Publikacje

Nie zapomnieliśmy o najcieplejszej zimie od 239 lat? (21231)

Wojciech Szymalski
2020-03-27

Drukuj
galeria

Po najcieplejszym w historii pomiarów w Polsce roku 2019, nastąpiła wyjątkowo ciepła zima. Najcieplejsza od 239 lat i całkowicie bezśnieżna. A zaledwie kilka lat temu mówiliśmy jako Fundacja Instytut na rzecz Ekorozwoju w projekcie ADAPTCITY, że takie zimy nastąpią. To już?!! Od 21 marca wiosna…

Przegląd większości portali pogodowych i klimatycznych daje pogląd na to, że zima 2019/2020 była faktycznie rekordowa. Nie tylko każdy kolejny miesiąc był ciepły, ale nie było mrozów, nie było śniegu, właściwie… nie było zimy.

Mróz

Średnia anomalia temperatury sezonu zimowego 2019/20 wyniesie ok. +4.2K, tym samym będzie to zdecydowanie najcieplejsza meteorologiczna zima w całym okresie pomiarowym 1781-2020. Poprzedni rekord (+3.53K) należący do zimy 1989/90 zostanie dodatkowo pobity z dużym zapasem (0.7K) – tak donosi portal meteomodel.pl. Mróz był tej zimy towarem wybitnie deficytowym. Nawet w tradycyjnie zimnych w Suwałkach. W grudniu temperatura minimalna spadła tam do -6.6°C, a w styczniu nie notowano mniej, niż -3.4°C. W lutym temperatura minimalna spadła w Suwałkach do -6.3°C, co oznacza że również i tutaj podczas całej meteorologicznej zimy temperatura minimalna nie spadła poniżej -10.0°C i wyniosła -6.6°C. Temperatura minimalna zimą 2019/20 była w Suwałkach o 7°C wyższa, niż najwyższa temperatura minimalna dowolnej zimy od 1951 roku. Zimniejsze w tym miejscu Polski bywały już maje. W wielu miejscowościach w Wielkopolsce, na Ziemi Lubuskiej i Pomorzu największy mróz minionej zimy to zaledwie minus 2 stopnie. Jakby tego było mało, to jeszcze nocy i poranków z temperaturą poniżej zera było średnio mniej niż 10. Chyba więcej mrozu było w ciągu ostatnich kilku dni marca, czyli pierwszych dni wiosny!

Śnieg (a raczej jego brak)

Warszawa była jedynym większym miastem środkowo-wschodniej i wschodniej Polski, gdzie śnieg pojawił się tylko raz, na krótko. Stało się to 29 stycznia. Był to najpóźniejszy pierwszy opad śniegu przynajmniej w okresie powojennym. Poprzedni rekord należał do pierwszego śniegu, który spadł pod koniec grudnia. Ale czy pamiętamy, że jeszcze 13 lat temu śnieg padał już na początku listopada i wprowadzał całkowity paraliż komunikacyjny stolicy? W innych miejscach Polski – poza górami oczywiście, śnieg padał może dwu czy trzykrotnie, ale nigdy nie utrzymał się na ciepłej powierzchni ziemi dłużej niż kilka godzin i nie utworzył kołderki grubszej niż 1 cm. Za wyjątkiem Słubic, gdzie kompletnie bezśnieżna była również zima 1991/2, na wielu stacjach pomiarowych była to pierwsza bezśnieżna zima od co najmniej 1951 roku. We Wrocławiu taka sytuacja nie wystąpiła również w latach 1935-1950, najprawdopodobniej jest to pierwszy taki przypadek w całej serii pomiarowej (od 1792).

Deszcz

Zamiast śniegu mieliśmy za to całkiem przyzwoitą porcję opadów deszczu. Zwłaszcza w lutym anomalie opadów wyniosły nawet 240%. Szczególnie cenne były to opady dla przesuszonej Wielkopolski, ale już niestety region łódzki i Kujawy nie miały aż takiego szczęścia. Inna sprawa czy regiony te były na to przygotowane. Należy liczyć na to, że niezmarznięta ziemia wchłonęła większość tych opadów i dzięki temu wiosna znów będzie zielona. W styczniu więcej padało na północy Polski, a w grudniu na południowym-wschodzie. Polska przesunęła się jednak w kierunku klimatu, w którym o liczbie dostępnej dla roślin wody w większym stopniu zaczyna decydować parowanie, a wiosna i lato zawsze są ciepłe i woda będzie parować – trzeba mieć nie nadzieję, że nie za szybko.

Co na to koronawirus?

W tej ciepłej zimowej aurze rozwinął się nam koronawirus. Spowodował on, że w wielu miejscach świata, w tym w Europie, spadło zanieczyszczenie powietrza. Pisząc to chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że w modelach meteorologicznych i klimatycznych wiele składników zanieczyszczenia powietrza działa ujemnie na zjawisko globalnego ocieplenia – występuje tzw.: maskowanie ocieplenia klimatu. Jeśli czyste powietrze utrzyma się na dłużej w wyniku epidemii koronawirusa i związanym z nim spowolnieniem gospodarki, to może się okazać, że ten i następny rok jeszcze bardziej pobiją rekordy klimatyczne – rekordy ciepła. Mimo iż emitujemy mniej, stężenie dwutlenku węgla w powietrzu wciąż stale rośnie, a nawet ryby przestało, to ten gaz utrzymuje się w powietrzu znacznie dłużej niż pyły, tlenki siarki i inne aerozole. Żadnych z tych gazów nie chcemy więcej w powietrzu, ale kto wie czy w ciągu najbliższych dwóch lat nie pożałujemy, że coś nie przysłania nam choć trochę słońca.

Przygotowano na podstawie:

METEOMODEL 1, METEOMODEL 2, METEOMODEL 3, TWOJA POGODA, IMGW 1, IMGW 2, IMGW 3.


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią




Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej