrze znanymi, sprawdzonymi i powszechnie stosowanymi technologiami. Okazuje się, że Polaków do oszczędności szczególnie przekonywać nie trzeba. Inną kwestią pozostaje to, czy poszukują ich oni w sposób odpowiedni.

Dobry kierunek, szybszy bieg

Rozmawiając o efektywności energetycznej budynków należy zdefiniować od razu dwa podstawowe terminy. Pierwszy z nich, czyli energia użytkowa, to wskaźnik, który przedstawia jakość energetyczną każdego obiektu, bez względu na zastosowany system grzewczy. Wpływ na jego wartość ma sama bryła i konstrukcja: m.in. ilość, wielkość i rozmieszczenie okien, stopień szczelności przegród czy orientacja budynku. Energia użytkowa po uwzględnieniu sprawności systemów instalacyjnych przekłada się na tzw. energię końcową, na podstawie której obliczamy potencjalne koszty ogrzewania. To w tym miejscu uwzględniamy rodzaj i stan instalacji grzewczej i wentylacji. Im niższa energia użytkowa, tym mniejsza wartość energii końcowej, a więc mniej energii potrzebnej do ogrzewania budynku. Z danych firmy BuildDesk wynika, że budujemy coraz bardziej energooszczędne domy jednorodzinne. W porównaniu z rokiem 2009 średnie wskaźniki energii użytkowej i końcowej zmalały odpowiednio o 10% i 11%. Czy to wynik zadowalający? – Budujemy z większą troską o energooszczędność, jednak znajdujemy się dopiero na początku tej drogi. Zapotrzebowanie na ciepło dla domu niskoenergetycznego wynosi maksymalnie 60 kWh/m2rok. Budynków takich z roku na rok przybywa – w porównaniu z sytuacją sprzed 5 lat, rok temu wybudowano o 16% więcej tego typu obiektów. Grubsze ocieplenie, jakie niosą nowe wymagania Warunków Technicznych, nie tyle nakierowuje rodzime budownictwo na właściwe tory, co pozwala na uzyskanie drobnymi działaniami dużego efektu w skali całego kraju i gospodarki. A to opłaci się nam wszystkim – tłumaczy Piotr Pawlak, ekspert ROCKWOOL Polska.

Energia odnawialna? Tak, ale z głową

Zastanawiając się nad kierunkami rozwoju polskiego budownictwa nie można zapomnieć o kwestii odnawialnych źródeł energii. Warunki Techniczne obowiązujące od 2021, poza faktem grubszego ocieplenia, dodatkowo zmniejszą maksymalny dopuszczalny wskaźnik zapotrzebowania na energię pierwotną. Oznacza to, że budynki stopniowo ograniczą konsumpcję energii pozyskiwanej ze źródeł nieodnawialnych – m.in. z gazu czy węgla. Dostosowanie polskiego domu do takiego standardu będzie jednak kosztowne i wynieść może nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Okazuje się jednak, że ilość gazów emitowanych przy spalaniu paliw stałych można ograniczyć w inny sposób – np. stawiając na wyższą izolacyjność samego budynku. Eksperci budowlani podkreślają, że oszczędności nie możemy zaczynać od obniżenia wskaźnika energii pierwotnej, przekładając je dopiero później na energię końcową i użytkową. Wręcz przeciwnie – to oszczędności osiągnięte na etapie energii użytkowej są trwałe (wynikają z jakości energetycznej obudowy budynku), niezależne od sposobu jego zasilania i wpływają na wskaźnik energii pierwotnej. – W obiektach mieszkalnych, zwłaszcza jednorodzinnych, to przegrody zewnętrzne odgrywają najważniejszą rolę. Rozwiązania w postaci odpowiedniej – ekonomicznie uzasadnionej – grubości ocieplenia oszczędzają energię i pieniądze, niezależnie od instalacji grzewczej – dodaje Piotr Pawlak.
Oszczędność? Tak, ale nie kosztem komfortu

Okazuje się, że „ograniczenie zużycia energii” to nie to samo, co „optymalne ekonomicznie zużycie energii” – oszczędności należy bowiem szukać z głową. Z głową, czyli tak, aby nie przepłacić, ale też nie tracić na komforcie – w końcu ciepło w domu to nie telewizor, który można wyłączyć, idąc do kuchni. W przypadku polskiego budownictwa kluczowe jest, by inwestorzy zdawali sobie sprawę z odpowiedniej kolejności działań, tj. najpierw ograniczać zapotrzebowanie na energię i ciepło, a następnie je zaspokajać, również metodami ekologicznymi. Drobne działania w skali makro dadzą wymierny efekt gospodarczy, a systemowe mniejsze zapotrzebowanie budynków na energię odczuje na rachunkach każdy inwestor.

Polskie budownictwo, podążające za sensownymi zmianami prawnymi, konsekwentnie zmierza w kierunku zwiększania efektywności energetycznej. To szansa – zarówno dla inwestora indywidualnego, jak i dla całego rodzimego budownictwa. Szansa, którą szkoda marnować na rozwiązania nieopłacalne, nierealne lub niekonsekwentne.

 

źródło: ROCKWOOL Polska


Udostępnij wpis swoim znajomym!



Podobne artykuły


Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej