Biblioteka

Czy środowisko ma rację bytu w twardej światowej polityce? (18509)

2015-05-08

Drukuj
galeria

Zniszczone budynki w rejonie Ługańska, fot. Wikipedia, CC BY-SA 4.0

Ostatni rok w polityce przyniósł nieoczekiwane zmiany. Okazało się, że zapowiadany przez Francisa Fukuyamę koniec historii nie nadszedł. Czy w tym nowym okresie twardej geopolityki, wciąż jest miejsce na kwestie środowiskowe i klimatyczne?

Trzecie spotkanie grupy Galeon odbyło się 14 kwietnia 2015 r. Tematem spotkania było: jak współczesne konflikty zbrojone (przede wszystkim Rosja i Ukraina, Syria, Państwo Islamskie) mogą wpływać na percepcję rozwiązywania problemów środowiskowych takich jak: ograniczoność zasobów, przeciwdziałanie zanieczyszczeniom kontynentalnymi i globalnym (np. ochrona klimatu globalnego). Spotkanie rozpoczęło się od wypowiedzi ambasadora Janusza Reitera, a prowadził je Zbigniew Karaczun.

Polityka europejska ustępuje twardym realiom politycznym

Na pierwszy rzut oka trudno jest wychwycić związek pomiędzy kryzysami geopolitycznymi, a polityką klimatyczną. Pierwsze co się nasuwa to myśl o powiązaniach pomiędzy polityką klimatyczną a bezpieczeństwem. Ten pomysł powiązania tych dwóch zagadnień pojawił się w USA, gdzie mocno akcentowana jest polityka bezpieczeństwa . Na głosy establishmentu związanego z bezpieczeństwem i obronnością powoływali się lewicowi intelektualiści zainteresowani wprowadzeniem klimatu do polityki. Spostrzegli oni szansę na zmianę dyskursu o klimacie i jego ochronie będący dotychczas domeną środowisk liberalno-lewicowych.

W Europie polityka klimatyczna największą rolę odgrywa w tych społeczeństwach, które są najbogatsze i najgłębiej poszły w kierunku społeczeństw postprzemysłowych. W krajach takich jak Niemcy, Szwecja czy Dania troska o klimat stała się częścią ich tożsamości kulturowej. To sprawia, że tak trudno jest Polakom zrozumieć ten fenomen poglądów ekologicznych obecnych w tych krajach i stąd ta przepaść dzieląca Europę Zachodnią od naszej części Europy. W społeczeństwach zachodnich odchodzi się od tradycyjnych wyobrażeń o polityce jako o przedmiocie walki o władzę. Odchodzi się w nich również od używania siły wojskowej jako instrumentu nacisku. Przyjęto pewną nadzieję, a może nawet iluzję, że możliwe jest rozwiązanie każdego konfliktu politycznego w sposób pokojowy.

Stany Zjednoczone są pod tym względem podzielone. W pewnym stopniu odwołują się do tożsamości europejskiej, ale jako supermocarstwo mają również inne spojrzenie na politykę światową. Można powiedzieć, ze bardziej realistyczne. W USA stopień poparcia dla wydatków na obronę jest dużo wyższy niż w Europie. W USA wydaje się ponad 4% PKB na obronę. Porównajmy to z wydatkami europejskimi w okolicach 2% PKB.

Entuzjazm liberalnych obrońców klimatu w USA do argumentacji wojska, które zdaje sobie sprawę z powiązania zmian klimatycznych z bezpieczeństwem światowym pozwala sądzić, że problemy klimatyczne traktowane będą jako elementy realnej i twardej polityki, a nie jako wytwór wyobraźni lewicowych intelektualistów.

W ostatnim roku w światowej polityce zaszła poważna zmiana. Wydarzył się niespodziewany dla wielu powrót geopolityki i tradycyjnych kategorii politycznych: walki o strefy wpływów i rywalizacji mocarstw. To wszystko co UE chciała wyprzeć jako złą tradycję polityki europejskiej, kojarzoną dotychczas z wojnami i wyniszczającą rywalizacją. Ta twarda polityka została w ostatnim roku przyniesiona do Europy ze wschodu, pokazując na nowo starcie dwóch sposobów myślenia o polityce. Nowego - obecnego w Europie oraz tego, który zachował się nie tylko na wschodzie ale i w większości krajów, mających możliwości uczestniczenia w walce o wpływy. Takie rozumienie polityki zachowało się w takich państwach jak Chiny, Indie czy Brazylia.

Podejście do polityki obowiązujące w UE jest raczej wyjątkiem, a nie regułą obowiązującą na świecie. Za przyczyną Rosji realia polityki światowej nagle wdarły się do polityki europejskiej. Początkowa reakcja polityki europejskiej na agresywną politykę Rosji polegała raczej na odepchnięciu od siebie konfliktu, który można odizolować. Wraz z narastaniem konfliktu UE stanęła wobec problemu wewnętrznych podziałów związanych z podejściem do nowej sytuacji. Na taki rozwój sytuacji UE nie jest przygotowana. Dotychczas w UE konflikty rozwiązywano przy pomocy pieniędzy. Uznano, że każdy konflikt można rozwiązać kompromisowo przy pomocy różnych instrumentów finansowych. To dotychczasowe podejście było skuteczne, ale nie pomaga ono rozwiązać konfliktów, w których chodzi o wpływy i prestiż – jak to ma miejsce obecnie na Ukrainie.

Konflikty, a polityka klimatyczna

Co więc ten konflikt ma wspólnego z polityką klimatyczną? Jeśli chodzi o konflikt ukraiński – powoduje zmianę myślenia o polityce sprzyjającą powrotowi tradycyjnych wzorów myślenia politycznego. W ten sposób Europa uczy się realnego świata. Pytaniem pozostaje, czy UE nauczy się tego jako całość, czy też uczyć się będą poszczególne państwa europejskie. Czy ta nauka będzie wspólna? UE musi znaleźć sposób na odpowiadanie na konflikty zewnętrzne w świecie, który nie jest skłonny by przyjąć jej reguły.

Ciekawym doświadczeniem dla Europy było fiasko konferencji klimatycznej w Kopenhadze w 2009 roku. Był to sygnał ostrzegawczy pokazujący, ze również w polityce klimatycznej liczą się nie tylko moralne racje, ale również interesy polityczne. UE nie była do tego przygotowana, dlatego w Kopenhadze została zmarginalizowana.

Wnioski zostały wyciągnięte. Pytanie tylko czy to doświadczenie spowoduje, że polityka klimatyczna zostanie odsunięta na bok, jako coś, co nie ma dziś realnego priorytetu. Zmieniają się priorytety, zwłaszcza w Europie, gdzie odbywa się konkurencyjna walka o pieniądze budżetowe. W Niemczech po raz pierwszy postanowiono zwiększyć wydatki na obronę. To w Niemczech rzecz szokująca , ale odbywa się przy aprobacie większości społeczeństwa. Wiązać się to może z przeświadczeniem, że złote czasy gospodarki europejskiej są już przeszłością. Czy polityka klimatyczna zostanie uznana za luksus, na który nie można sobie pozwolić? Nie, wydaje się, że tak się nie stanie. Widać to po działaniach Niemiec, forsujących Energiewende, co w Polsce uznawane jest za działanie nierozważne.

Ale takie działanie jak w Niemczech ma sens gdy staje się racjonalnym wyborem ekonomicznym, a nie wyborem ideologicznym ponoszonym kosztem interesów ekonomicznych.

W UE stykamy się również z konfliktami w Afryce i na Bliskim Wschodzie. Związek konfliktu z klimatem jest tam nieco innej natury. Konflikty odbywają się w regionie najsilniej dotkniętym zmianami klimatycznymi. Na liście 15 państw dotkniętych zmianami klimatycznymi od roku 2010 aż 12 z nich leży na Bliskim Wschodzie. Na tę listę trafiły wstrząsane konfliktami Syria, Irak i Libia. Ale na liście znajduje się również Arabia Saudyjska, Turcja oraz Izrael. Jak widać zmiany klimatu nie przekładają się bezpośrednio na sytuację polityczną i gospodarczą. Na liście są nie tylko kraje upadłe, ale i potęgi gospodarcze. Świadczy to o tym, że wpływy katastrof klimatycznych może przyspieszać wewnętrzne konflikty, które i tak muszą się wydarzyć, a mają inne podłoże. Kraje w lepszej kondycji potrafią sobie ze zmianami klimatu poradzić, tak jak ma to miejsce w Turcji i Izraelu.

Istnieje więc związek pomiędzy zmianami klimatycznymi, a zaostrzaniem się konfliktu wewnętrznych. Czy jednak Europa poświęcać będzie więcej uwagi i pieniędzy na rozwiązywanie konfliktów klimatycznych, by w ten sposób zapobiegać konfliktom geopolitycznym? Szanse na to są małe. Co ma robić UE i USA, by poprzez inwestycje w zapobieganie zmianom klimatu doprowadzić do stabilizacji choćby w Libii? Związek pomiędzy tymi dwiema liniami polityki jest bardzo trudny do udowodnienia.

Zrozumiałe więc, że konflikty te postrzegane są przede wszystkim jako przedmiot dyplomacji albo polityki wojskowej. Dopiero w dłuższej perspektywie po stabilizacja w tych krajach pozwoliłby na stworzenie strategii długofalowej pomocy, również w inwestowanie w adaptacje do zmian klimatu.

Dzisiaj droga do tego wydaje się dość odległa. Konflikt w Bliskim Wschodzie ma również dynamikę ideologiczną. Jest ogromna warstwa emocji nie poddających się działaniu racjonalnemu, czyniąc bezradnymi ludzi Zachodu. To problem, z którym Europa Zachodnia nie potrafi sobie poradzić również w sensie intelektualnym. Trudne jest zrozumienie nienawiści do świata zachodniego ludzi, którzy w nim wyrośli i odnieśli w nim sukces.

Nadzieja, że troska o środowisko i klimat może być częścią racjonalnej agendy prowadzącej do stabilizacji na świecie jest dziś trudna do obrony. Co z tego wynika? Można uznać to za część nowego zjawiska jakie zdefiniowano jako „nieład światowy”. Nie wiemy jak sobie z tym nieładem poradzić. Zmiany klimatyczne traktowane będą jako część globalnej agendy zwłaszcza w krajach o większej odpowiedzialności. Na ile jednak wpłynie to na decyzje w sprawach polityki klimatycznej trudno jest oszacować. Mimo to polityka bezpieczeństwa będzie odgrywać coraz większą rolę w polityce klimatycznej i odwrotnie.

To zmiany klimatu kształtować będą przyszłość świata

Politycy zajmują się sprawami ich zdaniem najistotniejszymi – mówił jeden z zebranych – ale powinni oni zajmować się bardziej racjonalnymi sprawami. Za kilkadziesiąt lat nikt nie będzie przejmował się obecną polityką. Sprawy bieżące zginą w mrokach historii. A historia osądzi tych, którzy podejmą dziś złe decyzje w sprawach klimatycznych. Zdaniem naukowców ocieplenie planety o 2 st. C jest już przesądzone, a w ciągu kilkuset lat poziom oceanów wzrośnie o co najmniej 5 metrów. Związane z tymi zmianami przemiany społeczne i konflikty będą odbywać się na skalę dziś niewyobrażalną. Przed nami są ważniejsze rzeczy niż bieżąca polityka.

Obraz nieodwracalnych zmian klimatycznych wydaje się niepokojący i jednocześnie nieprzydatny. Nie koresponduje on z myśleniem o świece i Polsce w innych regionach i na innych kontynentach. To bardzo europejski sposób myślenia usiłujący narzucić innym swoją wizje świata. Ludzie w Chinach nie czują nadciągającej katastrofy klimatycznej.

Pokora jest potrzebna, jeśli chcemy ten świat zmieniać. Z punktu widzenie zmian klimatycznych obecne konflikty mogą wydawać się mało istotne. Nie można jednak powiedzieć Ukraińcom, ze ich konflikt nie jest istotny. Polityka klimatyczna ma swój sens, ale zapobieganie konfliktom jest istotniejsze.

Próba narzucenia innym swojej wizji świata może się źle skończyć odrzuceniem takiej argumentacji. Ponieważ ten obraz nie odpowiada sposobowi w jaki świat jest postrzegany poza Europą. Jeśli chcemy ten świat zmienić to trzeba go zrozumieć i zaakceptować z jego skłonnościami i nawet ciemnymi stronami. Trudno jest zgodzić się z kwestionowaniem modelem wzrostu i jego szkodliwością dla świata.

Zmiany klimatu zaczną dawać znać o sobie za dziesięciolecia – zgadzali się inni. Prawdziwe zmiany jeszcze nie nadeszły, a działania klimatyczne ONZ są w dużej mierze pozorne. Dopiero, gdy wydarzą się poważne kataklizmy społeczność światowa zrozumie powagę sytuacji, wtedy jednak może być już za późno. Obecnie osiągane kompromisy klimatyczne są niewystarczające. Niemiecki eksperyment energetyczny świadczy o dalekowzroczności niemieckich polityków i społeczeństwa. Gdy za 20 lat energetyka odnawialna w Niemczech zamortyzuje się koszty jej dla gospodarki będą minimalne. Wtedy Niemcy zaczną korzystać z obecnych inwestycji. My zamiast uczyć się od nich stawiamy kolejne bariery w rozwoju energetyki odnawialnej. Szkoda że nie uczymy się od innych.

Słabnie polityczna i gospodarcza pozycja Europy. Intensywny rozwój krajów azjatyckich oznacza, że Europie pozostało ok. 10 lat by podtrzymać swoją pozycję w światowym systemie gospodarczym. Już niedługo Europa może zostać zmarginalizowana i tratowana będzie jak wypełniony zabytkami skansen.

Europa w gospodarczym odwrocie

Prowincjonalność Europy czuć nawet w Afryce. Ale atrakcyjny jest nasz model kulturowy, a nawet nasz krytykowany sposób rozwiązywania konfliktów może stać się wzorem dla innych. Pytanie, czy nasz model jest schyłkowy czy też ma przed sobą przyszłość? Ważne jest by UE nauczyła się komunikować ze światem zewnętrznym przy pomocy instrumentów jakimi posługują się inne państwa.

Energiewende jest dla Niemiec racjonalnym wyborem. Zrozumieli oni, że w przyszłości ich szanse na dostęp do paliw kopalnych w konkurencji wobec Chin i Indii będą dużo mniejsze, więc uciekają do przodu stawiając na niezależność energetyczną.

Walka o surowce rzeczywiście się odbywa – padł głos. UE nie wygra konkurencji z Chinami i USA, ponieważ dysponują oni twardszymi instrumentami władzy. Spójrzmy jak Niemcy bez wahania godzą się na powiązania z regionami np. Rosją i bez obaw importują 30% swojego gazu z niedowierzaniem reagując na nasze obawy szantażu rosyjskiego. Energiewnde to niemiecka przewaga konkurencyjna dyktowana na ich warunkach.

Czy ta polityka ma wartość dla Polski? Kto chce zbudować most pomost pomiędzy Polską i Niemcami musi odpowiedzieć na to pytanie. My na razie mamy bardzie ograniczone możliwości. Ważne jest jednak by prowadzić dialog z Niemcami.

Przyszłość – kluczowy będzie niedobór surowców

Przyszłość świata jest uzależniona od nie tylko surowców energetycznych, ale coraz bardziej od dostępu do surowców niezbędnych do produkcji ogniw fotowoltaicznych czy elektrowni wiatrowych. Dziś fundamentem jest lit i inne pierwiastki ziem rzadkich. Bez tych surowców krytycznych, nie będzie możliwy rozwój. Obecnie to Chiny kontrolują ok 90 % takich zasobów. Nie zapominajmy również o kolejnym surowcu strategicznym – o wodzie. UE wchodzi w okres krytyczny w zaopatrzenie w surowce.

Kraje będą korzystać z własnych zasobów surowcowych, ale światowa gospodarka przesuwać się będzie w kierunku energetyki odnawialnej. Ważna jest więc zmiana kursu światowej gospodarki prowadzącego do zmniejszenie uzależnienia od surowców. Na razie gospodarka zamkniętego obiegu nie znajduje się w sferze zainteresowania rządów Brakuje również politycznej szansy na porozumienie klimatyczne. Przyszłość jest obecnie trudna do przewidzenia.

Amerykanie pomimo inwestycji w gaz łupkowy przyszłość widzą w energetyce odnawialnej. Zasoby paliw niekonwencjonalnych skończą się w przewidywalnej przyszłości, ale wtedy USA będzie już zorientowane na energię odnawialna.

Bezwładność procesów klimatycznych jest bardzo duża i może się okazać, że sytuacja będzie trudna. Już dziś widać pewne symptomy zmian: pojawiają się choroby nietypowe i nie występujące wcześniej. Może wystąpić zagrożenie głodem, wywołane podnoszącym się poziomem morza zalewającym najżyźniejsze tereny. W UE wystąpi niebezpieczeństwo migracji z krajów dotkniętych katastrofami klimatycznymi. Zagrożenie fundamentów życia oznacza ogromną determinację ludzi.

Problemem jest, że niewielu ludzi rozumie zmiany klimatyczne. Dzisiaj w erze cyfrowej mamy nowe możliwości komunikacji – rynek cyfrowy ułatwił dostęp do odbiorcy. Ważna jest więc rola ekologów i ruch ekologicznego – przekaz o zmianach klimatu ma być prosty i pokazany w przystępny sposób.

Ruchy ekologiczne za bardzo podkreślają słowo „eko” a zbyt mało „system”. Warto mówić o związkach w systemach. Człowiek nie istnieje obok przyrody, ale jest jej elementem stanowiącym zagrożenie dla samego siebie.

Bezpieczeństwo jako ramy na przyszłość

Granica pomiędzy polityka racjonalna i realną jest bardzo cienka. Z naszej perspektywy – ramą jest bezpieczeństwo, którego konieczność należy podkreślać. Jeśli na takiej podstawie oprzemy nasze działania to uda nam się rozwiązać nasze wspólne problemy. Bezpieczeństwo oznacza również zmniejszenie zależności od importowanych surowców. Do takiego podejścia, w którym to bezpieczeństwo jest podstawą udałoby się przekonać polityków.

Gaz łupkowy – w USA jest odpadem i jest surowcem dla przemysłu chemicznego stanowiąc półprodukt do produkcji polimerów. Musimy zmienić swoją optykę ponieważ nie chodzi dziś o spalanie gazu, ale o dostęp do surowców mineralnych. To o nie toczą się obecnie konflikty. W Polsce brak wizji jaką prezentują Niemcy i Duńczycy, który podjęli długofalową walkę z potęgą Chin.

W spotkaniu udział wzięli: Robert Cyglicki, Leszek Drogosz, Angelika Gronowska, Ewaryst Hille, Wojciech Jaworski, Zbigniew Karaczun, Andrzej Kassenberg, Jerzy Kołłajtis, Maciej Nowicki, Marcin Popkiewicz, Janusz Reiter, Piotr Siergiej, Wojciech Szymalski, Janusz Turski, Arkadiusz Węglarz i Michał Wilczyński.

Grupa „Galeon” to nieformalna grupa dyskusyjna składająca się z kilkudziesięciu osób, które spotykają co pewien czas aby porozmawiać na istotne tematy cywilizacyjne. Spotkania i dyskusje mają służyć przede wszystkim uczestnikom tej grupy, dzięki uzyskaniu możliwości spojrzenia na omawiane problemy z perspektywy innych osób, często o odmiennym doświadczeniu i innych przekonaniach.

 


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej