Aktualności

Wolna od lodu Arktyka coraz bliżej (19255)

Hubert Bułgajewski
2016-02-18

Drukuj
galeria

Kiedy zobaczymy wolny od lodu Ocean Arktyczny? Prognozy przedstawiane na przestrzeni ostatnich 20 lat były bardzo rozbieżne.

Ostrożne szacunki IPCC z 2007 roku mówiły o ostatnich dekadach XXI wieku. Sytuacja, kiedy zasięg lodu spadnie do 5 mln km2 miała wg prognoz IPCC miała nastąpić w połowie tego wieku. Tymczasem parę miesięcy po wydaniu raportu, w 2007 r. zasięg lodu spadł znacznie poniżej 5 mln km2, a megatopnienie w 2012 roku zredukowało zasięg czapy polarnej do 3,4 mln km2 (powierzchnia lodu była jeszcze mniejsza).

Rysunek 1: Obserwacje vs. modelowany przez IPCC zasięg lodu pływającego w Arktyce podczas wrześniowego minimum. Źródło: IPCC 2007, NSIDC.

W ciągu ostatnich lat pojawiły się także radykalne prognozy topnienia. Najbardziej radykalne zostały przedstawione m.in. przez prof. Masłowskiego, czy Wadhamsa. Prognoza Maslowskiego się nie sprawdziła, a czy ziści się prognoza Wadhamsa, według którego w 2018 roku Ocean Arktyczny może być prawie wolny od lodu? Prawie, czyli 1 mln km2 zasięgu lodu co w praktyce oznacza koniec czapy polarnej we wrześniu, a tylko pas lodu ciągnący się wzdłuż północnych wybrzeży Grenlandii i kanadyjskich wysp arktycznych. Podobnego zdania jest Paul Beckwith.

Zmiany zachodzą szybko, wielu naukowców, takich jak Paul Beckwith czy Guy McPherson są zdania, że mamy do czynienia z przyspieszonym wzrostem temperatur na Ziemi. Perspektywa braku lodu w Arktyce uruchomi liczne dodatnie sprzężenia zwrotne, które podniosą temperaturę o 3-4oC w stosunku do okresu bazowego. Oznacza to, że uzgodniony cel „utrzymania wzrostu globalnych średnich temperatur na poziomie znacznie poniżej 2 stopni Celsjusza ponad poziom przedindustrialny i kontynuowanie wysiłków na rzecz ograniczenia wzrostu temperatur do 1,5 stopnia” jest w praktyce nieosiągalny. Zapnijmy lepiej pasy, bo będzie ostra jazda.

Rysunek 2: Zmiany zasięgu arktycznego lodu morskiego w 2015/16 roku na tle ostatnich lat. Żródło: NSIDC.


Rysunek 3: Objętość lodu w Arktyce w 2016 roku na tle ostatnich lat. Źródło:PIOMAS.

Czy czarny scenariusz może się sprawdzić? Sugerują to ostatnie i wciąż dziejące się wydarzenia. Pod koniec 2015 roku Arktykę nawiedziła bezprecedensowa fala ciepła, a tempo wzrostu zasięgu lodu morskiego zwolniło. W kolejnych tygodniach, już 2016 roku tempo wzrostu czapy polarnej było niezwykle niskie. Lód wręcz podlegał topnieniu, bo nad północnym Atlantykiem powstały rozległe układy niskiego ciśnienia, które wpompowały do Arktyki dużą ilość ciepła. Zaobserwowano też nadzwyczaj ciepłe wody Morza Barentsa, a także brak lodu na tym akwenie. Jednocześnie ma miejsce rekordowe El Niño, którego siła tkwi w ocieplającym się klimacie. Ostatni raport Narodowego Centrum Danych Lodu i Śniegu (NSIDC) mówi o rekordowo małym zasięg lodu morskiego w styczniu 2016. Także dane PIOMAS pokazują bardzo małą ilość lodu, porównywalną z tą ze stycznia 2012 roku. Prowadzone na bieżąco obserwacje lodu morskiego wskazują na kolejne rekordowo niskie poziomy powierzchni i zasięgu lodu. To już ostatnie tygodnie nocy polarnej i okresu przyrostu lodu. Stan lodu pływającego w Arktyce jest na tyle słaby, że szykuje się kolejny interesujący sezon topnienia, mogący zakończyć się kolejnym rekordem. Czy tak się stanie?

Zobaczymy. Zapraszam na blog „Arktyczny Lód”, na którym na bieżąco komentuję sytuację w Arktyce.

Hubert Bułgajewski
Źródło: Ziemia na rozdrożu




Udostępnij wpis swoim znajomym!



Podobne artykuły


Podziel się swoją opinią




Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej